Totalny chaos w armii - Polska bezbronna

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

A obcy zacierają ręce - o to im chodziło...

Kryzys w szkoleniu żołnierzy?

Gen. Wiesław Michnowicz, odpowiedzialny za przygotowanie wojskowych do walki, odchodzi do cywila

W pełnym wymiarze szkolą się tylko żołnierze, którzy wyjeżdżają na misję - twierdzi gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. Na zdjęciu ćwiczenia 17. Brygady Zmechanizowanej w Górach Stołowych w 2006 roku przed wyjazdem do Afganistanu

Skrzypczak: MON źle gospodaruje pieniędzmi
Dymisja szefa szkolenia polskiej armii
Informację "Rz" potwierdza ppłk Tomasz Mazurek z Wydziału Prasowego Sztabu Generalnego. – Powodem tej decyzji są sprawy osobiste – ucina Robert Rochowicz z Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON.

Skrzypczak: MON źle gospodaruje pieniędzmi
Nieoficjalnie jednak oficerowie, z którymi rozmawiała "Rz", twierdzą, że gen. Michnowicz zdecydował się odejść z wojska, ponieważ brakuje pieniędzy na szkolenie żołnierzy.

Generał od lipca ubiegłego roku stał na czele Zarządu Szkolenia P-7 Sztabu Generalnego (wcześniej był dowódcą 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej). Dymisję złożył dwa lata przed końcem swojej kadencji. W weekend nie udało nam się z nim skontaktować.

Zarząd Szkolenia P-7 odpowiada za przygotowanie całego systemu szkolenia polskiej armii. Planuje i koordynuje ćwiczenia jednostek wojskowych. Zajmuje się wykorzystaniem infrastruktury szkoleniowej, np. poligonów i obiektów wojskowych.

– Nie dziwię się, że gen. Michnowicz zrezygnował ze stanowiska – mówi "Rz" jeden z generałów. – W wojsku nie ma pieniędzy na szkolenie, a za to odpowiada szef P-7. I jeśli ich nie będzie, to szef tego zarządu nie zrealizuje zadań, a jeżeli nie zrealizuje zadań, to zostanie za to obciążony. Mechanizm jest prosty.

Janusz Walczak, ekspert wojskowy, potwierdza fatalny stan szkoleń w armii: – Nie ma szkolenia, bo nie ma pieniędzy. Niestety, w wielu jednostkach mamy do czynienia z całkowitą zapaścią w tym zakresie.

– Rzeczywiście ze szkoleniem w armii nie jest najlepiej – przyznaje gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM. – Brakuje obiektów szkoleniowych, sprzętu i przede wszystkim pieniędzy. Sądzę, że w tej sytuacji decyzja gen. Michnowicza jest racjonalna. To już kolejna ważna dymisja w ostatnim czasie w polskiej armii. Rok temu z wojskiem pożegnał się gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. Odchodząc, wyjaśnił, że powodem jego decyzji była niewydolność wojskowej administracji, która nie może zapewnić żołnierzom w Afganistanie odpowiedniego sprzętu.

Wiosną z wojska odeszli zastępca szefa Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Stachowiak i gen. Krzysztof Załęski, p.o. szefa Sił Powietrznych. W ciągu ostatnich miesięcy dymisję złożyło też wielu niższych rangą oficerów w różnych rodzajach wojsk. Wśród nich płk Dariusz Zawadka, dowódca najbardziej elitarnej polskiej jednostki GROM.

– Dla wojskowych złożenie rezygnacji przed końcem kadencji jest skrajnie dramatyczną próbą wyrażenia sprzeciwu. Nie mają zresztą innych sposobów – ocenia Marek Siwiec, europoseł SLD, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – Nigdy zresztą tych dymisji nie było tak dużo i na tak wysokim szczeblu. Uważam, że jest to przejaw zerwania łączności między tym, co się dzieje w wojsku, a tym, co robi minister obrony.

Robert Rochowicz z MON nie chciał komentować ani dymisji, ani stanu szkoleń w armii.

http://www.rp.pl/artykul/525806_Kryzys_w_szkoleniu_zolnierzy___.html

Brak głosów