Kluczem jest gaz-wywiad z Suworowem

Obrazek użytkownika Anonymous
Artykuł

Z Wiktorem Suworowem, byłym agentem sowieckiego wywiadu wojskowego GRU, autorem książek o historii Związku Sowieckiego, rozmawia Mariusz Bober

Przedstawiciele władz rosyjskich już w pierwszych godzinach po tragedii 10 kwietnia 2010 r. "wiedzieli", jaka jest jej przyczyna. Zaprezentowany raport MAK podtrzymuje początkowe tezy Rosjan o winie polskich pilotów.
- Nie mam pojęcia, jak można postawić takie tezy tuż po katastrofie. Trudno to w ogóle komentować. W historii Związku Sowieckiego zdarzało się, że np. Stalin zaraz po zabójstwie członka Politbiura Siergieja Kirowa, działacza bolszewickiego, uważanego za poważnego konkurenta Stalina do funkcji sekretarza generalnego partii komunistycznej, wiedział już, kto to zrobił.

Podczas prezentacji raportu na temat katastrofy przedstawiciele MAK zapewniali, że jest to niezależna instytucja, "nieulegająca naciskom".
- Ależ oczywiście, że MAK nie jest niezależną komisją. Niezależne komisje badania wypadków lotniczych funkcjonują na Zachodzie - w Szwecji, Szwajcarii itd. Tymczasem Rosja jest niezwykle skorumpowanym krajem. MAK jest całkowicie zależny od premiera Władimira Putina i jego urzędników. Nie ma tu znaczenia, że skupia również ekspertów z innych państw byłego Związku Sowieckiego. Właściwie oni wszyscy pochodzą z krajów rządzonych autorytarnie. Niektórzy są zależni od Putina, niektórzy nie. Ale opinię każdego z nich i głos w MAK można kupić.

Sposób działania oraz wiarygodność tego komitetu można porównać do sposobu prowadzenia przez rosyjskie organa śledztw, np. w sprawach zabójstw dziennikarzy, przestępstw wojennych czy katastrofy okrętu podwodnego "Kursk"?
- Tak. Wówczas to naprawdę niezależni dziennikarze i eksperci dociekali prawdy i wskazywali różne fakty, które pomagały wyjaśnić katastrofy czy też zabójstwa. W ten sposób czasem ujawniano przestępcze działania przedstawicieli wojska albo władz.

Zna Pan przypadek sprawy, która byłaby niewygodna dla władz Rosji, a jednak została uczciwie wyjaśniona?
- Niestety nie. To jest przestępczy reżim i takie są również jego działania. Wcześniej czy później dojdzie do całkowitego załamania tego systemu władzy.

Dlaczego?
- Ponieważ w normalnie funkcjonującym państwie należy inwestować w rozwój infrastruktury, nie tylko drogowej. Chodzi także o budowę mostów, infrastruktury energetycznej - linii przesyłowych, elektrowni itd. Tymczasem w Rosji nikt w ogóle nie inwestował w jakąkolwiek infrastrukturę. Ta, która jest, pochodzi jeszcze z czasów Związku Sowieckiego. Zresztą nie chodzi wyłącznie o samą jej budowę. To jeszcze szerszy problem. By ją utrzymać, trzeba też wyszkolić ludzi, którzy będą o nią dbali, itd. To zaś oznacza, że trzeba przeznaczyć pewne pieniądze na edukację. Dziś już widoczne są oznaki załamywania funkcjonowania rosyjskiej infrastruktury w różnych dziedzinach. Myślę, że już w najbliższym czasie może dojść w Rosji do wielu katastrof technicznych, będących konsekwencją tego złego stanu infrastruktury. To może przyczynić się do upadku obecnego systemu władzy w Rosji.

