KTO jeszcze walczy w TGV Amsterdam - Paris
O krok od masakry w pociągu.
To, że nie doszło do niezwykle krwawego zamachu w pociągu TGV jadącym z Amsterdamu do Paryża, zawdzięczamy tylko i wyłącznie dwóm amerykańskim żołnierzom, zupełnym przypadkiem i po cywilu podróżujących tym pociągiem. Ja wiem, że dla wielu amerykańscy żołnierze to z założenia żołdacy i zbrodniarze. Wszyscy przecież. To narzędzie amerykańskiego imperializmu w walce z "wolnościowymi" dążeniami islamskich "bojowników" ISIS czy talibów. Nie wiem jak to możliwe, że tego typu opinie wygłaszają w Polsce nie tylko niedotlenieni z "Krytyki Politycznej", ale całkiem pokaźne tabuny niby normalnych ludzi. Widać to choćby po relacjach z tego zdarzenia na portalach inernetowych. Minimum informacji w tej sprawie, to bardzo delikatne określenie..
Mniejsza o sprawy psychiatryczne. Fakty są takie, że gdyby nie ta dwójka amerykańskich żołnierzy, mielibyśmy masakrę o wiele większą niż ta niedawna w Tunezji. 26 letni bandyta narodowości islamskiej, w toalecie wyjął ze swojego bagażu karabin kałasznikow, pistolet oraz nóż i już wychodził, aby rozpocząć swój jihad w tym pociągu. Bandzior narodowości islamskiej chciał w ramach tolerancji i pokojowego współżycia z niewiernymi, wymordować jak największą ilość tychże, w pędzącym ponad 300 km/godz pociągu.
Na stronie BBC w relacji z tego "incydentu" (jak tę mrożącą krew w żyłach próbę masakry nazwała redakcja!!!), dowiadujemy się, że tylko i wyłącznie dzięki odwadze dwójki amerykańskich żołnierzy udało się uniknąć dziesiątek, a może setek ofiar. 26 letni Marokańczyk narodowości islamskiej uzbrojony, wychodząc z toalety natknął się na chcącego skorzystać z tej toalety Francuza. Ten widząc broń, próbował walczyć, ale islamiście udało się go postrzelić, ranny został też inny podróżny. Słysząc strzały trzech Amerykanów (dwóch żołnierzy i ich kolega student) ruszyło bez namysłu w tę stronę. Po krótkiej walce, tłukąc Marokańczyka narodowości islamskiej do nieprzytomności, obezwładnili go. Spencer Stone pierwszy dopadł islamistę i złapał go od tyłu za gardło. Alek Scarlatos najpierw wyrwał broń z ręki islamisty, a następnie tłukł go długo i metodycznie. Ta wizja wywołuje u mnie niepowstrzymany uśmiech. Do pełnej radości brak tylko info, że nie zatłukli gada na smierć. No tak, ale wtedy mieliby prokuratora na karku i Amnesty oraz Komitet Helsiński, a także całe tabuny innych obrońców terrorystów, psychopatów i zwyrodnialców. Zresztą, kto wie jak ta ich interwencja jeszcze się skończy. Inter-przyjaciele terrorystów z różnych szacownych organizacji, takiej gratki dla ratowania wizerunku swych ulubieńców mogą nie przepuścić. Żeby amerykańcy żołdacy znęcali się nad biednym i uciśnionym "bojownikiem"? Toż to niewybaczalne. Pod sąd ich!!!
Pociągiem tym podróżował znany aktor (o czym polskie media w ogóle nie wspominają nawet) Jean-Hugues Anglade. Opowiadał, że wszyscy słysząc strzały myśleli, że to już koniec. Że już po nich. Mówi, że obsługa pociągu słysząc strzały, zamknęła się szybko w prywatnej kabinie, pozostawiając pasażerów na łup bandytów, na pewną śmierć. Nic nie zrobili, aby kogokolwiek uratować, aby kogokolwiek zaalarmować czy próbowac przeciwdziałać groźbie utraty życia przez pasażerów pod ich opieką. Jakże to znamienne i typowe zachowanie odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo. Dokladnie tak samo zachowują się władze niemal wszystkich państw europejskich. Sprowadzając tysiące islamistów do Europy, w trudzie i znoju wyławiając ich u brzegów Libii (co te wszystkie okręty robią na wodach terytorialnych obcego państwa??? Czy nie jest to naruszenie terytorium niepodległego kraju?), dając wikt i opierunek, a efekty działalności bezmyślnych rządów, spętanych bredniami o prawach islamistów, spadną i tak na zwykłych ludzi. Przecież nie trzeba być geniuszem, żeby przewidzieć co będą robić miliony (wkrótce) młodych mężczyzn, wychowanych w zupełnie innej, dzikiej kulturze w Europie, gdy trochę okrzepną...
Zresztą ten Marokańczyk narodowości islamskiej był doskonale znany służbom specjalnym Hiszpanii i Francji. Doskonale wiedzieli, że ten islamista walczył w Syrii, że wrócił do Europy. I nikomu to nie przeszkadzało. Ilu takich powróconych z Syrii i Iraku krąży po naszych ulicach knując masakry? O tym wiedzą służby, ale nie powiedzą. Nie chcą nas straszyć. A zamknąć ich nie mogą, bo obrońcy praw "człowieka" (czytaj bandyty i terrorysty) wykończyli by ich sądownie. Bez ograniczenia działalności tej 5tej kolumny islamistów, władze mają związane ręce w walce z terroryzmem i terrorystami, szczególnie tymi narodowosci islamskiej...
http://widzianezdaleka.salon24.pl/664812,o-krok-od-masakry-w-pociagu
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 187 odsłon