Braun o Wajdzie: To postsowiecki agent wpływu

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Wideo

- Ta monstrualna postać, Andrzej Wajda, ta postać znowu wróciła z dużym impetem na naszą scenę polityczną w charakterze, no niewątpliwie, sowieckiego, postsowieckiego agenta wpływu w Polsce. To "wejście smoka" nastąpiło właśnie po zamachu smoleńskim - powiedział Grzegorz Braun.

W warszawskim klubie Hybrydy 16 lutego odbyło się spotkanie organizowane przez Stowarzyszenie Twórców dla Rzeczypospolitej. Wykład, w którym wzięli udział Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Antoni Macierewicz, ks. Stanisław Małkowski, Kornel Morawiecki, Marek Nowakowski, Zofia Pilecka-Optułowicz, Kazimierz Świtoń, Bronisław Wildstein oraz Piotr Walentynowicz odbył się w ramach cyklu „Jakie elity dla Rzeczypospolitej?”.

Podczas spotkania głos zabrał Grzegorz Braun, który opowiadał o reżyserze Piotrze Włodarskim. Mówił o jego zamierzeniach nakręcenia megaprodukcji historycznej oraz o opracowaniu przez niego archiwaliów, które Muzeum Sztuki Filmowej w Łodzi przekazał Andrzej Wajda. Na ich podstawie Włodarski napisał książkę pt.: „Pan Andrzej”, w której obnażył postawę tego uznanego twórcy, ujawniając nieznane szerzej fakty z jego przeszłości.

– Polecam państwu wszystkim lekturę tej książeczki dlatego, że wyłania się z niej obraz wielkiej manipulacji, jaką jest kreacja Andrzeja Wajdy jako wieszcza XX i XXI wieku. Ta kreacja jest możliwa dzięki powszechnej ignorancji, jaka otacza biografię Andrzeja Wajdy na jej wcześniejszych etapach. Piotr Włodarski odkrył na przykład, że ten wybitny artysta kina, który był bezpartyjny, powiedzmy nawet – z opozycyjnym nachyleniem, był wcześniej nie tylko członkiem PZPR, ale nawet i PPR, do którego wstąpił jako młody student w Krakowie. To wszystko Piotr Włodarski przeczytał, wypisał i wydawało się, że podejmą ten temat patentowani historycy. Tak się nie stało. Ta książka, „Pan Andrzej”, jest jedna jedyna (…). Ta monstrualna postać, Andrzej Wajda, znowu wróciła z dużym impetem na naszą scenę polityczną, w charakterze niewątpliwie postsowieckiego agenta wpływu w Polsce. To wejście smoka nastąpiło właśnie po zamachu smoleńskim. A zatem, książeczka Piotra Włodarskiego, jeżeli była ostrzeżeniem przed tą postacią, jeżeli była przestrogą przed taką manipulacją, to była przestrogą bardzo proroczą pod pewnymi względami. Kiedy te programy powstawały ładnych parę lat temu, to wydawało się, mnie się tak wydawało, że spora część z tych spraw należy do jakiejś przeszłości, że rozmawia się o historii, która wprawdzie powoli, z oporami, ale jest opisywana. Otóż ta przeszłość odbiła się potężną czkawką i zdaje się, że to przekonanie wszystkim państwu się udziela, no bo przecież spotykamy się już nie w nowej epoce, ale kilka epok dalej, po zamachu smoleńskim, po abdykacji króla królów doczesnych, rzeczy niesłychane jak z jakiegoś strasznego filmu... - mówił Braun.

W trakcie spotkania z Hybryd wyszedł Piotr Gontarczyk. - Ze względu na prezentowane opinie po kilku wypowiedziach niektórych obecnych tam osób byłem zniesmaczony i w związku z tym opuściłem salę. Założyłem płaszcz i wyszedłem ze spotkania, bo moja obecność stała się dla mnie problemem – tłumaczył w rozmowie z portalem Onet.pl.

Monika Lang, menadżer Wajdy, poproszona o odniesienie się do oskarżeń Brauna, powiedziała Onetowi, że Andrzej Wajda "nie widzi powodu, aby wdawać się w potyczki słowne".

http://www.fronda.pl/a/braun-o-wajdzie-to-postsowiecki-agent-wplywu,26487.html

Brak głosów