|
4 miesiące temu |
Kłamca Hamski Dupiarz |
Wy nie macie pojęcia o faktach. Opowiadacie niestworzone historie, jakoby w pewnej bitwie Niemcy stracili więcej czołgów niż ich mieli na stanie. Albo zamieszczacie zdjęcie z manewrów w 1935 i upieracie się, że to fotka z 17 września 1939. Albo mylicie 2 Armię Pancerną z 2 Armią Pancerną Gwardii. Jesteście aroganckim dyletantem oraz sowieckim agentem.Kontrik przynajmniej próbował dyskutować. Wy tego nie potraficie, boście dureń. Niemniej kontrik już tytułem pierwszego wpisu dokonał samomasakry, bo po "moralnie było to zwycięstwo" można jedynie wzruszyć ramionami i popukać się w czoło: to co, bez zniszczenia Warszawy i śmierci 120 000 Polaków racje moralne byłyby inne, słabsze, niejednoznaczne? I przede wszystkim - na kim na świecie te "racje moralne" zrobiły jakieś wrażenie? Jedynym pozytywem jest uznanie przez Niemców praw kombatanckich akowców, no ale taką decyzję Churchill mógł podjąć i bez awantury w Warszawie.Kontrik bredził ponadto w kwestii faktograficznej, bo teksty w stylu "nie ma, ale mogło/musiało być" czy "Stalin to czy tamto na pewno musiał" to pobożne życzenia bez umocowania w realiach. W dodatku palnął " są dowody z ich archiwów." [na wstrzymanie ofensywy], co go zdemaskowało jako ignoranta (tak samo jak Iwanowa, który opowiada podobne bajki). Nie ma żadnego dowodu na wstrzymanie ofensywy - jeśli są, to je podajcie, towarzyszu, wraz z odnośnikiem archiwalnym.No ale przecież nie podacie - ani Wy, ani kontrik, ani Iwanow - bo takiego dokumentu nie ma. Coś jeszcze, durniu? |
-4 |
Alamo vs. mundrość etapu |
|
|
4 miesiące temu |
Nieuk Hamski Dupny |
Coroczna orgia pseudonaukowych bajań, [nie macie kompetencji merytorycznych, towarzyszu, by przesądzać o naukowości czegokolwiek] podlanych obficie rzekomym [rzekomym, bo sprzeciwiającym się masowemu samobójstwu? To jest właśnie sowiecka propaganda] zatroskaniem o Los Polaków [...] których to ZŁO uosobione w postaciach tragicznych [to nie jest właściwe określenie dla niekompetencji] Przywódców Powstania Warszawskiego przywiodło na skraj upadku powoli zaczyna stawać się komedią.Te same treści powielane od przeszło dekady [od dekad powtarzane są hurrapatriotyczne kłamstwa] [...] I to teraz, gdy nawet w kurczącym się w zastraszającym dla tęczowo-różowych liberałów fanzinie political fiction z ul. Czerskiej odstąpiono od nachalnej pedagogiki wstydu. [Jak zwykle u kłamcy HD sensu we wnioskowaniu brak. Co ma Judenrat Judische Zeitung ze swoją pedagogiką wstydu do rzetelnych badań naukowych?]No bo przecież PW było złe, doprowadziło do kolejnej w ciągu wojny hekatomby Polaków, zniszczyło miasto, starło z powierzchni Ziemi dorobek dziesiątków pokoleń… a przede wszystkim dało do ręki namiestnikom Stalina argument przemawiający do większości Polaków. [Przypadkowo napisaliście prawdę. Wszystko w tym akapicie się zgadza.]Sanacja, czyli prawica, nie dość, że zgubiła kraj w 1939, to jeszcze na koniec winna jest zniszczeniu Stolicy i śmierci Pokolenia Kolumbów. [Sanacja to nie prawica, ze zniszczeniem mojego miasta nie miała związku, lecz to zapewne przyciężki, germański sarkazm kłamcy HD]Bo przecież Stalin nie chciał zdobywać Warszawy, gdyż zwyczajnie do Berlina się nie spieszył. [Ciekawe dlaczego zatrzymał się w 1945 roku na dwa miesiące na Odrze, 60 km od przedmieść Berlina. Nie spieszyło mu się?] Poza tym najpotężniejsza bitwa pancerna wszechwojen światowych, jaka miała miejsce pod Warszawą – Radzyminem - Otwockiem (niepotrzebne skreślić), przetrąciła kręgosłup jego armii. [Nieuk nadal nie odróżnia pojedynczej armii od Frontu]. Astronomiczna liczba zabitych w potyczce (ok. 450 żołnierzy) [Straty sowieckiej 2 APanc. w okresie 20 lipca - 5 sierpnia: 16 KPanc utracił 1423 ludzi, 3 KPanc - 1297, a 8 KPanc gw. – 1294. Jak