Dlaczego Sobieski został pierwszym polskim nazistą...
Jan III Sobieski wyraźnie komuś podpadł. W Wiedniu zniszczono cokół pod jego pomnik, przekreślając datę Victorii Wiedeńskiej, a w jej miejsce wpisując hasło "no nazi!". Ponoć wiedeńska Policja ma już sprawców. Dziwnym trafem, na razie nie wiadomo, kim są owi wrogowie nazistów z XVII wieku. Może to lewaccy naziści spod znaku Antify, może muzułmańscy "nachodźcy", a może jeszcze kto inny. Ale stawiam na którąś z tych pierwszych grup, bo skoro nie wiadomo, kim są sprawcy., to zapewne poprawność polityczna nakazuje ukrywać ich pochodzenie czy poglądy.
Raczej nie podejrzewam Turków, bo w końcu tak dobrze zapamiętali husarskie baty spod Wiednia, że na wszelki wypadek, żeby się nie narażać, jako jedyni nie uznali rozbiorów Polski i na dworze Sułtana przy prezentacji delegacji dyplomatycznych, gdy przychodziła pora na posła z Lechistanu, ogłaszali, że nie przybył.
Ale inni muzułmanie zapewne pamiętają nam tamto pranie jako zniewagę, która wstrzymała dżihad w Europie na ponad 300 lat. Dla nich, oraz ich lewackich protektorów, nasz król jest symbolem ksenofoba, fanatyka religijnego, który w swojej nietolerancji dla światłych nauk Proroka uniemożliwił kulturowe ubogacenie Europy przez Islam oraz przeróbkę Watykanu na stajnie dla sułtańskich koni. Tego lewactwo naszemu królowi przebaczyć nie może!
I jest jeszcze jeden aspekt tego gorszącego napisu na cokole przyszłego pomnika Jana III Sobieskiego. Jeśli świat uwierzy, że on już w XVII wieku był nazistą, to pewien Austriak o imieniu Adolf, może być uznany za jego ucznia, a co za tym idzie, stworzone przez niego obozy koncentracyjne Niemcy spokojnie będą mogli nazywać "polskimi". Może więc śledztwo powinno sprawdzić też trop niemiecki?...
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 454 odsłony
Komentarze
Widzę, że mam poglądy identyczne jak Andrzej Gwiazda! :-)
12 Września, 2017 - 18:02
Andrzej Gwiazda w ]]>Niezalezna.pl]]> napisał:
"12 września 1683 r. to data, gdy ksenofobia i brak tolerancji osiągnęły zbrodniczy poziom.
Na 300-tysięczną rzeszę uchodźców uderzyła zbrojnie 30-tysięczna armia polskich faszystów, wspomaganych przez odziały Austriaków i otumanionych Niemców. Wobec tej agresji, biedni uchodźcy byli bezbronni. Świadczą o tym wyniki starcia: z rąk polskich zginęło 20 tysięcy uchodźców, a 5 tys. zostało rannych, Natomiast agresorzy stracili tylko 1500 zabitych i 2500 rannych.
Uchodźcy zostali zmuszeni do panicznej ucieczki i porzucenia całego osobistego majątku, w tym wszystkich 260 armat.
Należy wyjaśnić, jak w EUROPIE mogło dojść do tak strasznego wydarzenia.
W ówczesnej, XVII-wiecznej Europie, tylko Francja była tolerancyjna i utrzymywała z uchodźcami przyjazne stosunki. Ludwik XIV kazał nawet zbombardować ksenofobiczną Genuę, która nie chciała wpuszczać uchodźców. Lecz w XVII wieku nie było jeszcze Sorosa, flotylli pozarządowych statków ani kanclerz Merkel, więc uchodźcy mogli dostać się do Berlina tylko lądem, mimo ryzyka ataku polskich ksenofobów.
Cesarz Austrii Leopold I Habsburg był niezdecydowany. Trzeba mu przyznać, że wprawdzie odmówił porozumienia z polskim królem Janem III Sobieskim, wiernym pierwowzorem Jarosława Kaczyńskiego i Beaty Szydło, w sprawie niewpuszczania uchodźców, lecz w ostatniej chwili przeszedł na pozycje ksenofobów i nawet użył swych niewielkich sił zbrojnych, by utrudnić uchodźcom wstęp do Wiednia. Wprawdzie próbował się rehabilitować odmawiając polskim żołnierzom żywności i statków do transportu rannych Dunajem, ale jednak cień ksenofoba ciąży na nim do dzisiaj.
Niemcy ówczesne to szereg księstw, które bojąc się tolerancyjnej Francji, dopiero w ostatniej chwili zdążyły przysłać pod Wiedeń posiłki.
W tej sytuacji zdecydowanie ksenofobiczne stanowisko zajęła tylko Polska oraz papież Innocenty XI, który nawet udzielił Polsce kredytów. Polska jeszcze przez następne 16 lat prowadziła wojny w sojuszu z ksenofobicznym hospodarem Petryczejką usiłując usunąć uchodźców z Mołdawii. Doprowadziło to podpisania pokoju w Karłowicach, który na następne 330 lat zamknął uchodźcom drogę do Europy.
Papież Franciszek I próbuje zatrzeć błędy Innocentego XI. Natomiast Polska nadal kroczy drogą największego ksenofoba w historii Jana III Sobieskiego. Ten kierunek potwierdził król Stanisław August w 1783 r, Józef Piłsudski w 1933 r., a dziś drogą Jana III kroczy Beata Szydło.
Tego ani Polsce ani Kościołowi, Unia Europejska na pewno nie wybaczy.
Nie wybaczy też „antifa” i Totalitarna Targowica."
M-)