"Aktyw internetowy" wspiera Krzywonos; czym jest ewaporacja?

1.

Sugerowałbym w ciągu najbliższych dni jeszcze uważniej patrzeć Rządowi Ludowemu na ręce. Czemu? Bo jest nowy gorący "nius", którym możne świetnie przykryć np. kolejną podwyżkę podatków - motłoch nie zauważy, myśli pan premier, w końcu ciągle lamentują nad upadkiem "Solidarności" i załamują ręce nad Demonicznym Prezesem. Ale Jarka załatwiła Henia, he, he, he... Posunięcie w stylu Janusza Penisorękiego, tylko cwańsze - zasłużoną kobitę, nie pierwszej zresztą młodości, ciężej jest atakować i rugać, niż posła z Biłgoraja. Choć, po prawdzie, wczorajsze zasługi pani Henryki są istotniejsze niż te sprzed lat trzydziestu.

2.

Złota Młodzież, którą swego czasu bardzo sprawnie zrekrutował kucharz z ASP do szczania na portrety ofiar Smoleńska, znów zwiera szeregi. Na Fejsbuku (no a jak) powstała już strona "Henryka Krzywonos - strona poparcia", gdzie co chwila, dosłownie co kilkanaście sekund ktoś wpisuje wyrazy zachwytu i gratulacje dla dzielnej kobiety.

Ewelina Mikucka Jako młoda Polka cieszę się, że ta cała obłuda i jad wylewana przez p.Kaczyńskiego na prawdziwe legendy Solidarności zamiast je niszczyć, ukazuje ich świetność i blask. Pani Henryko, dziękuję Pani za odwagę bycia sobą, prawdziwą solidarność, która łączy a nie dzieli oraz troskę o zachowanie prawdy historycznej dla młodego pokolenia w każdej sytuacji. Jest Pani WSPANIAŁA.Takich właśnie ludzi potrzebuje Polska i jej obywatel, zwłaszcza ci najmłodsi. Dziękuję.
Łukasz Lepka Trochę zatkało wczoraj pana prezesa. Tak to jest jak się słyszy prawdę... Pani Henryko, wielki szacun dla Pani!
Karol Gorzkowski jedyna rozsadna owieczka posrod tego bydla z wczorajszego dnia.
Karol Makowski Tylko niech Pani nie wplącze się w politykę. Jarosław Panią zniszczy. Znajdzie "odpowiednie" teczki i z pomocą mediów wypluje pomyje na głowę. Nie warto... Wielki szacunek dla Pani...
Domino Koree Jesteś Kochana, Twarda Babka. Dziękuję że bronisz ideałów Solidarności - tej prawdziwej z lat '80. Smutno, że na sali nie znalazł się prawdziwy facet, który wypunktowałby Jadowitego Karła (JK). Ale na szczęście byłaś Ty. Dziękuję
Ewa Warmińska Fałszowaniu historii i grymasom Kaczyńskiego, dała pani wyrażny odpór. Pozdrawiam.
Karolina Szymańska-Migut Pani Henryko, serdecznie dziękuję za Pani słowa! Pani postawa pozwala mi wierzyć, że słowo Solidarność nie jest tylko pustym frazesem, wypowiadanym przez sfrustrowanych zwolenników PISu, którzy wręcz kipią nienawiścią do wszystkich, którzy "nie są z nimi". Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam!

I tak dalej, w ten sam deseń. Motyw dawania odporu Jarosławowi przewija się non stop i powraca w większości komentarzy jak zły szeląg. Wiadomo - Demoniczny Prezes "wylewa jad", dzieli, podżega, kłamie, zafałszowuje, etcetera - a dzielna kobieta rzuca się w paszczę lwa i obnaża całe jego zło. Czekamy na tournee pod hasłem "Jak sprzeciwiałam się Jarosławowi Kaczyńskiemu"... Mimo, że zgromadzeni kaczystowscy siepacze udający związkowców (sprawdzić, czy nie aktorzy...) wygwizdali Premiera Rządu Ludowego, a Jarosława oklaskiwali (aktorzy na bank!), ona jedna, słaba, drobna niewiasta, dała świadectwo prawdzie - i oto wyrasta na nowego idola "społeczności Fejsika".

Brawo, pani Henryko. Proszę tylko pamiętać, że w dawnej polszczyźnie słowo "idol" było synonimem słowa "bałwan".

3.

Idolka Fejsika oskarżyła Jarosława Kaczyńskiego o "niszczenie mitu Lecha". Cóż, niby prosta sprawa - a jednak orzech do zgryzienia niełatwy. Ktorego Lecha? Wiadomo, że historycznym przywódcą "Solidarności", jej założycielem i ikoną był Wałęsa Lech, co to komunę obalał i walczył o demokrację y pluralyzm do późna w nocy. Wprawdzie o nim ani słowa prezes PiS nie powiedział - ale, jak wiadomo, to nie problem, mamy dziesiątki usłużnych głów, co to w mig objaśnią, co Demoniczny Prezes naprawdę miał na myśli. Ale nawet jeśli miał na myśli swojego tragicznie zmarłego brata - to coś tu jest nie tak. No bo najpierw Ałtorytety Moralne grzmiały i ciskały z wyżyn Mont TeVauEn gromy na Jarosława Kaczyńskiego, że podżega do awantur pod Pałacem Prezydenckim Budą Ruską, bo chce tam postawić pomnik swojego brata. Ile razy słyszałem, że Jarosław mitologizuje Lecha, tworzy z niego kolejny mit narodowy, wynosi na szczyty - oczywiście przy tym wrednie zafałszowując prawdziwy obraz pijaka, kartofla i kurdupla. To jeżeli mitu tworzyć nie można, ale nie można go też niszczyć - to co, do jasnej, robić można? Nie, żeby takie sprzeczności były wielkim problemem dla Partii i jej sługusów, oni są mistrzami w udowadnianiu prawdziwości zdań ze sobą sprzecznych...

Chodzi o to, że każda próba mówienia o śp. Prezydencie jest traktowana jako próba stawiania mu pomnika - a to niedopuszczalne. On ma się po prostu rozpłynąć w niebycie historii, skazany na damnatio memoriae. Nie ma w tym zresztą niczego dziwnego - o wyrzutach sumienia każdy chce zapomnieć jak najszybciej.

Ewaporacja - jeden ze sposobów wymierzania kary w powieści "Rok 1984" Orwella. Ewaporacja była czymś gorszym niż kara śmierci, ponieważ oprócz egzekucji ofiara była też wymazywana z historii. Wszystkie wzmianki o osobie ewaporowanej były niszczone lub zmieniane, a mówienie o niej było karane również ewaporacją. Wśród członków Partii ewaporacja była najczęstszą karą. Osoby nienależące do partii były karane zwykłą śmiercią lub zesłaniem do kolonii karnej.

Źródło: Wikipedia.