"Sabaton" wejście drugie i co z tego wynikło

Obrazek użytkownika w.red
Blog

Nie tak dawno @Mufti Turbanator na swoim blogu zamieścił krótkie info z linkami
do dwóch utworów szwedzkiek grupy "Sabaton". A że poznałem je już wcześniej i można by powiedzieć przeżylem w pewnym stopniu szok zakrapiany łezką i opłacony "duchowym wzruszeniem". Nasunęła mi się w związku z tym refleksja, którą podzieliłem się z @Muftim:

"..Swoją drogą czy to nie zastanawiające, że obywatele innych nacji muszą nam przypominać o naszej historii i wartościach które wyróżniały nas wśród narodów? Ale nawet to nie jest w stanie przekonać "obywateli świata", że warto zachować państwo i tożsamość.."

Który stwierdził:

"..Kwestia postawiona słuszna, tylko że ja mam duuużo niejasności w tym względzie. Raczej "wiem, że nie wiem" niż "wiem". Czy państwa narodowe to na pewno w dobie globalnej wioski nie przeżytek? Co to "naród"?.."

Czego konsekwencją była moja odpowiedź:

Cóż.. Nie będę Was raczył encyklopedycznymi definicjami "państwa" i "narodu" bo zbyt cenię Waszą inteligencję.A koncepcja "globalnej wioski" jak pokazuje życie żadną miarą nie ma prawa się sprawdzić przy obecnym stopniu degeneracji społeczeństw, wartości i człowieka.
Dawno temu niejaki "Bóg" wkurzony zidioceniem ludzi zostawił im dziesięć przykazań - praw/prawd (w sumie uniwersalnych). Które w doskonały sposób regulowały ich wzajemny stosunek do siebie. Trzeba było tylko ich przestrzegać.I co ? Zamiast tego owi ludzie opracowali całe tomy innych praw tylko po to by te "instrukcje" ominąć. Bo w swoim prymitywiźmie zakładali że nie da się uregulować całości życia w tak prosty sposób.
Widząc, że zrozumienie tych "wytycznych" przerasta ludzką percepcję i prowadzi ludzkość do punktu wyjścia. Zdecydował On by przysłać swojego syna (specjalistę od prawa).
By ludziom domagającym się interpretacji przepisów i uzasadniających nieprzestrzeganie tych praw ich złożonością pomógł pojąć ich prostotę. Ci jednak Go ukrzyżowali gdyż nie mogli pojąć, że możliwe było sprowadzenie istoty tegoż prawa do jednej zasady "nie rób drugiemu co Tobie niemiłe". Minęły ponad dwa millenia od tego czasu i okazało się że ludzkość nie tylko nie przyswoiła tej prostej zależności. Ale wręcz ją odrzuca jako nie przystającą do potrzeb "współczesnego człowieka".
Być może wyda Wam się, że jest to bez związku z tematem. Ale tak jest tylko pozornie. Bo to ta sama koncepcja "globalnej wioski". Tyle że o ile ta pierwsza oparta jest na miłości, prawdzie i poszanowaniu drugiego człowieka. To ta obecnie proponowana nam "do przerobienia" jest jej dokładnym przeciwieństwem. A jest o tyle "atrakcyjniejsza" i bardziej przemawia do "współczesnego człowieka" gdyż opiera się na hołdowaniu najprymitywniejszym zachowaniom i instynktom czyniąc z nich wartość nadrzędną dla istnienia uprzedmiotowanego człowieka. Co w konsekwencji musi doprowadzić totalnego niewolnictwa i krańcowego wyzysku.
Zapewne zapytacie co to ma wspólnego z koncepcją państw narodowych. Ano ma o tyle, że najpierw trzeba się nauczyć współżyć i współistnieć na poziomie rodziny, grupy i wreszcie państwa by mogło to zaowocować "globalną wioską" i rozwojem ludzkości. Ale dla współczesnych nam "elyt" dobro i rozwój ludzkości nie jest priorytetem. Gdyż rzeczywistym ich celem jest uzyskanie władzy absolutnej by swobodnie sterować działaniami "niewolników", regulować ich populację stosownie do potrzeb i nie dopuścić do wykształcenia w nich wyższej świadomości. Takie swego rodzaju perpetum mobile zapewniające im nieustające "dolce vita".

