Hipokryzja byłej minister edukacji

Obrazek użytkownika Kowalsky
Artykuł

Katarzyna Hall sprzeciwia się ograniczeniu wpływów Karty nauczyciela, sama w swoich szkołach jej nie stosuje.

Na wniosek Platformy Obywatelskiej sejmowa podkomisja ds. edukacji z przygotowanej przez byłą szefową MEN Krystynę Szumilas nowelizacji ustawy o systemie oświaty wyrzuciła dwa zapisy.

Jeden dawał możliwość samorządom przekazywania szkół spółkom komunalnym i związkom międzygminnym. Drugi umożliwiał im zatrudnienie nauczycieli wspomagających (opiekunów, nie dydaktyków) w szkołach podstawowych na podstawie kodeksu pracy, a nie Karty nauczyciela.

Oba te rozwiązania miały obniżyć koszty funkcjonowania oświaty. Drugi, w związku z wychodzącą w przyszłym roku szkolnym reformą obniżającą wiek szkolny, miał wzmocnić system opieki nad najmłodszymi uczniami. Gminy chętniej zatrudniałyby takich opiekunów, gdyż nie obowiązywałyby ich wynagrodzenia i przywileje Karty.

Oba wnioski o wykreślenie tych zapisów zgłosiła była minister edukacji, a obecnie posłanka PO Katarzyna Hall. Poza funkcjami politycznymi Hall dodatkowo pełni funkcję prezesa Stowarzyszenia Dobra Edukacja, które prowadzi niepubliczną szkołę podstawową oraz niepubliczny zespół gimnazjum oraz liceum.

Jak się okazuje, w tych szkołach Karta nauczyciela nie obowiązuje, co więcej, część nauczycieli pracuje w nich za darmo. – Na umowach o pracę zatrudniamy nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej, ich pensum wynosi 25 godzin. Pozostała część nauczycieli prowadzi pojedyncze godziny zajęć, chcąc uczestniczyć w realizacji tworzonej przez siebie innowacyjnej koncepcji edukacyjnej i robią to na podstawie umów wolontariackich – wyjaśnia w rozmowie z „Rz" Katarzyna Hall. W zespole gimnazjalno-licealnym umowy o pracę mają jedynie pracownicy pedagogiczno-psychologiczni. – Ma to związek z tym, że ta szkoła prowadzi eksperymentalny program pracy – wyjaśnia Hall.

Dlaczego zatem Hall, która we własnych placówkach ucieka od zapisów Karty (w jej szkołach nauczyciele nie mogą liczyć na urlopy na poratowanie zdrowia, a pensum wynosi 25, a nie 18 godzin) doprowadziła do wykreślenia zapisów, które teraz rozszerzą wpływy tej ustawy?

– Uznaliśmy, że w nowelizacji powinny znaleźć się tylko kwestie dotyczące systemu rekrutacji, ponieważ projekt jest odpowiedzią na wyrok Trybunału Konstytucyjnego – mówi Hall i dodaje, że w jej ocenie wykreślone propozycje powinny zostać poddane głębszej analizie.

Te tłumaczenia nie przekonują. Po pierwsze, w projekcie nowelizacji utrzymano zapis o możliwości zatrudniania w przedszkolach osób niebędących nauczycielami, co nie wiązało się z wyrokiem TK, po drugie projekt przeszedł etap analizy w ramach konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że decyzja sejmowej podkomisji to wynik presji Związku Nauczycielstwa Polskiego, które sprzeciwiało się tym zmianom i grozi rządowi strajkiem.

Co ciekawe, w szkołach ZNP Karta nauczyciela również nie obowiązuje. Na przestrzeni lat 2008–2012 niekiedy nawet blisko połowa kadry w zespole szkół ZNP pracowała na tzw. umowach śmieciowych. W tym czasie żaden z pracujących tam nauczycieli nie skorzystał z urlopu na poratowanie zdrowia. Nie mógł tego zrobić, bo jak wykazała kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, nie funkcjonował tam nawet Fundusz Świadczeń Socjalnych.

http://www.rp.pl/artykul/910723,1068628-Hipokryzja-bylej-minister-edukacji.html

Brak głosów