„Wściekłe psy” z OUN

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

„Strzelanina w urzędzie pocztowym”, „Krwawy napad hajdamaków”, „Woźny położył trupem 2 bandytów” – krzyczały tytuły polskiej prasy w pierwszych dniach grudnia 1932 roku.

Istotnie, 30 listopada tego roku w Gródku Jagiellońskim, mieście powiatowym w województwie lwowskim rozegrały się sceny niczym z gangsterskiego filmu. Senną ciszę spokojnej mieściny zakłócił nagle huk strzałów rewolwerowych. Polała się krew. Już wkrótce okazało się, że nie był to zwykły bandycki napad. Brutalnego „skoku” dokonał liczny oddział terrorystów z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN).

„Lotna brygada”

Jednym ze sposobów finansowania organizacji podziemnych były i są akcje ekspropriacyjne („wywłaszczeniowe”), zwane potocznie „eksami”, polegające na zagarnięciu przemocą mienia państwowego lub prywatnego.

Ukraińscy nacjonaliści posiadali bogate doświadczenie w takim właśnie sposobie pozyskiwania funduszy. W połowie lat 20. XX wieku na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej swoistą sławę zdobyła tzw. „lotna brygada” Ukraińskiej Wojskowej Organizacji (UWO). Powołał ją osobiście sam komendant krajowy UWO, kapitan Julijan Hołowinskyj, ps. „Dubyk”. Jedynie na przestrzeni kilku miesięcy 1925 roku „lotna brygada” ograbiła dwa ambulanse pocztowe pod Kałuszem, wozy pocztowe pod Bohorodczanami i Dunajowem, urząd skarbowy w Dolinie, pocztę w Śremie, wreszcie Pocztę Główną we Lwowie (tylko ten ostatni „eks” przyniósł terrorystom niebagatelną kwotę 100 tysięcy złotych).

W 1929 roku UWO weszła w skład Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów jako jej Wydział Bojowy (choć jeszcze przez cztery lata zachowała tam pewną autonomię). Udane napady rabunkowe przemawiały widać do gustów kierownictwa ekstremy, skoro „Dubykowi” powierzono funkcję prowidnyka krajowego OUN. Nie cieszył się nią długo (we wrześniu 1930 roku został zastrzelony przez policję), jednak zdążył nadać kierunek działaniom organizacji. W ciągu następnych dwóch lat terroryści OUN przeprowadzili szereg akcji „wywłaszczeniowych”, napadając m.in. na wozy pocztowe pod Bełzem, Birczą, Bóbrką i Peczeniżynem, na Bank Ludowy w Borysławiu i pocztę w Truskawcu. Zrabowano w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych, przy okazji zabijając lub raniąc kilka osób.

"Przygotowania"

W 1932 r. kierownictwo (Prowid) OUN podjęło decyzję o zorganizowaniu kolejnej dużej ekspropriacji. Zlecenie przekazano prowidnykowi krajowemu Bohdanowi Kordiukowi, ten zaś nakazał zorganizowanie napadu wypróbowanym aktywistom: Mykole Jasinśkiemu, Romanowi Szuchewyczowi, Mykole Łebedowi.

Po przeprowadzeniu rozpoznania jako cel ataku wytypowano urząd pocztowy w Gródku Jagiellońskim. Terroryści mieli nadzieję zdobyć tam łup rzędu 50 tysięcy złotych. Do napadu wyznaczono bojówkę w sile aż 12 ludzi, uzbrojonych w broń krótką. W przygotowaniach wyróżnił się zwłaszcza referent organizacyjny oraz prowidnyk drohobycki OUN Zenon Kossak. Wszakże żaden z wymienionych tutaj tuzów OUN nie zamierzał narażać swej cennej osoby na niebezpieczeństwo uczestnictwem w akcji. Większość wydelegowanych do napadu terrorystów stanowili młodzi ludzi bez doświadczenia bojowego, choć nie zabrakło też wypróbowanych „cyngli”, takich jak Wasyl Biłas i jego wuj Dmytro Danyłyszyn (owa dwójka w poprzednim roku dokonała udanego zamachu na posła Tadeusza Hołówkę – wiceprezesa Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem oraz rzecznika porozumienia polsko-ukraińskiego, jak również uczestniczyła w napadzie na Bank Ludowy w Borysławiu). Dowództwo bojówki powierzono Stepanowi Dołynśkiemu.

Według planu, dwunastka napastników miała działać w czterech grupach. Pierwszy zespół miał wedrzeć się do biura poczty, drugi do mieszczącej się w tym samym budynku kasy skarbowej, zadaniem trzeciego było opanowanie biura telefonicznego. Czwarta grupa w tym czasie miała pozostać na ulicy zabezpieczając odwrót...

Napad
(...)

Read more: http://www.pch24.pl/wsciekle-psy-z-oun,19534,i.html#ixzz2mMxNfP6m

Brak głosów