Dlaczego Stalin był ważniejszy od Bożego Narodzenia?

Obrazek użytkownika Anonymous
Artykuł

Przez kilka lat w Polsce 18 grudnia był świętem ważniejszym niż 24, gdy obchodzono narodziny Jezusa, bo 18 przyszło na świat słońce narodów – towarzysz Józef Stalin.

„W dnie galówek z powodu urodzin Stalina zapaliły się (czy też ktoś je podpalił) dekoracje wiernopoddańcze na [hotelu] Polonii – zanotowała w dzienniku Maria Dąbrowska. – Od razu zebrały się tłumy, które z najwyższą radością i humorem obserwowały ten pożar. W tłumie rozlegały się okrzyki: »Patrzcie-no, patrzcie, jak mu się palą te wąsy!«, »A teraz brwi! A jeszcze młot i sierp! O, jak palą się te ich znaki!« – itp. Kiedy już się wszystko spaliło, przybyła Straż Ogniowa na spóźniony ratunek. Oto święta biednej Polski, oto jej żałosne uciechy”.

 

To właśnie jubileusz Stalina wyznaczył początek najbardziej totalitarnego okresu w dziejach PRL.Zszokowani Polacy po raz pierwszy doświadczyć mieli publicznych ceremoniałów organizowanych z bizantyjskim rozmachem i czołobitnością. Do żadnych innych uroczystości władze nie przygotowywały się równie gorliwie. Scenariusz obchodów 70. urodzin generalissimusa, wyznaczonych na 21 grudnia 1949 r., omawiano na czterech posiedzeniach Biura Politycznego i Sekretariatu Biura Organizacyjnego, z kolei zadania administracji państwowej szczegółowo omawiała Rada Ministrów. Przygotowania rozpoczęto już w październiku. Kraj ogarnęła gorączka zobowiązań i „wart stalinowskich”. Górnicy obiecywali wydobywać więcej węgla, kolejarze przyrzekali oszczędniej eksploatować pociągi, uczniowie – lepiej się uczyć, lekkoatleci – wyżej skakać

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)