Lustracja Jana Hartmana

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Niesiony najnowszą modą lansowaną ostatnim czasem przez media, zwłaszcza prawicowe, postanowiłem kogoś zlustrować, zajrzeć w głąb dziejów jego rodziny i wydrzeć mroczne tajemnice skrywane głęboko, odnaleźć wstydliwe szczegóły i wyciągnąć na światło dzienne wszystkie brudne sprawki. Długo myślałem, kogo wziąć na tapetę i zdecydować się nie mogłem. Same nudne postaci, a to synowie robotniczy, a to spadkobiercy nomenklatury, nic ciekawego, co mogłoby zainteresować złaknionego sensacji czytelnika. Aż wreszcie jest! Jest człowiek, którego przodkowie tak bardzo kolidują z jego obecną postawą, że gwarantuje zgrzyt potężny jak solidna łycha piasku wrzucona między zęby. Profesor Jan Hartman, antyklerykał, tropiciel kościelnych skandali, lewicowiec walczący o prawa uciskanych, tęczowych mniejszości, filozof i etyk.

Przyjrzyjmy się zatem antenatom pana profesora:

Jego prapradziadkiem był Izaak Izydor Kramsztyk (ur. 1814, zm. 1889) rabin i wielki polski patriota, absolwent warszawskiej Szkoły Rabinów, w której później został wykładowcą. Jako pierwszy zaczął nauczać Talmudu w języku polskimi mimo surowego zakazu władz carskich. Dokonał też pierwszego w historii tłumaczenia części Talmudu na język polski, które opatrzył komentarzami wyjaśniającymi czytelnikom nie wyznającym religii mojżeszowej znaczenie tej księgi. W roku 1861 nakazał (wraz z dwoma innymi rabinami: B. Meiselsem i M. Jastrowem) zamknięcie wszystkich warszawskich synagog, co było gestem solidarności z hierarchami katolickimi, którzy zamknęli kościoły po splądrowaniu ich przez rosyjskich kozaków tłumiących patriotyczne manifestacje. Związany z polskim ruchem niepodległościowym wziął udział w słynnym pogrzebie Pięciu Poległych, zabitych przez carskich siepaczy uczestników manifestacji z 27 lutego 1861 roku, który przerodził się w wielką demonstrację patriotyczną. Aresztowany przez ochranę dwa lata spędził w warszawskiej Cytadeli. Po wybuchu Powstania Styczniowego został zesłany w głąb Rosji, skąd powrócił w roku 1867. Rabin Izaak Kramsztyk został pochowany na cmentarzu żydowskim przy ulicy Okopowej w Warszawie.

Ojcem profesora Hartmana był wybitny matematyk, przedstawiciel słynnej szkoły lwowskiej, Stanisław Hartman (ur. 2 VIII 1914, zm. 11 XI 1992) również wielki patriota, który w 1968 roku odmówił władzom PeeReLu kiedy te chciały mu wręczyć paszport i zmusić do emigracji. W czasie niemieckiej okupacji więziony na Pawiaku, po wojnie przeniósł się do Wrocławia gdzie objął w roku 1953 Katedrę Algebry Uniwersytetu Wrocławskiego. W 1968 roku poparł protest studencki (był współautorem uchwały podjętej przez Radę Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii UWr jednoznacznie popierającej postulaty protestującej młodzieży) za co został z Uniwersytetu usunięty. Był sygnatariuszem tzw. „Listu Profesorskiego” do Sejmu (rok 1976) w sprawie powołania komisji poselskiej badającej przebieg protestów robotniczych oraz petycji 33 wrocławskich naukowców (1977) w obronie aresztowanych członków i współpracowników Komitetu Obrony Robotników i „Listu TKN do Nauczycieli i Wychowawców” (1980), który wskazywał wypaczenia edukacyjnego systemu PRL. Był członkiem tzw. Rady Jedności, nieformalnej grupy wrocławskich działaczy opozycyjnych i współzałożycielem (1978) Towarzystwa Kursów Naukowych. We wrześniu 1980 roku wstąpił do „Solidarności”, uczestniczył w strajkach organizowanych przez ten związek i Niezależne Zrzeszenie Studentów. $ stycznia 1982 roku internowany w ośrodku w Nysie, po miesiącu zwolniony. W styczniu 1986 roku podpisał się pod „Apelem 77 intelektualistów polskich” w sprawie zwolnienia więźniów politycznych wystosowanego do uczestników odbywającego się w Warszawie Międzynarodowego Kongresu Intelektualistów. Jest pochowany w Warszawie.

Dwaj wielcy Polacy, którzy złotymi zgłoskami zapisali się w historii Narodu Polskiego. A ich potomek? Cóż, dość powiedzieć, że należy do think-tanku Janusza Palikota, człowieka, który powiedział, że Polacy muszą się wyrzec swojej polskości a flaga, godło i konstytucja to symbole fałszywe i niepotrzebne...

Dlaczego napisałem powyższy tekst? Powód właściwie jest tylko jeden – chciałem wykazać, że ani synowie nie odpowiadają za grzechy ojców, ani ojcowie za sprawki synów. To, czy ktoś miał wśród swoich przodków bydlaka czy przeciwnie, człowieka wielkiego, nie determinuje jego działań i zachowań. Istnieje jeszcze, oczywiście, coś takiego jak wychowanie i wartości wyniesione z domu rodzinnego, jednakże nie są one kryterium charakteryzującym a wyciąganie teczek i próba zdyskredytowania na ich podstawie konkretnego, żyjącego w tu i teraz człowieka ociera się o wielkie świństwo. Profesor Hartman może być ze swoich przodków dumny i mam nadzieję, że jest. Mam też nadzieję, że weźmie z nich przykład bo wiele dobrego może jeszcze zrobić dla naszej wspólnej Ojczyzny.

Alexander Degrejt

http://www.fronda.pl/a/lustracja-jana-hartmana,26150.html

Brak głosów