Głośny "półkownik" zdjęty z półki
TVP może pokazywać głośny film o korporacji Amway sprzed 16 lat, ale musi usunąć z niego nieprawdziwe dane o strukturze dochodów korporacji, za których podanie producent filmu ma przeprosić Amway - orzekł nieprawomocnie sąd.
Taki wyrok wydał Sąd Okręgowy w Warszawie w jednym z najdłużej trwających sporów cywilnych - o film Henryka Dederki pt. "Witajcie w życiu" z 1996 r. Sąd tylko częściowo uwzględnił pozew spółki Amway Polska o ochronę dóbr osobistych wobec producenta filmu spółki Contra Studio oraz TVP, która go zamówiła. Sąd co do zasady uznał bowiem, że reżyser miał prawo ostro skrytykować w nim nowe w latach 90. w Polsce zjawisko sprzedaży bezpośredniej prowadzonej przez Amway.
Zarazem sąd nakazał producentowi filmu przeprosiny w dwóch gazetach za podanie w nim nieprawdziwych danych o strukturze dochodów Amway. W filmie padła informacja, że większość zysków Amway trafia do bardzo wąskiej grupy dystrybutorów. Sąd zakazał też TVP rozpowszechniania filmu w zakresie danych o podział dochodów w korporacji.
Film Dederki prezentował techniki oddziaływania na ludzi stosowane w tej założonej w USA korporacji. W filmie kilku dystrybutorów Amway przedstawiało ideologię firmy, metody werbowania współpracowników i fragmenty szkoleń. Sceny z ich udziałem połączono z inscenizacjami.
Sąd podzielił opinię biegłego, że film był "dokumentem z elementami kreacji". Sceny autentyczne pochodziły z materiałów szkoleniowych Amway i zostały zacytowane zgodnie z prawem – podkreśliła sędzia Maria Piasecka w uzasadnieniu wyroku. Według niej krytyka reżysera była uprawniona; miał on też prawo posłużyć się fragmentami inscenizowanymi.
Zdaniem sądu to, co reżyser dołączył do materiałów autentycznych (m.in. sceny wyścigu szczurów), mieściło się w ramach swobody twórczości artystycznej oraz wolności wypowiedzi.
Zarazem sąd uznał, że pozwani nie dowiedli prawdziwości podanych w filmie danych finansowych o Amway - że 30 proc. dochodu korporacji pochodzi ze sprzedaży materiałów szkoleniowych, a 95 proc. dochodów trafia do 0,2 proc. osób z Amway. Sędzia Piasecka dodała, że dane te zaczerpnięto z publikacji, która nie była powszechnie dostępna, a twórcy filmu "bezkrytycznie je powtórzyli", nie starając się dotrzeć do stanu faktycznego.
Po wyroku prezes Contra Studio Jacek Gwizdała powiedział dziennikarzom, że wyrok go dziwi, a dziś film i tak ma znaczenie już tylko historyczne. Nie wykluczył apelacji. Przyznał, że usunięcie planszy z danymi finansowymi z filmu nie będzie problemem.
Natomiast dalej problemem pozostaje emisja tego filmu, bo telewizja ma zakaz emitowania go, wynikający z innego procesu, w którym nie złożyła kasacji - oświadczył.(...)
http://wpolityce.pl/wydarzenia/42998-glosny-film-o-amway-zdjety-z-polki-warszawski-sad-mozna-go-pokazywac-ale-ze-zmianami
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 319 odsłon