"Nazywał po imieniu komunizm,zdradę i zbrodnię." Poruszający dokument A.Czerniakowskiej o śp.J.Kurtyce w "wSieci Historii"
"Kiedy odwiedziłam IPN po tragedii smoleńskiej, wiedziałam, że muszę zrobić ten film. Patrzyłam na twarze młodych ludzi - oni po prostu płakali - mówi w rozmowie z tygodnikiem "wSieci" reżyser filmu, Alina Czerniakowska.
wSieci: W filmie „Trwajcie” poświęconym śp. Januszowi Kurtyce pada zdanie: „Niektórzy ludzie są nie do zastąpienia”. Jakie cechy o tym decydują?
Alina Czerniakowska: Nie znałam osobiście Janusza Kurtyki. Uczestniczyłam natomiast w prowadzonych przez niego sesjach poświęconych polityce historycznej. Zrobiły one na mnie bardzo duże wrażenie. Obserwowałam także, w jaki sposób Janusz Kurtyka walczy w Sejmie o zachowanie niezależności Instytutu Pamięci Narodowej. Widziałam także, ile publikacji ukazuje się dzięki niemu. Doszłam do wniosku, że trzeba zrobić film o dokonaniach IPNu pod jego kierownictwem. I nagle wydarzyła się tragedia smoleńska. Ginie Janusz Kurtyka, człowiek bardzo potrzebny Polsce. Niektórzy twierdzą, że zginął przyszły prezydent naszego kraju. Człowiek mądry, mający ogromną wiedzę historyczną – od wieków średnich, aż po czasy współczesne. Przywracał nam fragmenty historii nieraz zupełnie zapomniane.
Ma Pani na myśli przemilczane fragmenty historii najnowszej?
- Janusz Kurtyka zrobił bardzo wiele dla przywrócenia Polakom pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Zajmował się tym tematem zresztą od bardzo dawna. W filmie „Trwajcie” zostało zaprezentowanych wiele publikacji, które ujrzały światło dzienne właśnie dzięki Januszowi Kurtyce. Odnalazłam na przykład jego książeczkę o generale Okulickim wydaną w 1981 roku, czyli wtedy, kiedy przyszły prezes IPN miał zaledwie 21 lat. Ta książeczka jest cienka, ale znajduje się tam kwintesencja AK - Armii, która nigdy się do końca nie poddała. To bardzo ważna publikacja, na łamach której Janusz Kurtyka broni honoru generała Okulickiego.
Z etosem AK Janusz Kurtyka zidentyfikował się już jako student, a później pozostał mu wierny także na stanowisku prezesa IPN?
- On miał odwagę. Jedna z ostatnich sesji prowadzonych przez Janusza Kurtykę, w jakich uczestniczyłam, odbyła się w Galerii Porczyńskich. Zrobiła ona na mnie wielkie wrażenie. Prezes IPN spokojnie, bez podnoszenia głosu, nazywał po imieniu komunizm, zdradę i zbrodnię. I mówił: Instytut Pamięci Narodowej jest powołany do tego, aby przywracać prawdę o Polsce i dumę z poprzednich pokoleń. „I będziemy to robić” – kończył. To było zarazem stanowcze i piękne.
Janusz Kurtyka byłby dobrym kandydatem na prezydenta Polski?
- Świetnie nas reprezentował. Posiadał ogromną wiedzę, znał języki, miał klasę. Człowiek taki jak on pokazywał – także za granicą – że Polską nie będzie można łatwo manipulować. Gdyby na czele naszego kraju stali ludzie tego formatu, nie byłoby nas można dowolnie „przestawiać” na forum międzynarodowym, niczym pionki na szachownicy. Kiedy taki człowiek odchodzi, jest to ogromna strata dla Polski. Szkolny kolega Janusza Kurtyki zaraz po katastrofie napisał w internecie: „Zabrałeś nam, Januszu, bardzo dużo czasu”. I rzeczywiście –zapewne na pojawienie się takiego człowieka będzie trzeba długo czekać. Z drugiej strony – zapewne wiele jeszcze dobrego by dla Polski zrobił. Janusz Kurtyka jasno występował w obronie polskiej racji stanu. Bardzo ważne jest także to, że był on zwyczajnie bardzo skuteczny. Potrafił w danych warunkach wykorzystać wszelkie dostępne możliwości. Nie rozkładał rąk mówiąc: „tego się nie da przeprowadzić”. Udawało mu się zrobić bardzo wiele. Opublikował ogromną liczbę książek, zorganizował wiele sesji naukowych i wystaw. Projekt „Twarze bezpieki” poruszył całą Polskę. Skuteczność i siła to cechy Józefa Piłsudskiego. Portret Marszałka wisiał zresztą u Janusza Kurtyki nad biurkiem w gabinecie. Myślę, że Piłsudski był dla niego ogromnym wzorem.
Janusz Kurtyka był jednocześnie dobrym i serdecznym człowiekiem. W Pani filmie widać wyraźnie, że jego podwładni zwyczajnie go kochali – prawie wszystkim łamał się głos ze wzruszenia, kiedy dzielili się swoimi wspomnieniami.
- Śmierć prezesa IPN przeżyli osobiście wszyscy jego współpracownicy – zarówno ci bliżsi, jak i dalsi. On wiedział o każdym z nich, interesował się tym, co kto robi, jakie czyni postępy w pracy i w czym trzeba mu pomóc. Kiedy odwiedziłam IPN po tragedii smoleńskiej, wiedziałam, że muszę zrobić ten film. Patrzyłam na twarze młodych ludzi - oni po prostu płakali. Młodzi ludzie nie są tak bardzo skłonni płakać za swoim szefem czy współpracownikiem, jeśli nie ma ku temu podstaw. Zdziwiło mnie natomiast, że kiedy film powstał, wielu zaczęło się go bardzo obawiać. Wiedziałam, że zbliża się druga rocznica śmierci prezesa IPN, że film o nim leży w szufladzie, a powinien przecież iść do ludzi. Właścicielem filmu był IPN, więc nie mogłam sama go dystrybuować. W sprawie filmu „Trwajcie” pisałam wiele pism, nie otrzymałam jednak żadnej odpowiedzi. W końcu, dzięki wstawiennictwu wielu osób – m. in. dr Barbary Fedyszak – Radziejowskiej, obecny prezes IPN przekazał prawa do tego filmu Stowarzyszeniu Rodzin Katyń 2010, którego prezesem jest pani Zuzanna Kurtyka. To otworzyło drogę do szerszej dystrybucji.
Dokument "Trwajcie" Aliny Czerniakowskiej jest dostępny z częścią nakładu miesięcznika "wSieci Historii".
http://wpolityce.pl/artykuly/66334-nazywal-po-imieniu-komunizm-zdrade-i-zbrodnie-trwajcie-poruszajacy-dokument-aliny-czerniakowskiej-o-sp-januszu-kurtyce-w-miesieczniku-wsieci-historii
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 309 odsłon