O POlityce w uścisku biznesu, czyli o dotacjach państwowych dla partii politycznych

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

System dotacji państwowych dla partii politycznych, który został utworzony już wiele lat temu, miał pierwotnie na celu likwidację pewnej patologizacji życia politycznego w Polsce. Owa patologia była związana z zupełną dysproporcją w strukturze majątkowej społeczeństwa.

Ci, którzy uwłaszczyli się na majątku państwowym po upadku komunizmu (a więc wysokiego szczebla ludzie PZPR, ludzie służb) poprzez olbrzymie możliwości finansowe mogli całkowicie sterować polską sceną polityczną, finansując tych polityków lub te grupy, które były im wygodne. Za pieniądze byli też w stanie kupować ustawy, koncesje itp. (przykład: afera Rywina). Wszystko to musiało prowadzić do patologizacji życia politycznego, wyrażającej się najbardziej w bardzo nieczystych zetknięciach polityki i biznesu.

Partyjna maszynka

Finansowanie partii miało jakoby przerwać te niezdrowe układy. Po kilku latach okazało się, że funkcjonowanie systemu dotacji państwowych doprowadziło do innych problemów, z jakimi mamy do czynienia chociażby współcześnie. Wydawanie partyjnych (państwowych) pieniędzy na drogie cygara, alkohole, na rzeczy, które z życiem publicznym nie mają nic wspólnego, wywołuje prawdziwe zgorszenie wśród obywateli. Zamiast przeznaczać środki na pogłębione analizy różnych problemów, którymi żyje społeczeństwo, mamy do czynienia z trwonieniem publicznego grosza.

Drugą niezdrową rzeczą, którą wywołały państwowe dotacje, jest sposób dysponowania środkami partyjnymi. Doszło do ogromnej centralizacji w tym zakresie, co musiało doprowadzić do systemu wręcz wodzowskiego w partiach.

Niektóre stronnictwa stały się poniekąd czymś w rodzaju firm zarabiających na dotacjach ogromne pieniądze. Centralizacja dysponowania środkami spowodowała zaś wyeliminowanie wszelkiej oddolnej konkurencji. Ta, można by powiedzieć, naturalna konkurencja była poczytywana nie tylko jako rywal do władzy w partii, ale i do dysponowania publicznymi środkami.

W związku z tym centralne dysponowanie środkami publicznymi w partiach doprowadziło do stworzenia systemu wodzowskiego, a system wodzowski eliminował z kolei z poszczególnych bytów politycznych ludzi, którzy mieli swoje odrębne zdanie na różne tematy. Wskutek tego obniżał się znacząco poziom życia parlamentarnego, jak i poziom ludzi aktywnych w życiu państwowym.

Powstaje pytanie, jak wyjść z tej sytuacji? Z jednej strony ze względu na wciąż niezdrową strukturę biznesową w naszej gospodarce powrót do lat dziewięćdziesiątych doprowadziłby do analogicznych patologii.

Partie niemające za sobą wielkiego biznesu nie byłyby w stanie uzbierać dostatecznych środków, by wygrywać wybory. Jak więc finansować z budżetu państwa stronnictwa polityczne? Albo inaczej: jak je wydawać? Blokada na wydawanie na różne bzdury, tak je nazwijmy, typu: luksusy dla bonzów partyjnych: drogie cygara, drogie alkohole, na drogie imprezy, jest wręcz oczywista.

Temat zastępczy(...)

http://naszdziennik.pl/mysl/49375,polityka-w-uscisku-biznesu.html

Brak głosów