Endowariaci i faszykomuna

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Melchior Wańkowicz w jednej ze swych książek wspomniał, że był kiedyś powołany do komisji, mającej wyszukać dawnych bojowców PPS. Władza II RP chciała bowiem nagrodzić ich bohaterstwo poprzez przyznanie im Virtuti Militari. Pojawiły się, niestety, nieprzewidziane problemy. Otóż – jak się okazało – jeden z dawnych bohaterów jeździł z cyrkiem, inny był ścigany jako oszust matrymonialny i bigamista, jeszcze inny żył w jednym pokoju z setką królików… Żona Wańkowicza, zwana, nomen omen, Królikiem – osoba ciepła, naiwna i ponoć (pięknie!) nieskomplikowana – skwitowała cały ambaras na swój sposób: „Ależ, Kingusiu, czego się spodziewałeś po ludziach, którzy rzucali bomby?”.

Anegdotka dotyczy sanacji, czyli „piłsudczyków”, nie zaś endecji. Piłsudski był niechętnie przyjmowany na salonach europejskich, jako że uchodził za terrorystę i socjalistę. Inaczej niż Dmowski, prawdziwy mąż stanu (jak to się dziś mówi) i lew salonowy.

Tak się jednak dziwnie składa, że choć piłsudczycy założyli osławioną (i ciągle przywoływaną) Berezę Kartuską, to do prezydenta IIRP strzelał… endek.

Historia lubi się powtarzać. Niektórzy mówią, że jako farsa.

Prezydent Lech Kaczyński, na przykład, nagrodził najwyższymi orderami działaczy KPN. Ci napluli na niego zaraz po katastrofie smoleńskiej… I pod czyje drzwi zaraz pobiegli antyszambrować? O tym za chwilę.

Prezydent (niektórzy wolą pisać „pRezydent”) poszedł ostatnio, z okazji Narodowego Święta Niepodległości, się przespacerować pod różne pomniki. I pod pomnik Piłsudskiego (Dziadka… kaczyzmu), i pod pomnik Witosa (który jako pierwszy premier w wolnej Polsce kazał strzelać do demonstrantów), i wreszcie pod pomnik Dmowskiego – a w tym uroczystym pochodzie towarzyszyli mu, ręka w rękę, Kalisz z Giertychem (palikotowcy zbierali śmieci w parkach)…

Ciekawe, że w tym czasie „elementy ksenofobiczne, nacjonalistyczne i szowinistyczne” szykowały… „Zamach na prezydenta”.

„Elementy” złożone w większości z… agentów tajnych służb.

Polskich? Tacy agenci, jaki prezydent…

Obserwujemy ostatnio wielkie „wzmożenie” działań (przy użyciu wszelkich „sił i środków”, a te są niezbędne do „przygotowania i prowadzenia wojny”), zmierzających do wyhodowania w polskiej polityce „trzeciej nogi”. Jest to zaiste operacja godna doktora Frankensteina (w wydaniu postsowieckim, co łatwo dostrzeżemy, jeśli przypomnimy sobie osiągnięcia ambitnej „nauki radzieckiej”), bo i trzecia noga żadnemu normalnemu organizmowi nie jest potrzebna, a też trupie resztki, użyte do jej wyprodukowania, są zaiste bardzo… „niehomogeniczne”.

Pod auspicjami generałów po szkołach KGB i GRU powstaje „alternatywa” zwana Nowym Ekranem (widzieliśmy już głupie nazwy partii politycznych, ale, jak widać, każdy idiotyzm można przebić). Jako dawcy przeszczepu ustawiają się już w kolejce wszystkie trupy i zombie polityczne, a nawet plankton polityczny liczy na to, że i on wzbogaci pichcony w agenturalnej kadzi twór swoim DNA.

Ostatnio do „gry” zaproszony został sam Janusz Korwin-Mikke, mistrz brydża i miłośnik warcabów. Jednym słowem – może nieco ekstrawagancki, ale jednak – gracz. Chciałbym przypomnieć, że jest to ten sam JKM, który sprowokował „nocną zmianę”. Coup d‘état poparty przez Moczulskiego (dziś „środowisko KPN” reprezentuje kieszonkowa wersja Wodza – Słomka) i przez… no kogo? Donalda Tuska. Też ponoć liberała… Jak JKM? No, może nie aż tak czystego ideologicznie, ale równie kochającego Moskwę. Tusk należał wprawdzie do „bandy czworga”, ale ostatecznie najważniejszy jest antypisizm.

Jako konserwatywny liberał chciałbym w tym miejscu złożyć oświadczenie. Liberalizm walczy z oligarchią i monopolami. Z definicji. Z mojego punktu widzenia JKM jest takim samym „liberałem” jak Tusk. Jest też takim samym „patriotą” jak endokomuniści spod znaku PAX-u i Stowarzyszenia Patriotycznego „Grunwald”, co piszę jako konserwatysta, który nie musi udowadniać własnego konserwatyzmu wybrykami rasistowskimi.

Do sklejenia tego nowoekranowego („Prawda czasu, prawda ekranu”?) „nowego człowieka” niezbędni są… wariaci. Tacy zawsze „się znajdą” (choć to niby margines). Po to, by skonstruować… niewypał, by krzyczeć o „masonach, Żydach i cyklistach” (ale – broń, Boże! – o „moskiewskich pachołkach”), by podnosić ręce w geście „pięć piw, proszę” (co wywoła święte oburzenie, potem zostanie… dobrodusznie zapomniane) i wreszcie po to, by…? By „milcząca większość” ruszyła hurmem do urn. W sytuacji „wszystkie ręce na pokład” kartki wyborcze wrzucane przez „lemingi” (co to chcą mieć święty spokój i kochać własną miłość do ludzi) nie wystarczą. Przydadzą się inni „pożyteczni idioci”, na przykład w wydaniu… „pożytecznych wariatów”. Tajne organizacje i wariaci zawsze żyli w symbiozie, karmiąc się nawzajem…

Wiecie co? Poważnie się obawiam, że tym razem Nowy Ekran wejdzie do sejmu, a wtedy zobaczymy sceny, o jakich Palikotowi się nie śniło.

http://dixiet.blog.onet.pl/2012/12/01/endowariaci-i-faszykomuna/

Brak głosów

Komentarze

Zaginione plemię Niepoprawnych ;-)))! Dlaczego tam mu się chce, a tu nie... :-(

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#412533

Dobrze Urso, że publikujesz na NP ten istotny Głos, wartościowych blogerów i dobrych tekstów nigdy dość.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Wolność, godność, honor - tego nic nie zastąpi.

 

#412534

Przyszli z gazrurkami "pałkownicy", by jak zwykle obniżyć wartość.

I co ?, nic. Prawda jest niezmienna pomimo ruchów robaczkowych.

Pozdrawiam

jwp - Ja też potrafię w mordę bić.

Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

Vote up!
0
Vote down!
0

jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

#412535

i będzie miał sen taki, jaki będzie chciał a podejrzewam, że cała reszta mało go obchodzi. Gorzej z nami. My na małpki często nie mamy a rzeczywistość może okazać się nieciekawa.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Szpilka

#412537