Pożar w PO. Ale Tusk nie ma zamiaru niczego gasić. Chce jedynie, by z daleka nie było widać dymu

Obrazek użytkownika Husky
Artykuł

Nie mówcie tego, co myślicie. Nie ujawniajcie zbyt pochopnie swoich poglądów. Możecie sobie pluć na Wojsko Polskie, ale tylko w prywatnych rozmowach. To najważniejszy przekaz, jaki miał dla swoich partyjnych towarzyszy Donald Tusk na konwencji PO. To przerażające, że stoi na czele armii ludzi, z których wielu jest w stanie działać tak mocno wbrew polskiej racji stanu. Co gorsza, Tusk nie zamierza ich przekonywać do zmiany poglądów. Nie próbuje przemawiać do ich rozumu, nie domaga się od nich myślenia patriotycznego. Chce tylko, by się nie „wysypywali” ze swoimi ideami.

Celem numer jeden Tuska w Płońsku było zdyscyplinowanie działaczy, którzy ostatnio mówili za dużo – czy to o katolikach, czy o bezpieczeństwie naszych granic. Czy jego apele okażą się skuteczne? W jakiejś mierze pewnie tak, ale na krótką metę. Platforma nabrała na pokład za dużo ludzi o ograniczonych horyzontach, a przy okazji stanowiących realne niebezpieczeństwo dla narodowych interesów, by ich wszystkich kontrolować. Teraz można co najwyżej tylko gasić pożary.

Ale skutecznym strażakiem Tusk nie będzie. Bo nawet nie ma zamiaru niczego gasić. Chce jedynie, by z daleka nie było widać dymu.

Nie apelował do swoich kolegów, by zrozumieli, że bezpieczna granica Polski jest ważna. Chciał tylko, by zrozumieli, że jest ona ważna dla wyborców

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)