Po sugestii @Muftiego zamieszczenia tej odpowiedzi na blogu, która w jego opinii może stać się przyczynkiem do refleksji i dyskusji w większym gronie niniejszym to czynię.

Niżej linki do obu utworów

http://www.youtube.com/watch?v=hVAgtt2LAeM
http://www.youtube.com/watch?v=EbF8OhBVnlY

Brak głosów

Komentarze

Jedna kwestia: czy to, że jest internet, środki masowego przekazu i podróżowania, generalnie otwarte granice, czy to, że świat się robi kulturowo homogeniczny, to "źle" czy "dobrze"? Czy przynajmniej część tych procesów można uznać za naturalne, za rozwój a nie degenerację? A może te kryteria w ogóle są błędne, albo nawet mimo socjologii i innych nauk nie jesteśmy w stanie nic o tym powiedzieć?
Oczywiście rozpad państw i zanikanie narodów byłyby zjawiskami z tego samego nurtu...
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#75997

Będąc w dolinie Aosty, mieszkałem w hotelu prowadzonym przez Francuzów z francuską kuchnią chociaż to Włoch, a to już nie było takie fajne jak możliwość jeżdżenia na nartach w trzech państwach.

Vote up!
0
Vote down!
0
#76013

Wydaje mi się, że dopóki rozwój cywilizacji ukierunkowany jest na szeroko pojęte dobro drugiego człowieka. I nie dzieje się to kosztem istoty naszego człowieczeństwa. To wszystkie osiągnięcia "cywilizacji technicznej" jak i gadżety z z tym związane są pożyteczne.Cała rzecz w sposobie ich wykorzystania. Przykładem może być papier, proch, dynamit czy wreszcie energia jądrowa. Wszystkie wymienione powyżej wynalazki mogą być użyte dla wspólnego dobra lub przeciwko niemu.
Internet i otwarte granice mogą sprzyjać wymianie myśli, informacji, wiedzy. W dużej mierze mogą pomóc w nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich i poprawie relacji międzyludzkich. Uwrażliwić nas na drugiego człowieka. I to jest jak najbardziej pozytywne.
Problematyczne jest tu natomiast zjawisko "kulturowej homogenizacji" społeczeństw. Bowiem różnorodność i bogactwo osiągnięć wielu kultur w swej naturalnej formie nie tylko zapobiega monotonii, ale wręcz stymuluje rozwój w wielu dziedzinach życia. Można by nawet pokusić się o porównanie z różnorodnością ludzkich temperamentów. Z resztą już dziś da się słyszeć głosy sprzeciwu wobec powszechnej standaryzacji wszystkiego i wszystkich.
Co do socjologii i innych dyscyplin nauki to bez wątpienia mamy dziś sytuację w której są one wykorzystywane do ubezwłasnowolnienia człowieka. I to jest porażające. Ale omówienie tego zagadnienia wymagałoby dłuższego czasu.
W kontekście historycznym rozpad państw, zanikanie narodów i kultur wydaje się być naturalnym zjawiskiem. Ale czy tak jest w istocie? Moim zdaniem zdecydowanie nie. Przede wszystkim dlatego, że zawsze pierwotną przyczyną tego zjawiska była przemoc wobec słabszego. A asymilacja wchłoniętych społeczeństw nie tylko nie przebiegała bezkonfliktowo. Ale tak naprawdę nie była całkowita.
Na dzień dzisiejszy najlepszym tego przykładem może być Irlandia, w Hiszpanii Baskowie. Lista takich "eksperymentów" jest o wiele dłuższa.
Natomiast prawie zawsze było to przyczyną zniknięcia dawnych imperiów, całkowicie lub częściowo.
Reasumując zdobyłbym się na stwierdzenie, że nigdy budowanie przyszłości oparte na krzywdzie drugiego człowieka nie tylko nie przynosi długofalowych korzyści. Ale w konsekwencji zawsze prowadzi do destrukcji.

pozdrawiam Was obu ;)
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#76026