Ku przypomnieniu

Obrazek użytkownika Anonymous
Notka

Podaje się ostatnio publicznie za przyczyną bandy pani Kluzikowej, iż zasadnym by było, powołać komisję śledczą w sprawie zamachu pod Smoleńskiem.

Właśnie.
Czy można by było ową komisję określić mianem "Komisji od zamachu"?
Zakładam, że nie.
Nie wiem czy wszyscy pamiętamy osiągnięcia ostatniej komisji tego typu, która została powołana w celu wyjaśnienia afery hazardowej-Hazardgate.
Tak ją komuniści wyjaśnili, że wszyscy jej bohaterowie-Grzechu, Zbycho i Miro, nadal zajmują eksponowane stanowiska w aparacie władzy.
Co nam dała ta komisja?
Nie bądźmy więc idiotami i nie dajmy się dymać Kluzikowym i im POdobnym Migalskim.
 

 
Jarosław Kaczyński musiał przegrać mając takie "twarze", a gdy owe "twarze" usilnie się starały o przegraną JK, to czy należało mieć jakiekolwiek złudzenia co do porażki w wyborach prezydenckich?

Przypomnę teraz czego dotyczyła tzw.Hazardgate.
Żeby sobie uzmysłowić zamiłowanie do hazardu rudego premierzyny, to popatrzmy najpierw na to zdjęcie, które obrazuje nam dość popularną swojego czasy śmiertelną grę zwaną Ruska Ruletką.
Na poniższej fotografi mamy do czynienia z wersją gry, kiedy bębenek rewolweru załadowany jest sześcioma nabojami.
 

RUSKA RULETKA W WERSJI "FULL CONTACT"

 
(fot.Łukasz Ostalski)
 
Poniższą opowieść o naszych kasynowych zuchach prezentowałem niejednokrotnie już, ale z okazji chęci powołania kolejnej "komisji śledczej" przez "Stowarzyszenie Umarłych POlityków" pod wezwaniem Kluzik i Jakubiak (ta druga gościła u siebie w domu Jarosława Kaczyńskiego podczas uroczystości I Komunii Św. swojego dziecka, a dzisiaj wbija mu nóż w plecy), warto przypominać ku czemu służą takie komisje i co z nich wynika.
 
 
 
 
 
"Casino de POlonia"
 
 
Gdy już dzień się zmienił w wczoraj,
miesiąc wspiął się nad horyzont,
stałem w oknie patrząc w Zodiak,
chłonąc w siebie srebrną ciszę.

Nieopodal mego domku
piękny kościół z wierzą z dzwonem,
stoi pośród mogił starych,
grubym murem otoczony.

Patrząc na ten piękny widok
srebrną nocą już okryty,
ruchy dziwne wnet postrzegłem,
jakby cienie dwóch łachmytów.

Będąc członkiem społeczności
wioski mojej i jej ciałem,
zaniepokojony sprawą,
poznać bliżej ją zachciałem.

Uzbrojony w binokular
w podczerwieni działający
i kamerę pogłosową,
jąłem śledzić czmychających.

Ścianę muru pokonawszy,
będąc już na jego szczycie,
gruby konar namacałem
lipy starej z lepkim liściem.

Zaraz wspiąłem się do góry,
by poprawić horyzonta,
miejsce znaleźć odpowiednie
i na dziwy te spoglądać.

Gdy już lokum odpowiednie
odnalazłem w lipy szczycie,
akcesoria swe sprzętowe
dostroiłem należycie.

Co ujrzałem na cmentarzu?
Dwóch oprychów w kuckach nisko,
uzbrojonych w grabie, miotłę,
szykujących lądowisko.

Lądowisko na cmentarzu?
Sam do siebie tak mruknąłem.
Jak się szybko okazało,
rację to ci jednak miałem.

Z flarą w ręku cieciu marny
jął łapami w górze machać,
gdy dostrzegłem nad cmentarzem
przeogromną wielką szafę.

Latająca franca była,
kierowana flar znakami.
Lądowała na cmentarzu
w wolnym miejscu za grobami.

Wtem limuzyn rząd się zjechał
pod cmentarną dużą bramą,
wielu ludzi z nich wysiadło,
w stronę szafy podążają.

W rentgen swój okular stroję,
taką funkcję on ma jeszcze,
by opisać balet w szafie 
czytelnikom drogim,wierszem.

Po środeczku szafy w miejscu
gdzie przekątne się zbiegały,
łajzy w onej balujące
stół z ruletą ustawiały.

TERAZ DROGI CZYTELNIKU
ZERKNIJ PRĘDKO W AJDI SWOJE,
BO CO ZARAZ TU PRZECZYTASZ,
MOŻE PRZEJŚĆ POJĘCIE TWOJE.

Gdy to już się upewniłeś,
że masz wiosen osiemnaście,
albo więcej, nie istotne,
słuchaj dalej, bo to ważne!

Zanim jednak tutaj przejdę
do meritum całej sprawy,
Pana Reja chcę przeprosić
za słownictwo me plugawe.

Ono nie autorstwa mego.
To cytaty zasłyszane
pogłosową mą kamerą,
później piórem tu spisane.

