Krzyki, gwizdy, jednym słowem: awantura w Sejmie o spółdzielnie mieszkaniowe

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Krzyki, gwizdy, jednym słowem: awantura. Tak wyglądało wczorajsze wysłuchanie publiczne w sprawie złożonych w Sejmie projektów ustaw dotyczących spółdzielni mieszkaniowych.

W pewnym momencie trudno się było połapać, kto z kim i o co się kłóci. Wysłuchanie – czyli publiczna debata – odbyło się w ramach posiedzenia sejmowej komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw z zakresu prawa spółdzielczego.

Wczorajsze spotkanie, zwołane na wniosek posła Andrzeja Dery z Solidarnej Polski (który sam na spotkaniu się nie pojawił), przebiegało w bardzo burzliwej atmosferze. Dyskutanci nawzajem sobie przerywali, komentowali głośno swoje wypowiedzi, co jakiś czas słychać było gwizdy, krzyki, buczenie.

W wysłuchaniu wzięło udział ponad tysiąc osób, w większości prezesów oraz członków zarządów i rad nadzorczych spółdzielni mieszkaniowych. I niektórzy posłowie komentowali, że w Sejmie zjawiła się nie reprezentacja spółdzielców, ale „spółdzielczej nomenklatury”.

To też nie ułatwiło debaty. Tak samo jak zbojkotowanie posiedzenia przez rząd – żaden z ministrów nie przyszedł na spotkanie ze spółdzielcami. Gros dyskusji odnosiło się do złożonych w Sejmie projektów dotyczących prawa spółdzielczego, a przedstawiciele spółdzielni nie zostawili suchej nitki zwłaszcza na dokumencie przygotowanym przez Platformę Obywatelską.

Zasadniczym celem regulacji stworzonej przez PO jest przekształcenie spółdzielni mieszkaniowych we wspólnoty mieszkaniowe – stałoby się to z automatu, na mocy samej ustawy. Niepotrzebna byłaby do tego uchwała podjęta przez zgromadzenie członków spółdzielni.

Poseł Lidia Staroń (PO), autorka tych zapisów, wielokrotnie podkreślała, że celem regulacji jest „oddanie spółdzielni spółdzielcom, a nie prezesom”, a więc – jak przekonywała – uzdrowienie spółdzielczości w Polsce.

Zamiarem Platformy jest przegłosowanie regulacji, która „ograniczy władzę zarządów, wprowadzi personalną odpowiedzialność za ich działania na szkodę spółdzielni lub jej członków”. Lidia Staroń przypomniała, że w nieruchomościach wybudowanych przez spółdzielnie po lipcu 2007 roku powstały już wspólnoty mieszkaniowe. A to znaczy, że ci mieszkańcy już korzystają z ustawy o własności lokalu (posiadają odrębne prawo do lokalu).

Jednak pomysłom PO twardo sprzeciwiają się spółdzielcy.(...)

http://naszdziennik.pl/polska-kraj/36702,awantura-o-spoldzielnie.html

Brak głosów

Komentarze

Należy je jak najszybciej zlikwidować, a każdy pOseł, który zagłosuje za utrzymaniem tej bolszewickiej nomenklatury imiennie wskazany i napiętnowany, tak by już nie został nigdy w przyszłości choćby i sołtysem, choćby tylko z jednym gumnem.

Pozdrawiam.

Obibok na własny koszt

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#414653