Kiedy służby badały, w jaki sposób najłatwiej zabić polskę elitę polityczno-urzędniczą?

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)Śmierć Prezydenta RP pokazała, że nie wiadomo, na jakich zasadach ma się odbyć przejęcie władzy (Bronisław Komorowski został p.o. Prezydentem na podstawie doniesień medialnych). Co więcej, nawet tych procedur, które są, nikt poważnie nie traktuje. Pokazuje to świetnie sprawa zabezpieczenia wizyty Prezydenta RP oraz 95 innych ważnych osób w Katyniu. BOR oraz inne służby podeszły bardzo lekceważąco do sprawy zabezpieczenia podróży najważniejszej osoby w państwie. Na portalu wPolityce.pl ujawnialiśmy, że Wywiad Wojskowy miała wiedzę o możliwym zagrożeniu samolotu jednego z państw Unii Europejskiej. Polskie służby miały taką wiedzę i mimo to Biuro Ochrony Rządu nie podjęło działań zmierzających nawet do wypełnienia podstawowych obowiązków związanych zabezpieczenia wizyty Prezydenta RP. Tymczasem sygnały, jakie płynęły z Rosji przed wizytą Prezydenta w Rosji, lekceważenie poziomu bezpieczeństwa delegacji, kazały zachować wzmożoną czujność służb przed wylotem 10 kwietnia.

Służby nie spełniły jednak swojego podstawowego obowiązku. I znów słyszeliśmy: kto mógł się spodziewać? I znów okazuje się, że mimo tłumaczeń służby powinny się spodziewać. Powinny, o czym świadczy choćby historia z 1979 roku, analizować najdziwniejsze scenariusze.

W książce Huberta Królikowskiego poświęconej formacji GROM czytamy opis ciekawych ćwiczeń, jakie przeprowadzono w 1979 roku. Brał w nich udział późniejszy gen. Sławomir Petelicki. W przytoczonej publikacji czytamy relację obrazującą ćwiczenia:

MSW i MON postanowiły sprawdzić, jak Polska jest przygotowana przeciwko grupie dywersantów. Była to nieduża 8-osobowa grupa, która działała na terenie Warszawy i okolic. I mogę powiedzieć tyle - nie zdradzając, jak to było robione. Wszystkie obiekty, które mieliśmy wysadzić - wysadziliśmy, wszędzie tam, gdzie mieliśmy wejść, weszliśmy. Żadnego z nas nie złapano. Między innymi pokazaliśmy, jak można wyeliminować ministra spraw wewnętrznych, a następnie jeszcze ekipę ludzi, która wokół niego się zgromadzi - umieszczając tam ładunki wybuchowe.
(...)
...jeden z kolegów, którzy brali udział w tych ćwiczeniach, pokazał w bardzo prosty sposób, jak można, mimo bardzo dużej ochrony, wyeliminować wszystkich dowódców i ich zastępców w jednostkach wojskowych znajdujących się w okolicach Warszawy. I myśmy to zrobili. I udowodniliśmy, że ta mała grupa ludzi może wprowadzić zamieszanie i chaos w państwie, eliminując decydentów oraz doprowadzając do - właściwie - niewyobrażalnych skutków.

Jak się okazuje w 1979 roku służby specjalne realizowały zaskakujące ćwiczenia, które miały pokazać luki w systemie bezpieczeństwa państwa.

Przed funkcjonariuszami postawiono zadanie: opracujcie sposób zamordowania najważniejszych osób w państwie, pokażcie luki w zabezpieczeniach.

I, jak wynika z opisu, wskazano te luki. Wydaje się, że ćwiczenia były skutecznym sposobem analizy zabezpieczeń państwa przed działaniami terrorystycznymi.

Z rozmów z ludźmi zajmującymi się służbami specjalnymi wynika, że podobne ćwiczenia wcale nie odeszły do lamusa. Również w III RP służby sprawdzają różne scenariusze działania państwa. Ćwiczenia takie miały miejsce np. w 2007 roku. Wtedy polskie służby specjalne przeprowadziły symulowany atak na ambasadę jednego z krajów Zachodu w Polsce. Ćwiczenia miały sprawdzić, jak placówka jest zabezpieczona i wykazać luki w systemie bezpieczeństwa.

Jak mówi nam były oficer BOR, takie zadania nie są niczym nadzwyczajnym:

Funkcjonariusze wcielają się w różnego rodzaju dywersantów czy prowokatorów, by sprawdzić sposób zabezpieczenia różnych instytucji itd. To jest część monitorowania systemu zabezpieczeń w Polsce.

Warto zadać więc pytanie, czy i kiedy po raz ostatni służby specjalne organizowały podobne ćwiczenia związane z bezpieczeństwem Prezydenta RP, Premiera, najważniejszych urzędników i dowódców Wojska Polskiego? Czy taką analizę w ogóle prowadzono po 1979 roku? Czy służby przyglądały się, w jaki sposób najłatwiej zabić polską elitę polityczno-urzędniczą?

Służby powinny zabezpieczyć Polskę przed każdą możliwością. Również przed takimi scenariuszami. Wydaje się, że rzetelne przeprowadzenie stosownych ćwiczeń związanych z bezpieczeństwem polskich polityków i wojskowych - realizowanych w sposób opisany w książce o GROM - pozwoliłoby ustalić listę najłatwiejszych sposobów zlikwidowania prezydenta, wysokich urzędników i dowódców.

Czy tak przeprowadzona analiza wskazałaby na wspólny lot tych osób na niepewne lotnisko do nieprzyjaznego kraju?

Niestety opary absurdu, w jakich utrzymywane jest państwo, sprawiają, że można wątpić w prowadzenie takich badań na odpowiednim poziomie. III RP bowiem jest zdominowana przez postpolitykę, która uznaje, że przemoc, agresja i interesy państw odeszły w przeszłość, a najważniejsza jest współpraca.

10 kwietnia 2010 roku zobaczyliśmy, jak dalece naiwna jest dominująca w Polsce myśl postpolityczna...

http://wpolityce.pl/dzienniki/blog-stanislawa-zaryna/43135-kiedy-sluzby-badaly-w-jaki-sposob-najlatwiej-zabic-polske-elite-polityczno-urzednicza-takie-cwiczenia-byc-moze-pozwolilyby-uniknac-tragedii

Brak głosów