Kto zasilał grono liczne,
hazardowo namaszczone?
Byli w szafie tej publicznej
same bonzy i ich żony.

Co niektórzy jako single 
w owej szafie się zjawili,
nie oznacza to ci jednak,
że samotnie się tam czuli.

Siema wodzu,co tam słychać?
-pyta klepiąc wodza w plecy,
taki jeden półidiota
co to pali kotem w piecu.

Nic takiego oprócz tego,
że telefon miałem w nocy,
Murzyn do mnie dzwonił chyba
i pier..... coś o procy.

No i co mu powiedziałeś?
-spalacz kotów pyta jego,
A co k.... mogłem gadać,
jak ja nie znam murzyńskiego.

A ch... w d... czarnuchowi!
-do rozmowy się przyłączył,
gość w skarpetach prze różowych
zagranicznych spraw strzegący.

Moja stara prezentuje
silne lobby w Ameryce,
piórem swoim w Niu Jorkerze,
na obronę coś napisze.

Dobra, co dziś wypijemy?
-pyta wodzu rozdrażniony
i rozgląda się w około
za butelką z samogonem.

Palikotkę mój wodzuniu,
i na stół butelkę stawia.
Dzisiaj się nie pierdo.....,
jak zabawa to zabawa.

Ale czym to przekąsimy?,
pyta cudak z twarzą łotra.
-Nic się nie martw mój wodzuniu,
mam ja mnogość jaj jesiotra.

I na stół wykłada puszki
z jesiotrową ikrą w środku,
ten sam debil co zasłynął ,
rozpalaniem w piecu kotkiem.

Dawaj też na stół kiełbasę,
co w kieszeni ci się chowa!
Nie,nie! Ta się nie nadaje,
to kiełbasa lateksowa.

Po cóż ci więc dzisiaj ona,
pyta gostek z twarzą wilka.
Hm,to przynęta jest sprawdzona.
Może złapię rybek kilka?

Ryby?Co ty, ochujałeś?
Gdzie ty tutaj widzisz ryby?
No nie świruj, a ta dama
tam pod ścianą, to kto niby.

Gdzie?Ach tam, ta blondynka?
Ryba ta jest już zajęta.
Doprawiła komuś rogi,
miłość czując do agenta.

Ooo! Cześć Zbysiu!
Siadaj, zaraz  tu coś wypijemy,
i za rączkę bierze Bynia,
spec tworzący mega ściemy.

Oj ty Byniu, Byniu drogi,
co żeś raczył nawydziwiać 
i nie patrząc pod swe nogi,
taśmy dałeś ponagrywać.

Tak nie może być, mój Byniu.
Ostrożnością się wykazuj,
przy rozmowie z "lobbystami"
kręcąc lód następnym razem.

Don Casino, wybacz proszę,
nigdy więcej nie zawiodę
i jak partię w sercu noszę,
tyś mi wszystkim, tyś mi Bogiem!!!

No już dobrze, dobrze Byniu.
Możesz powstać przydupasie.
Jesteś cenny, ty wiesz o tym,
wszak zasilasz konta nasze.

Ja diabelski mam dylemat,
gdzie cię k... wsadzić draniu,
ale Byniu, nic się nie martw,
coś wymyślę w gruPOwaniu.

Co dziś u was moi mili?
-pyta gość od spraw wewnętrznych.
Trochę lipą dzisiaj wieje,
Hazard Gejt się nam napiętrzył.

Odpowiedzią błysnął cudak
i już ściska dłoń przybysza.
Siadaj Grzesiu, siadaj z nami,
bawmy się wesoło dzisiaj!

Powiem ci ja Don Casino,
że wkur... jestem z deka,
iż to info o cebakach,
trochę późno ku nam ścieka.

Sorry stary, sorry-rzecze
cudak lekko wystraszony,
wiesz, że w łykend w piłkę grywam,
wówczas jam  rozkojarzony.

Przyznam ci ja mój partnerze,
że się więcej nie powtórzy
sytuacja z tym przeciekiem
co to w czasie się wydłużył.

Dobra k..., niech ci będzie,
lecz pamiętaj sklerotyku,
że przetasowanie w rządzie
mnie w ogóle nie dotyka.

Tego przyrzec ci nie mogę,
moja prawa rączko złota.
Moher urwie moją głowę,
gdy nie ujrzy cię na kopach.

Nic się nie martw jednak stary,
wszystko to dla niepoznaki.
Możesz zawsze na mnie liczyć.
Ja załatwię etat jakiś.

Nagle w grono dołączyli 
dwaj lobbyści-biznesmeni
i logując się w biesiadę,
rzekli niezbyt pocieszeni:

Co jest k... leszcze z wami?
Za co k... te srebrniki,
za to, że Kapica jakiś,
psuje wszystkie nasze szyki?

Za to k..., że z przeciekiem
rudy koleś zwlekać raczył,
a następny skurwiel głupi
dupsko u cebeków zmoczył?

Po co zaraz tak nerwowo?'
pyta laska co podeszła.
Ze mną było wszak tak samo
i co k..., i co wyszło?

