Kaczmarski antysemitą...

Obrazek użytkownika maciej1965
Grafika komputerowa

„W sferze publicznej nie ma miejsca na (…) piosenki pełne antysemickich stereotypów (audycja Arsenał Kultury, Radio Poznań, 2017)” - takimi słowami grupa lewicowych artystów, w tym między innymi Agnieszka Holland, Krystyna Janda i tegoroczna noblistka Olga Tokarczuk sprzeciwiała się powołaniu Piotra Bernatowicza na dyrektora Centrum Sztuki Współczesnej. Chodziło o puszczenie przez niego w programie radiowym utworu Jacka Kaczmarskiego "Opowieść pewnego emigranta". Tzw. "artyści" uznali więc Jacka Kaczmarskiego za antysemitę, którego utwory trzeba cenzurować. To co najmniej dziwne, bo sam Kaczmarski, biorąc pod uwagę jego twórczość, nie należał do artystów którzy bezkrytycznie chwalili by dzisiejsze rządy. Ale, w odróżnieniu od "lewicowych artystów" potrafił jednak tworzyć bez zacietrzewienia i uczciwie odnosić się do otaczającej rzeczywistości i historii. 

Za komentarz do zarzutów, które pojawiły się zapewne jedynie dlatego, że piosenkę puścił niewłaściwy człowiek, niech odniesie się cytat z piosenki tegoż barda pt. "Testament '95":

"Sczezł ustrój, a słowami pieśni
Wciąż okładają się współcześni."

Za ]]>Niezalezna.pl]]>

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)