"Będziemy działać do upadłego" rozmowa z Piotrem Walentynowiczem, wnukiem Anny Walentynowicz,
(...)– Na utajnionych dokumentach, które dotyczą babci, a które naszym, czyli ojca i moim zdaniem, nie są zgodne z prawdą, widnieje wiele podpisów. Ale chyba jeszcze ważniejsze są podpisy, które powinny się tam znaleźć, a których nie ma: podpisy polskich specjalistów, patomorfologów, prokuratorów.
– Nie widział Pan żadnych polskich podpisów?
– Jedyne, jakie widziałem, należały do tłumaczy. Na części akt są też podpisy mego ojca, który brał udział w rozpoznaniu ciała babci, czyli swojej matki. Więc wystarczy odtajnić te dokumenty i zaraz będzie wiadomo, kto powinien zapłacić za ekshumację ciała osoby złożonej w naszym rodzinnym grobie. Podobnie jak wszyscy w naszej rodzinie, mam nadzieję, że to nie ktoś inny, lecz właśnie babcia. Ale nadzieja już nam teraz nie wystarczy, chcemy uzyskać pewność, że tak jest.
(...) Tym mocniej chcę podkreślić, że nasza rodzina ekshumacji dotąd w ogóle nie brała pod uwagę. Choćby dlatego, że mój tata podczas identyfikacji w Moskwie nie miał najmniejszych problemów z rozpoznaniem swojej matki. Jej ciało było w całości, nienaruszone, twarz praktycznie nieuszkodzona. A informacje dotyczące chorób i znaków szczególnych, które podał wtedy rosyjskim specjalistom, ostatecznie przesądziły sprawę.
– Co więc sprawiło, że adwokat Stefan Hambura, reprezentujący m.in. Pańską rodzinę, złożył w lipcu br. wniosek o ekshumację Anny Walentynowicz?
– Mecenas Hambura zrobił to na naszą prośbę, tego samego dnia, w którym uzyskaliśmy dostęp do medycznych akt sprawy. A przyczyną złożenia wniosku o ekshumację stały się właśnie okazane nam dokumenty. Zarówno opis medyczny, jak i załączone do niego fotografie zasadniczo różniły się od tego, co mój ojciec widział podczas rozpoznania ciała w Moskwie. W dodatku, nic nie zgadzało się z naszą rodzinną wiedzą o babci, zwłaszcza o stanie jej zdrowia.
– Zdjęcia nie okazały się pomocne?
– Przeciwnie, nie było na nich nic, co można byłoby przypisać Annie Walentynowicz. I to naprawdę nas zszokowało. Bo przecież tata rozpoznał w Moskwie swoją matkę na pierwszy rzut oka.(...)
http://www.tygodniksolidarnosc.com/
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 400 odsłon