Ewa Kochanowska: po co ta konferencja się odbyła i jakie jest jej drugie dno?
Nie wiem, po co ta konferencja się odbyła i jakie jest jej drugie dno, bo na pewno nie informacyjne – mówi Ewa Kochanowska, wdowa po śp. Januszu Kochanowskim, po dzisiejszej konferencji prokuratury wojskowej, na której przedstawiono wyniki badań próbek pobranych na miejscu katastrofy rządowego samolotu TU 154 M.
Ewa Kochanowska, wdowa po śp. Januszu Kochanowskim uważa, iż dzisiejsza konferencja prokuratury wojskowej, na której przedstawiono wyniki badań próbek pobranych na miejscu katastrofy rządowego samolotu TU 154 M, była zupełnie bezsensowna.
Ewa Kochanowska: To, co widzę, to kompletny bezsens dzisiejszej konferencji. Otrzymaliśmy jakąś krótką konstatację, bez żadnych wyliczeń czy tabel, które moglibyśmy sprawdzić. Nie bardzo wiem, po co ta dzisiejsza konferencja się odbyła. Wyjaśnienie okoliczności śmierci mojego męża jest dla mnie najważniejszą sprawą, jestem tym bardzo zainteresowana i nie rozumiem, na jakiej podstawie prokuratorzy mogli uznać, że opinia publiczna jest tym zainteresowana bardziej niż ja.
Kontakty rodzin ofiar z prokuratorami są indywidualne, ponieważ prokuratorzy bardzo źle znoszą rodziny występujące razem. Kontakt z rodzinami jest dość niewygodny, mamy dociekliwych pełnomocników, co sprawia, że przedstawiciele prokuratury nie mogą już tak pięknie wyglądać przed kamerami. W związku z tym bardzo nie lubią się z nami spotykać. Dlatego też wybierają rozmowy indywidualne – można nas wtedy „kroić po plasterku” i szykanować każdego „według jego zasług”.
Sprawa wybuchu? To nie jest kwestią wiary. Ja jestem cały czas ciekawa wyników konkretnych badań, dowiedzenia się, co dokładnie było ich przedmiotem, jaki sprzęt został użyty do analiz, czy można przy tym sprzęcie w jakiś sposób manipulować etc. Mam ograniczone zaufanie do różnego rodzaju badań i mam do tego podstawy.
Rodziny smoleńskie są poddawane różnego rodzaju szykanom. Są rodziny oczekujące na ekshumacje, rodziny, gdzie ekshumacje przeprowadzono wbrew ich życzeniu, akta, do których nie można mieć dostępu… Prokuratorzy mają dziwny zwyczaj utajniania akt z niewiadomych przyczyn - czasem nagle nie wiadomo dlaczego niektóre dokumenty stają się tajne, czasem na dostęp do akt czekamy kilka miesięcy.
Jeżeli chodzi o dostęp do informacji, to oczywiście zawsze możemy ustawić się w długiej kolejce albo pytać pełnomocnika. Przyszłam dzisiaj na konferencję prokuratury, bo mam taki okropny charakter, że lubię sama na miejscu wszystko sprawdzić. W telewizji może zobaczyłabym tylko kawałek konferencji, może coś usłyszałabym niedokładnie, a tymczasem przyszłam, zobaczyłam i już wiem, co mam na ten temat uważać. Nie wiem, po co ta konferencja się odbyła i jakie jest jej drugie dno, bo na pewno nie informacyjne.
W celu obwieszczenia tego, co dzisiaj usłyszeliśmy, nie trzeba było zwoływać konferencji, wystarczyło wydać oświadczenie na stronach prokuratury. Jak wspominałam już wcześniej – nie dowiedzieliśmy się dzisiaj niczego nowego ani nie podano nam żadnych konkretnych danych.
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/ewa-kochanowska-nie-dowiedzielismy-sie-niczego,7850815647
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 376 odsłon