Jakie miejsce w planach "strategicznej współpracy" Rosji z UE zajmuje Polska?
- Polska jest bardzo ważna dla Rosji, ale nie ze względu na relacje z Unią, a przynajmniej nie jest to najważniejszy powód. W rosyjskiej polityce wobec Polski zaszła rzeczywista zmiana. Gdy w ubiegłym roku w Polsce zaczęto szukać gazu łupkowego na dużą skalę, Moskwa przestraszyła się, że staniecie się dużym eksporterem tego surowca. A to byłoby bardzo dla niej groźne. Gdybyście zaczęli produkować gaz i ropę na dużą skalę, relacje polsko-rosyjskie zmieniłyby się diametralnie. Rosyjscy politycy od razu zaczęliby mówić: "Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, wręcz braćmi, nieprawdaż?". Gdyby Polska stała się dużym producentem gazu, uderzyłoby to w rosyjskie interesy. Przecież większość dochodów rosyjskich to wpływy z eksportu ropy i gazu. Gdyby wasz kraj przejął znaczną część udziału w zaopatrzeniu Europy w gaz, Rosja musiałaby zmienić swoją politykę i stałaby się bardzo przyjazna.

Handel gazem wyznacza kierunki rosyjskiej polityki.
- Dlatego odebranie przez Polskę rynku zbytu na rosyjskie surowce mogłoby nawet doprowadzić do zniszczenia rosyjskiego systemu politycznego. Oczywiście, że dla Rosji relacje z Polską jako krajem członkowskim Unii - ze względu na potrzebę ułożenia dobrych relacji Moskwy ze Wspólnotą - są również istotne. Jednak moim zdaniem, ważniejsze są tak naprawdę względy ekonomiczne i perspektywa wydobycia w Polsce na dużą skalę gazu. Przecież ci wszyscy oligarchowie związani z Kremlem, i sam Putin, są uzależnieni od dochodów z eksportu surowców energetycznych. Rosja tak naprawdę produkuje jedynie karabiny kałasznikow, matrioszki i paliwa. Problem w tym, że sprzęt wojskowy szybko się starzeje, a trzeba ponosić duże nakłady na unowocześnianie go, aby zapewnić jego konkurencyjność na rynkach zagranicznych. Obecnie rozwijane są głównie projekty broni i środków militarnych, które powstały jeszcze w czasach Związku Sowieckiego. Ale wkrótce okażą się przestarzałe i nikt nie będzie ich potrzebował. Matrioszek Europa specjalnie nie potrzebuje... Jeśli więc jeszcze Polska przejęłaby nawet część rynków zbytu na rosyjski gaz, Moskwa mocno by to odczuła. To jest prawdziwa przyczyna zmiany polityki Kremla wobec Polski.

Dziękuję za rozmowę.

Za Nasz Dziennik 15/16 stycznia 2011 www.naszdziennik.pl/index.php


0
Brak głosów

Komentarze

Zacytuję tutaj nieskromnie swój wpis pochodzący z 17 kwietnia 2010 roku, który nawiązuje swoją trescią do powyższego tematu.

KTO CHCE ZABIĆ POLSKĘ

 

W sobotę 10 kwietnia naszą ojczyznę dotknęła niewyobrażalnych rozmiarów tragedia.

Jak wszyscy wiemy, na smoleńskim lotnisku doszło bowiem do katastrofy rządowego samolotu z polską delegacją udającą się na obchody 70 rocznicy zbrodni ludobójstwa dokonanej przez sowiecką Rosję na polskich elitach.
Na pokładzie samolotu znajdowali się Prezydent RP. Lech Kaczyński wraz z małżonką oraz grono polityków i osób piastujących kluczowe stanowiska w naszym państwie, a także całe dowództwo polskich sił zbrojnych.
Bardzo ważnym jest fakt, że ci ludzie stanowili w Polsce przeciwwagę w stosunku do rządzącej w tej chwili PO, której główną ideą jest zadłużenie Polski na tyle, aby ta po prostu utraciła swoja suwerenność, co moi drodzy Państwo widać gołym okiem i nie potrzeba być żadnym analitykiem finansowym, ażeby taką tezę móc udowodnić.
 
