„Odbiorą mi życie, a to nie najważniejsze”. Ostatni heroiczny okres działalności organizacji Wolność i Niezawisłość.

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

„Bądź Polakiem to znaczy całe zdolności zużyj dla dobra Polski i wszystkich Polaków (…) Bądź katolikiem to znaczy pragnij poznać Wolę Bożą, przyjmij ją za swoją i realizuj w życiu. Katolik to nie niedołęga, ale zdolny, przedsiębiorczy, służący dobru i walczący ze złem.” - to fragment poruszającego listu napisanego przed egzekucją przez ostatniego prezesa WIN, ppłk. Łukasza Cieplińskiego. Choć skierowany jest do jego czteroletniego synka jest swoistym testamentem dla wszystkich Polaków.

Żaden z zarządów powstałej w 1945 roku organizacji podziemnej Wolność i Niezawisłość nie utrzymał się dłużej niż rok. Mimo to WIN nie tylko trwał, ale stał się niezwykle silną strukturą walki wywiadowczej i informacyjnej. Właśnie taki kierunek przyjęła Wolność i Niezawisłość w okresie, jak określił go śp. Janusz Kurtyka, najbardziej heroicznym dla tej organizacji. Było to zasługą między innymi prezesa IV zarządu ppłk. Łukasza Cieplińskiego – człowieka wielkiej odwagi i nie mniejszej wiary. Ciepliński po kilkuletnim morderczym śledztwie w mokotowskim areszcie, wieczorem 1 marca 1951 roku zostaje wyprowadzony na barbarzyńskie zastrzelenie. O wyroku śmierci trudno tu mówić, bo był to NKWD-owski strzał w tył głowy. Taki sam jak w katyńskim lesie. Wykonał go st. sierżant Aleksander Drej, który miesiąc wcześniej zastrzelił legendarnego majora Zygmunta Szendzielorza „Łupaszkę”. Zanim to jednak nastąpiło ppłk. Łukasz Ciepliński świadom nadchodzącej śmierci napisał w formie grypsu list do swojego czteroletniego syna. Warto przytoczyć tu fragment tego tekstu:

„Odbiorą mi życie, a to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i niesprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że Idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście."

Słowa, które mogą być świadectwem życia i bohaterstwa ppłk. Łukasza Cieplińskiego, prawdziwego Polaka i prawdziwego katolika. Ostatni przywódca WIN realnie oceniając panującą sytuację nie pragnął już odwracania biegu historii, spróbował natomiast wykrzyczeć światu o zbrodniach dokonywanych na naszych ziemiach. Chciał również obudzić sumienia Polaków, którzy głęboko zranieni niemiecką okupacją powoli tracili siły do walki z kolejnym najeźdźcą.

Ruch oporu bez walki?

Nie można opisywać działalności WIN-u, a tym bardziej jej oceniać, bez zapoznania się z realiami w jakich działała ta największa po 1945 roku polska organizacja podziemna. Zacznijmy więc od genezy.(...)

http://www.fronda.pl/a/odbiora-mi-zycie-a-to-nie-najwazniejsze-ostatni-heroiczny-okres-dzialalnosci-organizacji-wolnosc-i-niezawislosc,26567.html

Brak głosów