zwykle nieuk o niczym nie ma pojęcia.] wykrwawiła zaś czerwone hufce do tego stopnia, że pokornie lizały rany aż do stycznie następnego roku. [Tradycyjnie nieprawda - 1 FB toczył walki nad środkową Wisłą do końca października 1944 roku]Co prawda pozostający w w ramach sowieckich wojsk Polacy praktycznie samodzielnie przeprawili się na lewy brzeg Wisły i utworzyli przyczółek, z którego to przy niewielkim wsparciu można było pokusić się o zajęcie całej lewobrzeżnej Warszawy, ale… [A może całego Berlina? Dlaczego znacznie większe przyczółki w dogodniejszym terenie nie doprowadziły do zajęcia Warszawy?]Tu zmienia się już narracja i zamiast mnożenia jakoby istniejących obiektywnych trudności słychać, że Stalin zwyczajnie… Polaków nie lubił. [Typowe prymitywne rozumienie geopolityki: nie interesy, racja stanu czy strategia ma znaczenie lecz sympatie i antypatie]Ot, tak. I do tego był tak perfidny, że zanim PW wybuchło nawoływać kazał do zrywu za pomocą radia. [Nie tow. Stalin, lecz pewna radiostacja, no i jakie to proste: wroga Polsce rozgłośnia namawia nas do samobójstwa, więc logicznie i odpowiedzialnie należy nieprzyjaciela usłuchać.]Dżizas! Po 35 latach coraz wyraźniejszej Niepodległości (pomijając zdarzenia po 13 grudnia ub. r., bo coś mi mówi, że to tylko epizod) mamy powrót narracji z czasów środkowego Gomułki! [Znowu przypadkiem macie rację - mniej więcej w tym czasie Pobóg-Malinowski pisał na emigracji wybitną "Najnowszą historię polityczną Polski 1864–1945", w której ostro pojechał po łajdakach z KG AK odpowiedzialnych za zniszcenie Warszawy i ciężką klęskę militarną][...]Bo przecież powinniśmy siedzieć na dupach i grzecznie obserwować, jak Niemcy przygotowują obronę największego węzła kolejowego na drodze do Berlina. [Gdybyście mieli jakiekolwiek, podstawowe, elementarne pojęcie o sztuce wojennej i historii byście takich nonsensów nie wypisywali. Warszawę wygodniej zdobywać poprzez manewr okrążający zamiast bez sensu pchać się przez Wisłę - i tak właśnie Sowieci postąpili w 1945 roku. Zagrożeni otoczeniem Niemcy uciekli z miasta w zasadzie bez walki. A jakim cudem Sowieci mogli ów manerw okrążający przeprowadzić? Dzięki przyczółkom, o które tak zaciekle walczyli do października 1944, realizując dyrektywy Stawki. Dlatego włąśnie przyczółki były ważniejsze od punktu na mapie zwanego "Warszawą"] I ginąć nocami pod sowieckimi bombami, [nieuk napawa się informacjami o kilku sowieckich nalotach przed sierpniem 1944 i z jakiegoś powodu przenosi ją na kolejne dni. Tak przy okazji, ćwoku - w największym sowieckim nalocie na stolicę w maju 1943 zginął dziadek mojej Żony] a potem w piwnicach domów rozwalanych ogniem zwycięskiej armii czerwonej. [To czytelna, aczkolwiek nie umocowana analogiami oraz faktograficznie sugestia, że Warszawa wyglądałaby gorzej po sowieckim natarciu niż po powstaniu. Nawet w Białystok, zniszczony przez Niemców i poddany ostrzałowi przez ruskie małpy, wyglądał lepiej niż Stolica, jako że nie był metodycznie demolowany, a obszar ruin ograniczył się do śródmieścia][...] Gdyby jednak Warszawa znalazła się w sowieckim okrążeniu należy przypuszczać, że walki toczyłyby się... do ostatniego cywila i liczba strat mogłaby być nawet kilka razy większa. [Brak analogii do takich fantazji. Kraków, Poznań, Łódź, Lublin, Sandomierz czy gdziekolwiek - gdzie straty ludności cywilnej były większe od tej w awanturze warszawskiej?]Co wydaje się niemal pewne – ocaleli byliby poddani gwałtom i rabunkom sowieckim, kałmucy traktowaliby ich przecież jako obrońców stawiającego im opór miasta. [Gdzie do takich sytuacji doszło? Gdzie Sowieci potraktowali Polaków jako obrońców miasta bronionego przez Niemców? Gdybanie nie jest dowodem na cokolwiek, a brak analogii dodatkowo podważa takie zmyślone scenariusze][...]Domorośli