Po tej tragedii, która rozegrała się na terenie Rosji, z uwagi na osoby, które znajdowały się na pokładzie polskiego samolotu rządowego, pierwszym i zasadniczym pytaniem jakie należy zadać, jest pytanie, czy nie doszło do zamachu?
Jest to pytanie jak najbardziej logiczne i uzasadnione i wierzcie mi, że gdyby to dotknęło jakiegokolwiek innego kraju, to takie pytanie obligatoryjnie zostaje zadane jako pierwsze.
 
Nas niestety uświadamia się na podstawie ruskich przekazów, że był to błąd pilota i próbuje się nam wcisnąć, że jest to po prostu aksjomat.
 
Nikłe w tej chwili są szanse na rzetelne wyjaśnienie tej sprawy zważywszy, że do tragedii doszło na terenie Rosji.
Czarne skrzynki z samolotu zostały przejęte natychmiast przez rosyjskie służby, a całą obsługę wieży kontrolnej aresztowano [sic!], ażeby przypadkiem jakiś dziennikarz nie posiadł informacji na temat tej katastrofy.
Dodam tu, że właścicielem czarnych skrzynek jest Polska i to polskie służby powinny przejrzeć ich zawartość jako pierwsze.
 
Kim są Rosjanie i na ile im można wierzyć, to mieliśmy w swojej historii przykładów bardzo wiele, a sama Zbrodnia Katyńska jest tylko jednym z licznych.
 
Ja nie wierzę Rosjanom i nie wierzę też platformie z jej namiestnikiem na czele, który swoją służalczość wobec Rosji i Niemiec udowodnił już nie jeden raz.
Jego uściski z Putinem na lansowanych przez media zdjęciach, wywołują we mnie mroczne wspomnienia z czasów kiedy to nasi polscy towarzysze całowali się na lotniskach i przy każdej innej okazji z przywódcami ZSRR, bądź też z przedstawicielami władz KC KPZR.
Mroczne to czasy były, kiedy polskie dzieci od piątej klasy szkoły podstawowej zmuszano do nauki języka naszych "przyjaciół".
Dzisiaj widząc Putina z Tuskiem w "braterskich" uściskach oraz widząc na pierwszej stronie Onetu tekst wysmarowany cyrylicą do "bratniego narodu", to jedynym uczuciem jakie mnie ogarnia, jest przeogromna trwoga.
Trwoga o  Polskę.
 
W tytule zadałem pytanie.
Czy posiadam na nie odpowiedź?
Ja również tylko pytam, ale postaram się przedstawić kilka faktów, które mogą być kluczowymi w tej strasznej, sobotniej tragedii.
 
Polska wiedza historyczna dzięki takim zjawiskom jak komuna, czy choćby dzisiejsze rządy PO, które w drastyczny sposób redukują lekcje historii w szkołach, jest na słabym poziomie.
Tak jak wielu z nas zna nazwisko Piłsudski, tak już niewielu wie o idei, jaka przyświecała temu wielkiemu Polakowi, o idei utworzenia "Międzymorza".
Miała to być federacja państw wschodnio i środkowoeuropejskich, której celem byłoby pozbawienie Rosji i Niemiec dominacji w Europie.
Pomyślmy tylko ile ofiar można było uniknąć, gdyby idea Marszałka się ziściła.
Odnotujmy fakt, że Piłsudski udał się nawet do Japonii, aby układać się z Cesarzem przeciwko bolszewikom.
Niestety historia postanowiła inaczej i do utworzenia "Międzymorza" nie doszło.
 
