K. Wyszkowski: Kto musi więcej zarobić? Bolek, Marcin P., Donald T.?

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)Nie tylko ślepy, ale i głuchy, i w dodatku niemowa! Bo któż inny nie wie, że Gdańsk, miasto „solidarnościowej rewolucji”, jest miejscem „betonowego” układu powiązań dawnej nomenklatury PZPR, funkcjonariuszy i agentów SB, niektórych (ale czołowych) ludzi Kościoła i wielu dawniejszych działaczy „Solidarności” oraz funkcjonariuszy nowego – a tak mocno zakorzenionego w przeszłości – obozu władzy? Któż nie zna takich nazwisk jak Edwin Myszk (SB), Nikodem Skotarczak (gang samochodowy) i ks. Zbigniew Bryk (spowiednik abpa Gocłowskiego)?

Historia tych tak dzielnych i przedsiębiorczych ludzi – prefigurantów i istotowych protoplastów PO – zaczęła się jeszcze w czasach, gdy szefem SB w Gdańsku był płk Sylwester Paszkiewicz. Myszk, obecnie należący do elity biznesowej Trójmiasta, był wtedy jednym z najbardziej niebezpiecznych agentów SB, który w latach 70. wszedł do WZZ i usiłował wmanewrować mnie w oskarżenie o szpiegostwo i terroryzm. Przyjacielem Myszka był ks. Bryk, rozsławiony później aferą „Gwiazdy Morza”, gdzie ściśle współpracował z ludźmi z SLD. Ks. Bryk miał kontakty z „Nikosiem”, szefem gangu samochodowego, działającego między RFN a PRL i ZSRS dzięki „opiece” komunistycznych służb specjalnych. W jednej z gdańskich parafii drukowali „podziemne” ulotki i Pismo św. Później narodziło się z tego słynne Wydawnictwo Stella Maris.(...)
http://niezalezna.pl/32821-kto-musi-wiecej-zarobic-bolek-marcin-p-donald-t

Brak głosów