Ruch Putina w Polsce ma się świetnie.

Wystarczy włączyć telewizję, żeby dowiedzieć się, jaki w Polsce obowiązuje światopogląd. W tym biednym, lewackim państwie Tuska, wspomaganym przez GW, Palikota i całe zastępy podniesionych do rangi "klasy średniej" półgłówków, dwór carski jawi się jako źródło nie tylko siły, ale i prawa, standardów, a nawet etyki.
Z dzisiejszego wystąpienia Tuska wynika, że domaganie się racjonalnego, naukowego zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, to wykorzystywanie tragedii do niegodnych, osobistych i partyjnych celów.
Dzisiejsze wystąpienie prezesa PO przejdzie do historii, jako dowód na to, że Ruch Putina jest w medialnej Polsce silniejszy, niż narodowe interesy, którymi powinien kierować się najzabawniejszy nawet premier balonikowej, roztańczonej na upadłych stoczniach struktury państwowej, zwanej kiedyś Polską.
Niechęć Tuska do sprowadzenia dowodów w sprawie "katastrofy" rośnie wprost proporcjonalnie do chęci podporządkowania Polski moskiewskim interesom, co przez tego geniusza polityki nazywane jest postępem i współuczestnictwem w budowaniu nowej Europy.
Ruch Putina pompowany jest już nie tylko przez postkomusze, lewackie media, ale przez trzymającą władzę elytę.