ŚP. Lech Kaczyński był orędownikiem idei takich ludzi jak Piłsudski.
Swoją działalnością ten wspaniały Polak i najlepszy Prezydent w dziejach naszej ojczyzny, chciał zrekompensować pokoleniu II RP jego poświęcenie.
Oczywiście, że nie mówił on o tym wprost, gdyż do obelg, którymi nasi rodzimi "liberałowie" obrzucali Go za życia, dołączyłyby jeszcze inne.
Lech Kaczyński dobrze wiedział czym jest Rosja i kim jest Putin oraz same Niemcy.
 
Naśmiewano się z niego, gdy jechał do Gruzji. Drwiono z poczynań mających na celu umocnienie Ukrainy.
Lech Kaczyński zdawał sobie sprawę jak wielkie znaczenie mają te dwa państwa dla Rosji i robił wszystko, ażeby to zamanifestować i żeby Gruzja z Ukrainą były państwami niepodległymi, a to po to, żeby osłabić wpływy Rosji, która nigdy, ale to nigdy w historii nam nie sprzyjała.
 
Bodaj w październiku w Polsce ukazała się książka George'a Friedman'a zatytułowana "Następne sto lat.Prognoza na XXI wiek."
O czym autor tej książki w niej pisze?
Pisze między innymi o tym, że Polska w latach pięćdziesiątych obecnego wieku będzie potęgą militarną i gospodarczą w Europie, a nawet mocarstwem światowym.
Autor sugeruje, że Polska w latach sześćdziesiątych tego stulecia odzyska imperium które miała w XVII w. i jeszcze do niego doda.
Cała ta wizja pana Friedman'a opiera się na silnym sojuszu z Polski z USA.
 
Tak, ja wiem, że jak się to czyta, to można by rzec, że pan Friedman był chyba gościem polskiego senatora z PO pana Piesiewicza na jednej z jego imprezek, ale takie wrażenie może ulec zmianie, gdy zauważymy, że George Friedman jest szefem i założycielem agencji wywiadu i prognozowania w Austin w Texasie pod nazwą "Stratfor" zwaną również "Shadow CIA".
 
Tak jak "senatorowie" z PO są uzależnieni od Vibowitu, tak Europa dzisiaj jest uzależniona od ruskiego gazu.
 
G.Friedman nazywa wręcz rosyjski gaz "heroiną Europy".
Autor sugeruje, że Rosja użyje swoich bogactw naturalnych w celu odbudowania swojego potencjału militarnego.
Wspomniana wyżej "heroina" uzależnia obustronnie.
Mówi też, że  strategicznym celem Rosji jest utworzenie stref wpływów w trzech regionach:
 
-Kaukaz z prorosyjska Armenią, z prozachodnią Gruzją (na suwerenności której tak zależało Lechowi Kaczyńskiemu) oraz z antyormiańskim i bliskim Iranowi i Turcji Azerbejdżanem.
 
-Azja Centralna-pomiędzy Morzem Kaspijskim i Chinami.Teren bardzo ważny dla Rosjan ze względu na zasoby naturalne jak również na pogranicze z Iranem, Afganistanem oraz niedalekim Pakistanem.
 
-Najważniejsza pod każdym względem dla Rosji strefa, to Europa.
 
Rosja zrobi wszystko, ażeby zapewnić sobie decydujący wpływ na Europę uzależniając ją od swojego gazu.
Co mam na myśli mówiąc wszystko, a choćby Litwinienkę którego napojono herbatką z ruskiego samowara "posłodzoną" Polonem.
 
O tyle o ile rozważania pana Friedman'a mogą się wydawać czasem  z pogranicza SF, tak wkomponowanie w nie wątku możliwości pozyskiwania gazu z łupków gazonośnych w Polsce, rzutuje na pewne sprawy w sposób decydujący.
Okazuje się, że Polska jest w posiadaniu niezwykle bogatych zasobów tego surowca, którego intensywna eksploatacja zapewniłaby Polsce niezależność energetyczna na ponad sto lat (tak mówią wstępne analizy).
Niedawno na łamach rosyjskich mediów można było się dowiedzieć, że niekonwencjonalne metody pozyskiwania gazu w których technologicznie najbardziej zaawansowane są USA, zagrażają rosyjskiemu Gazpromowi oraz rosyjskim projektom strategicznym.
Należy tu dodać, że drugim oprócz Gazpromu udziałowcem w budowie gazrury z Rosji do Niemiec na dnie Bałtyku, jest największy niemiecki koncern gazowy E.ON.
 