Przed kamerą popłakałam,
pokleiłam trochę głupa,
sprawa zaraz się rozmyła,
dzisiaj jestem z wami tutaj :)))

Nie ma co się denerwować,
jeszcze to nie koniec świata.
Jak cebeków wysterować,
to jest wielka troska nasza.

K..., damy jakoś radę,
mówi gość na jeża ścięty,
co ubekom sprzedał kiedyś
narzeczoną swoją piękną.

Sprzedał on też swego brata,
nie ma wszakże to różnicy,
kogo się do pierdla wsadza,
gdy się swoje dupsko liczy.

W górę serca, jestem z wami,
i kieliszek dzierżąc  w dłoni,
wiwatuje wznosząc toast
za coś co już dawno tonie.

Pani Julia mówi:
-mam nadzieję moi drodzy,
że nie zapomnicie o mnie 
po przetasowaniu władzy.

Ano co ty-rzecze cudny.
Nikt ci nie zapomni trudu,
jak to dorsza wyłowiłaś 
z PiSowskiego maga brudu.

Dobra, starczy pier..lenia,
czas już zasiąść do ruletki
proponuje w głos brzydula
z ministerstwa od tabletki.

Nie tak prędko wrzeszczy nagle
postać nieźle już zawiana.
Zanim spina zakręcimy,
odpi..dolę wam kankana.

Ukazała im zbyt wiele.
Nie to jednak jest najgorsze.
W całej szafie tej wesołej,
zaleciało śniętym dorszem.

K..., starczy tego
stara ruro bardaszana,
wydarł ryja cieciu z kąta 
co Niemcowi sprząta z rana.

Dobra, ale kto krupierem?
-pyta cudny zatroskany.
No jak kto?-rzekli chórem.
Przecież Miro jest dziś z nami.

Stanął Miro przy rulecie
z kulką z kości szlifowanej,
klatę wypiął i rzekł dumnie:
No koledzy,obstawiamy !!!

No i się zaczęło wtedy,
to szaleńcze obstawianie.
Na stół poszła cała Polska,
z naszą tarczą i stoczniami.

Liczby były pokrywane
przeróżnymi to fantami,
to wspomniane stocznie z tarczą,
a to spółki wraz z bankami...

W zakład poszły także firmy
te z państwowym kapitałem,
co niewiele takich w Polsce
w dniu dzisiejszym pozostało.

I uczelnie i szpitale
i fabryki wraz z gruntami.
Gracze POstawili wszystko,
byli wszak hazardzistami.

A gdy ciemną zieleń sukna,
cała Polska już pokryła,
dech zaparło wszystkim w koło, 
no bo kulka już ruszyła.

Kręci koło się rulety,
kulka krąży swoim torem.
Wszyscy patrzą z tchem zapartym,
co wydarzy się na stole.

Już zwolniła, zastukała
po żeberkach metalowych.
Skacze z cyfry na cyferkę,
wszyscy czują zawrót głowy!!!

Jest! Stanęła!,
Chociaż koło dalej w toku,
kulka liczbę już wskazała.
Wszyscy goście w wielkim szoku.

Co się bowiem okazało
przy zakładzie tym szalonym?
Żaden kretyn nie POmyślał,
że jest zero na zielonym.

PADŁO ZERO-szepcze Bynio
głosem cichym,wystraszonym.
K..., co to teraz będzie,
nikt nie zagrał na zielone?

Tak debile wpadli w szambo,
idąc bardzo na łatwiznę.
Postawili w jeden zakład,
cała piękną mą ojczyznę.

I tu można by zakończyć
tę opowieść tak tragiczna,
ale jeszcze to nie koniec,
bo minister jeden błysnął.

Darł on mordę dość niedawno
w tefałenach i wyborczych,
że życiowy biznes ubił
i że wszystkim im wystarczy.

Powstał z krzesła, stanął prężnie
i rzekł dumnym bardzo głosem
I co leszcze, przegraliście,
ale ja wam POmoc niosę.

Jak to POmoc, co pier..lisz,
krzyczą wszyscy jednym głosem.
Już POmogłeś sprzedać stocznie,
co się okazało ciosem.

E tam stocznie, kilka baniek.
Zapomnijcie o tym prędko.
Ja miliardów parę łykłem,
pamiętacie o Eureko?

Trochę dla nich, reszta dla nas.
Dziś transferek poszedł z rana.
Jutro rano gotóweczka
czeka na nas na Kajmanach.

Mordo moja-krzyczy wodzu,
królu złoty, drze się dalej,
jaki ja mam fart olbrzymi,
że cię zaś nie wyje..łem!!!

Wielki dzień nam dzisiaj nastał.
Straty nam POwetowałeś.
Ch.. tam z Polską, ch.. z ojczyzną,
dupska nam uratowałeś.

Zaraz noc się miała kończyć,
czas krańcować więc POdboje
i zaczęli po kolei 
zaś wychylać ryje swoje.

No nie powiem, przyznać muszę,
że dopadła chamów trwoga.
Co ujrzały nasze świnie?
Nie wiem, ja tu tylko piszę bloga.

(homo polacus)



0
Brak głosów