stratedzy, czasem nawet liznąwszy jakieś wykształcenie quasi historyczne tak naprawdę jedyne, na czym się opierają, to bolszewickie brednie o tzw. mądrości etapu. [Pisze takie rzeczy indywiduum, które nie potrafi podać paru tytułów z internetu, o ich treści nie wspominając. O dokumentach źródłowych nie wspominając]Polscy dowódcy okazali się durniami (donosicielami, alkoholikami i galaretą), którzy wywołali Powstanie. [Znowu przypadkiem napisaliście prawdę]Tymczasem powinni siedzieć na dupie i czekać, kiedy czerwony socjalista rozprawi się z socjalistą brunatnym. [Nikt nie zabraniał dzielnym - zza pleców swoich podwładnych, jako że żaden z prowodyrów awantury życia nie stracił - strategom wyprowadzenia warszawskiego korpusu AK w góry Świętokrzyskie, okopania się tam i wysłania dwóch nagich mieczy najbliższemu niemieckiemu generałowi. Zamiast tego łajdacy wydali Szkopom bitwę w milionowym mieście mając świadomość, że "mury się będą walić, a ulicami popłyną potoki krwi". To nie tylko antypolskie działanie, to jakiś wynaturzony sadyzm]Idąc jednak tym zakręconym tokiem myślenia należy potępić wszelkie zrywy wolnościowe już po 1945 r. [Kolejny idiotyczny wniosek. Zrywy czy co tam ocenia się pod kątem miejsca, czasu, sił i środków, a nie wedle wynaturzonej moralności: "zryw dobrze, niezryw źle"][...]Poznańska awantura z czerwca 1956 przecież nie miała szans na zwycięstwo. Tak samo burda październikowa, obłęd grudniowy 1970 roku… [Serio porównujecie, towarzyszu, operację wojskową do demonstracji ulicznych cywilów?][...].Czyż nie takie wnioski mamy wysnuć z kocopałów drania podającego się za wszechwiedzącego historyka? [Nie, durniu, nie takie]A już jego organiczna nienawiść do obchodów tej jednej z najboleśniejszych rocznic w naszej historii, bo rzekomo inne nacje świętują wyłącznie zwycięstwa, zakrawa na… autentyczny obłęd. [Nie do obchodów jako takich, lecz celebrowania klęski jako czegoś pozytywnego]Tymczasem już starożytni Grecy czcili Termopile. [I bardzo słusznie - niewielkimi siłami zatrzymali marsz perskiej armii, zyskując czas na przygotowanie do obrony. Termopile to ideał taktyczny] Gdyby tak mieli ten sam rozum, co pewien forumowy pseudo historyk, naprawdę zaś antypolski propagandzista, powinni się wstydzić. Armii perskiej nie zatrzymali i do tego jeszcze wszyscy zginęli. Pewnie byli pijani, co? [...]Starożytni Rzymianie, choć ich oręż przez wieki święcił triumfy, czcili Kanny. A tam przecie klęska! [Rzymianie czcili Kanny? Ciekawe, czego nieuk nie zrozumiał][...]A jak jeszcze mało – wspomnijcie na amerykański kult bitwy pod Alamo. A przecież tam to dopiero byli idioci. A nawet kilku alkoholików. Zginęli wszyscy… [Skracając - bardzo cenię obronę Westerplatte. 200 żołnierzy związało na tydzień 3000 Niemców, duży okręt wojenny, kilka baterii artylerii, o logistyce nie wspominając. I co Wy na to, nieuku?]Rzymianom nie brakowało zwycięstw, więc dlaczego tak umiłowali bitwę pod Kannami? [A, stąd to przepisaliście. Doskonale. To teraz dostarczcie dowodów, że tak było]Paradoks jest pozorny, bo dla człowieka wolnego cnotą główną jest odwaga, a bitwa przegrana pokazuje odwagę ostateczną – odwagę do końca. Bitwa wygrana tej możliwości nie daje. [Pod Kłuszynem husaria nie wykazała się odwagą do końca, szarżując siedem, osiem razy?]Niewolnik ma inny system wartości – dla niego odwaga jest głupotą, przegrana frajerstwem, a jedyna cnota to umiejętność ucieczki od batoga. Rosjanie nie sa wolnym narodem jak Grecy, Rzymianie i Anglicy – oni wspominają tylko bitwy wygrane. [Całkowicie alogiczny passus. Wymaga kilku stron A4, by wyjaśnić wszystkie idiotyzmy w nim zawarte]Ale póki wrzeszczy wystarczy mu, jeśli tylko uda się uniknąć bata.[Ble, ble, ble w kabotyńskim zadęciu] |
-4 |
Alamo vs. mundrość etapu |
|