U nas w prasie można było wyczytać wypowiedź wiceministra środowiska Henryka Jacka Jezierskiego, który to obwieszcza nam, że światowi potentaci w branży tacy jak "Chevron", "Exxon Mobil", "Conoco Phillips" czy "Marathon" wykupili wszystkie koncesje na odwierty związane z pozyskiwaniem gazu z łupków w Polsce.
Poszły one na pniu.
Wspomniane amerykańskie koncerny, przekonują Polskę, że może ona się zupełnie uniezależnić energetycznie, a jedynym problemem będzie to, gdzie i komu intratnie sprzedać tak cenny surowiec.
 
Jakie nasuwają się wnioski?
 
-Polska realnie zagraża potędze energetycznej Rosji w Europie, także interesom Niemiec gdyż rurociąg na dnie Bałtyku w momencie gdy polska stałaby się potęgą gazową w regionie, jest psu na budę, a zyski z niego jakie ma czerpać Rosja i Niemcy, są realnie zagrożone.
 
-Polska ekonomicznie bardzo mocno wiąże się z USA poprzez potężne amerykańskie korporacje wydobywcze.
 
-Polska bogaci się na gazie i buduje przy pomocy USA silny potencjał militarny.
 
-Jako bogaty i niezależny kraj, buduje w regionie strefę wpływów pozbawiając tym samym hegemonii europejskiej Niemiec i Rosji.
 
Najważniejszym pytaniem, które należy tu postawić, jest:
 
KOMU JEST POTRZEBNA SILNA I NIEZALEŻNA POLSKA?
 
Sytuacja uzyskania przez Polskę pozycji lidera w regionie, jest niedopuszczalna dla Rosjan i Niemców.
Rosja nie raz pokazywała, że posunie się do wszystkiego, ażeby swoich interesów bronić, a historia mówi, że i Niemcy od niej nie odstają zwłaszcza w stosunku do Polski.
 
ŚP. Prezydent Lech Kaczyński miał wizję takiej silnej Polski i swoją patriotyczną postawą o taką Polskę walczył.
Rosja i Niemcy zdawały sobie sprawę, że z tym człowiekiem kompromisów nie ma, gdyż stawia on interes narodowy ponad wszystko.
Sprawa zupełnie inaczej ma się z namiestnikiem PO, którego podręcznikowe wazeliniarstwo w stosunku do Merkel czy Putina świadczą jedynie o tym, że Polskę ma za nic.
Istnieje jeszcze jeden czynnik o którym tu nie wspomniałem, a nie wspomniałem, gdyż nie chcę, ażeby mnie poczytywano za antysemitę.
 
Może na bazie przytoczonych tu faktów uda się znaleźć częściowo odpowiedź na zadane pytanie w tytule tego wpisu.
Może też niedaleka przyszłość zasugeruje pewne sprawy.
Wyobraźmy sobie, że oto nagle zostają cofnięte koncesje amerykańskim koncernom na pozyskiwanie polskiego gazu, i co wtedy?
Czy nie na 36 lat namiestnik podpisał gazową umowę z Wladimirem?
Warto obserwować co się będzie działo na polskim rynku energetycznym, a nasze łupki szczególnie.
 
Na koniec zacytuję pewne słowa, których autora nie będę oznajmiał w nadziei, że jest to zbędne.
 
"JEŚLI JA ZAPOMNĘ O NICH, TO BÓG NIECH ZAPOMNI O MNIE".
Vote up!
0
Vote down!
0
#409406