Walentynowicz: w mojej ocenie nie wygląda to profesjonalnie.

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

O procedurach związanych z ekshumacją śp. Anny Walentynowicz oraz wydarzeniach na cmentarzu w Gdańsku portal Stefczyk.info rozmawia z Piotrem Walentynowiczem, wnukiem legendarnej działaczki "Solidarności".

- Stefczyk.info: Na cmentarzu w Gdańsku odbyła się ekshumacja związana z śp. Anną Walentynowicz. W nocy przed cmentarzem zgromadzili się przyjaciele Pana babci. Jak Pańska rodzina to odebrała?

Piotr Walentynowicz: To było ważne wsparcie dla nas. Pojawili się Państwo Gwiazdowie, Pan Wyszkowski. Oni walczyli o to samo. To było bardzo miłe, że przyszli i wsparli nas w tej chwili. To nam pomogło. Obecność wszystkich była dla nas ważna.

- Ponoć doszło do przepychanek

Nie wiem, co tam się działo. Myśmy byli przy grobie. Wiem, że było jakieś zamieszanie. Wydaje się, że ono było spowodowane tym, że ochrona próbowała siłą zablokować ludzi, którzy przyszli modlić się za babcię oraz wszystkich, którzy przyszli na cmentarz. Cała nekropolia została zamknięta. To było dziwne. Zamknięcie całego cmentarza było absurdalne. Policja, żandarmi biegający po lesie z latarkami, pilnujący, by nikt barier nie przełamał. To wszystko było godne pożałowania. Należało się skupić na zabezpieczeniu okolic grobu babci. Jakim prawem zamknięto cały cmentarz?(...)

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/walentynowicz-panuje-tu-spory-balagan

Brak głosów