Prawa majowe – przeciw „mowie nienawiści” i „upolitycznionemu klerowi”

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Sto czterdzieści lat temu pruski parlament (Landtag) uchwalił pakiet ustaw wymierzonych w Kościół katolicki w państwie Hohenzollernów. Przedłożone przez rząd Ottona von Bismarcka i uchwalone w parlamencie w dniach 11-14 maja 1873 roku ustawy stanowiły sam rdzeń zainaugurowanej przez Bismarcka i sekundujących mu liberałów antykatolickiej polityki Kulturkampfu.

Jak pisze znawca tematu, ks. prof. Zygmunt Zieliński, te tzw. prawa majowe (Maigesetze) „obrazują główny kierunek uderzenia rządu pruskiego w Kościół w czasie Kulturkampfu. […] Kościół w tej sytuacji nie mógł liczyć na możliwość obejścia któregoś z istotnych przepisów, jednocześnie rzeczą nie do pomyślenia było podporządkowanie się nowemu ustawodawstwu”. Zważywszy na fakt, że Prusy rozciągające się od Renu po Pregołę, dominowały nad zjednoczonymi przez siebie Niemcami, „prawa majowe” miały również kluczowe znaczenie dla ogólnoniemieckiej „walki o kulturę”.

Już pierwsze z „praw majowych” – ustawa uchwalona 11 maja 1873 roku - było głęboką ingerencją w autonomię Kościoła. Oddawała ona formację kleryków pod całkowitą władze państwa wprowadzając obligatoryjne trzyletnie studium teologii na jednym z niemieckich uniwersytetów oraz obowiązek zdania egzaminu państwowego przed komisją wyznaczoną przez pruskie ministerstwo oświecenia publicznego i wyznań.

Zagrożenie dla Kościoła polegało w tym przypadku nie tylko na samym fakcie ingerencji władzy państwowej w wewnętrzną domenę Kościoła (formacja seminaryjna), ale również na czytelnej intencji, która jej towarzyszyła, a która sprowadzała się do chęci zapanowania rządu pruskiego nad Kościołem. Jak wskazywał Ludwig Windthorst, przywódca katolickiej partii „Centrum”, uniwersytety należy widzieć właśnie jako instrumentum dominationis, skoro na szeregu nominalnie katolickich fakultetach teologicznych nie brakuje – za sprawą poparcia ze strony władz państwowych – uczonych niekryjących swoich „starokatolickich” sympatii (a więc negujących dekrety Vaticanum I potwierdzających prymat papieża oraz jego nieomylność w sprawach wiary i moralności). Podobnie nie było żadnych gwarancji, że „starokatolicy” nie znajdą się w ministerialnych komisjach egzaminujących kandydatów do kapłaństwa.

Ustawa z 11 maja 1873 była również zamachem na autonomię Kościoła w zakresie obsadzania godności kościelnych. Odtąd rozstrzygający głos w tej kwestii rezerwowały dla siebie władze państwowe. Z możliwości piastowania na obszarze Prus „urzędów duchowych” ustawa wykluczała od razu jezuitów, redemptorystów oraz misjonarzy Ducha Świętego. Te zgromadzenia zakonne już wcześniej zostały zidentyfikowane przez rząd pruski i liberalną prasę jako niereformowalni wrogowie Prus i postępu. Jednak szans pozbawieni byli – wedle tej ustawy – również ci katoliccy duchowni, którzy swoim postępowaniem „grozili zakłóceniem spokoju i ładu publicznego”, a to poprzez „namawianie do sprzeciwu wobec ustaw państwowych lub wobec rozporządzeń władz państwowych”. Słowem, wykluczano wszystkich siewców mowy nienawiści oraz tych, którzy nie rozumieli logiki funkcjonowania w nowoczesnym państwie prawa (Rechststaat).(...)

http://www.kucharczyk.pch24.pl/prawa-majowe---przeciw-mowie-nienawisci-i-upolitycznionemu-klerowi,14596,b.html

Brak głosów