Wybuch w rządowym Tu-154M. Jak w rzeczywistości "wykluczono" eksplozję na pokładzie
Od badania placu w Budapeszcie do zdjęć siedzących pasażerów odnalezionych po dwóch latach, tak mniej więcej wygląda droga prokuratury, która pozbawiona dostępu do profesjonalnego badania wraku stwarza wrażenie, że coś jest ustalone lub jest na drodze ustalania. Rosjanie do tej pory nie przekazali żadnych danych rzekomo przeprowadzonych przez nich ekspertyz balistycznych i pirotechnicznych.
Kamizelki kuloodporne i broń oficerów BOR-u wraz z wrakiem samolotu znajdują się wciąż bezprawnie w Rosji a prokuratura w tym czasie "bada"... plac w Budapeszcie za pomocą nieakredytowanego do badania materiałów wybuchowych Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii. To nie powieść science fiction, ale rzeczywistość kraju w XXI wieku, który należy do NATO i UE. To te struktury międzynarodowe wciąż nie mogą się doczekać na przyjęcie przez rząd Donalda Tuska pomocy, która od samego początku dochodzenia w sprawie tragedii smoleńskiej była oferowana.(...)
http://wpolityce.pl/artykuly/29881-wybuch-w-rzadowym-tu-154m-jak-w-rzeczywistosci-wykluczono-eksplozje-na-pokladzie
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 354 odsłony