"Jorge, tylko nie zapominaj o ubogich."O kard. Bergoglio i "stylu Franciszka".Rozmowa ze współautorką książki "Jezuita"
(...)Jakie są źródła takiej duchowości? Bardzo zwracamy uwagę na imię Franciszek, ale po niedawnej lekturze Konstytucji Towarzystwa Jezusowego mam wrażenie, że jest stuprocentowym jezuitą w najlepszym tego słowa znaczeniu. Ale ponieważ "jezuityzm" nie jest medialny, więc nie mógł zostaź papieżem Ignacym i to pomimo tego, że Ignacy także miłował ubóstwo.
Na pewno wiele czynników się na to złożyło. Przede wszystkim rodzina, wychowanie, wpływ babci Rosy, która była osobą bardzo religijną i miała ogromny wpływ na wychowanie przyszłego kardynała i papieża. Rodzina Bergoglio pochodzi z Piemontu, którego mieszkańcy są znani ze skromności i surowości w obyciu. Oczywiście papież nie odstawił na bok jezuitów wybierając imię Franciszek. Nawet ta nasza książka nosi tytuł "Jezuita" – kardynał go zaakceptował, nigdy na jego temat nie dyskutował i nie sugerował, że książka ma nosić inny tytuł. Jeśli zaś chodzi o imię Franciszek to mogę opowiedzieć skąd ono się wzięło. Papież miał taki moment osobistego objawienia. W czasie konklawe, kiedy już było wiadomo, że dostaje bardzo dużo głosów, że rośnie poparcie dla niego, kardynał Hummes, brazylijski kardynał, który siedział obok niego, objął go i powiedział: "Jorge, tylko nie zapominaj o ubogich.". Wtedy Bergoglio zrozumiał, że ubodzy są jego zadaniem i że w konsekwencji najlepszym z imion będzie imię Franciszek.
Jak kardynał Bergoglio tłumaczy swoje zaangażowanie polityczne w dawniejszych czasach, szczególnie za dyktatury? Media wiele na ten temat plotkowały.
Nigdy, także w czasach dyktatury, Bergoglio nie był zaangażowany w politykę w sensie partyjnym. Kiedy jest się człowiekiem Kościoła, hierarchą, to tak naprawdę zawsze ma się dużo wspólnego z polityką, ponieważ głosi się pewien przekaz, który także wiąże się z dziedziną polityczną. Choćby, gdy się krytykuje jakieś działania społeczne. Pod tym względem można powiedzieć, że kardynał, szczególnie, gdy był arcybiskupem miał dużo do czynienia z kwestiami politycznymi, ale nigdy nie była to polityka w sensie walki o władzę, nigdy się nie opowiadał za żadną partią. Jeśli chodzi o czasy dyktatury kardynał starał się trzymać raczej z boku i nie angażować w sprawy polityczne. Był wtedy prowincjałem jezuitów, więc nie miał dużego znaczenia. To było ważne stanowisko, ale w ramach zakonu. Nawet w Kościele nie przekłada się na jakieś duże wpływy.
Jakie jest zdanie papieża Franciszka na zaangażowania jakie Kościół może wykonać w stosunku do rzeczywistości doczesnej? Jaka jest granica?
Dla kardynała Bergoglio tą granicą jest właśnie postawa zaangażowania partyjnego. Chodzi o to żeby nie uprawiać polityki partyjnej tylko politykę w szerszym tego słowa znaczeniu, która jest pochodną słuchania przykazań i głoszenia Ewangelii. Ważne jest, żeby krytykować gwałcenie praw człowieka, sytuacje wyzysku, czy wykluczenia społecznego, czy braki w systemie edukacji, a nie angażować się w rozgrywki o władzę. Np. Kompendium Nauki Społecznej Kościoła jest pełne takich zdań krytycznych, ale nie odnoszą się one do konkretnych stronnictw. Natomiast dla kardynała było zrozumiałe, że kiedy zaczynamy się opowiadać po stronie pewnych spraw, dla niektórych jest to już nieuprawnione zaangażowanie się Kościoła w politykę. Dlatego Bergoglio mówi o polityce, ale w ewangelicznym znaczeniu tego słowa. Ludzie Kościoła powinni unikać zaangażowania w politykę partyjną.
Czy to dotyczy także świeckich wierzących, czy tylko duchownych i hierarchii?
(...)
http://www.fronda.pl/a/styl-franciszka-nie-jest-forma-populizmu,28715.html
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 235 odsłon