Czas hańby

Obrazek użytkownika w.red
Blog

Dzisiejsze słowa obecnego prymasa rozwiały jakiekolwiek złudzenia (jeśli ktoś jeszcze miał takowe) co do stanowiska "administracji" KK (w postaci naczelnych purpuratów) tak w "sprawie krzyża", obrony wiary oraz interesów wspólnoty wiernych.
"Wysoka administracja" nie chce zobaczyć tego co dla wielu jest oczywiste. To nie jest wojna, nawet nie walka (bo zaatakowany się wówczas broni) ale totalna agresja na KK i wszystko co ma jakikolwiek z nim związek (wiarę, wartości, wspólnotę wiernych).
Co prawda nie od dziś i nie od wczoraj, ale ostatnie dekady tej agresji przyniosły już efekty w postaci takich a nie innych zachowań bojówek "oświeconej" części społeczeństwa które nie tak dawno mogliśmy "podziwiać".
Choć tak starano się nam to przedstawić jako "sprawę polityczną" jako żywo nią nie jest.
Bo przedmiotem ataku był nie tylko krzyż jako symbol chrześcijaństwa, wyzwolenia , nadziei i wolności. Ale jako symbol naszej tożsamości narodowej niejako historycznie związany z naszą tradycją i kulturą przez wieki będący synonimem polskości.
Symbolem wokół którego w najgorszych czasach upodlenia skupiali się nasi przodkowie w swoim dążeniu do odzyskania niepodległości Ojczyzny.
I to są właśnie powody dla których tak wiara jak i ten symbol są obiektem tej agresji.
Bo we "współczesnej" wizji świata nie ma miejsca ani dla wiary, ani wartości które są jej fundamentem, ani dla rodziny i państwa narodowego.
Tak istnienie KK w Polsce jak i Polski jako państwa do tej pory było oparte na symbiozie obu tych podmiotów co stanowiło o ich wzajemnym bycie, współistnieniu i rozwoju.
Ta zależność jest tak oczywista, że nie może być tajemnicą dla "wysokiej hierarchii" tego kościoła. Tymczasem....okazuje się że albo to nie jest dla niej tak oczywiste, albo też działa ona celowo na niekorzyść KK niejako współdziałając z przeciwnikiem i umożliwiając mu zniszczenie poczucia wspólnoty u swoich wiernych.
Linia ta jest widoczna od dłuższego czasu w działaniach "wysokiej administracji" KK jednak zdawałoby się że w obliczu takich zagrożeń jak obecnie powinna ulec zmianie.
Okazuje się, że jednak .... niekoniecznie. Lansując mentalność na zasadzie "Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek". Tyle że to droga nie tyle do nikąd, ile do samounicestwienia i to w równej mierze dla KK i wiary jak i niezależnej suwerennej Polski.
W codziennej modlitwie jest fragment : ".. i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.."
Szanowni purpuraci, od dziś nie jestem w stanie wypowiedzieć szczerze tych słów. Po prostu nie potrafię. Bo dla zdrajców Narodu i Ojczyzny oraz wiary w moim słowniku pojęć
nie ma miejsca.

Brak głosów

Komentarze

Za kapłanów trzeba się modlić i ich upominać!!! Nie sztuka modlić się za przyjaciół (co nie znaczy ze kościół jest naszym wrogiem...powiedzmy przechodzi trudniejszy czas). Nie na darmo Benedykt XVI ustanowił 2010 rokiem kapłaństwa, Przecież chyba nie dlatego, ze tak świetnie się układa w KK ale właśnie dlatego ze Kościół przezywa kryzys. Z kapłanami trzeba rozmawiać. Mówić im bezpośrednio jakie są nasze wyobrażenia.....np: czemu z jednym wyjątkiem nie było kapłanów pod krzyżem? Czemu hierarchia nie ujęła się za osobami broniącymi krzyża?

Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0

„U boku Boga cały kosmos wyruszy w bój przeciw głupocie”

#79467

Problemem nie są zwykli kapłani lecz hierarchia (choć to też duże uogólnienie bo i tam spotkać można prawdziwych kapłanów. Tyle że to właśnie purpuraci postawieni "na czele" swoimi decyzjami przynoszą swoją "polityką" szkodę nam wszystkim.
Nie czuję się predestynowany do pouczania kogokolwiek, ale czuję się w obowiązku do przeciwstawienia się temu co w ewidentny sposób przyczynia się do zniszczenia tak KK jak i kraju.

pozdrawiam
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#79484

Niestety lustracja w kościele katolickim nie miała miejsca. Starania księdza Tadeusza Isakowicza Zalewskiego spełzły na niczym. Moi znajomi księża twierdzą to samo co ksiądz Tadeusz, że najwięcej TW jest wśród biskupów. Dlatego nie ma co się dziwić ich antynarodowej postawie i popieraniu obecnej władzy za wszelką cenę.

Vote up!
0
Vote down!
0

czarek

#79496

Obawiam się, że to nawet nie problem związany z TW (choć i on w pewnym stopniu ma tu znaczenie) wśród dostojników KK. Jest to sprawa daleko bardziej złożona i skomplikowana, a przy tym wydaje się że ci ludzie naprawdę są przekonani o słuszności swojego postępowania. Gdyż wydaje im się, że praktyka ochrony interesów KK jako instytucji (mająca niestety wielowiekową tradycję) ma priorytet nad ochroną ludzi stanowiących w istocie trzon Kościoła i będących jego podmiotem. Bo tak naprawdę to właśnie wspólnota wiernych tworzyła Kościół stanowiąc o jego sile. I o tym zdaje się zapomniano.
Natomiast wrogowie Kościoła zdają sobie z tego sprawę uderzając właśnie w to miejsce i starając się wszelkimi siłami zdezintegrować ten monolit jakim do tej pory zdawała się być.
Czego efekty widoczne są od dawna w krajach "rozwiniętych demokracji" i niestety także ostatnio i u nas. Dziwi mnie niepomiernie że ci ludzie tego nie dostrzegają bo nawet nie chcę dopuszczać do siebie myśli że czynią to świadomie.

pozdrawiam
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#79504

Drogi "w.red." całkowicie zgadzam się z Pana wypowiedzią!

W swoim czasie Komendant powiedział: "tak naprawdę liczą się
tylko imponderabilia - żaden pragmatyzm nie może przesłonić hierarchii ważności".
Niestety większość z obecnych Hierarchów KK nie jest w stanie tego zrozumieć. Tymczasowa wygoda sojuszu tronu z ołtarzem przesłania im poczucie elementarnego obowiązku.
Pozostaje pytanie: gdzie są inni Księża Katoliccy
uchylający się od obrony Krzyża i wspomożenia samotnego ks.Stanisława Małkowskiego ?
Do zobaczenia pod Pałacem Namiestnikowskim.

Vote up!
0
Vote down!
0

Firley

#79499

Cóż, wydaje mi się że są tam gdzie być powinni - przy swoich wiernych w parafiach, na pielgrzymkach etc. Niestety większość z nich musi podporządkować się swoim "zwierzchnikom" z uwagi na poczynione śluby i tylko nieliczni decydują się na jawną niesubordynację widząc to co się dzieje. Tak było już wielokrotnie w naszej historii, że właśnie ci "niepokorni" pisali chwalebne jej karty.

pozdrawiam
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#79507

A kto może w ogóle mieć złudzenia co do prymasa Cappino.

 

To tak jak by do Filozofa mieć pretensje, że jest Filozofem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#79501

nie podejmując mechanizmu autolustracji z przyczyn wiadomych. Podzielili KK jako instytucję. Tym samym podzielili wiernych. Jak się ma zachować człowiek, który nigdy się nie zhańbił i żył jak mu nakazuje jego wiara, do tego który jest pasterzem tej wiary i donosił? Proszę sobie odpowiedzieć na to pytanie.
polecam artykuł, który pisałem 06czerwiec09
Link:
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:BBvwwebairAJ:www.trybunalscy.pl/node/1328+4+czerwca+ch%C5%82odnym+okiem-+trybunalscy.pl&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl

Vote up!
0
Vote down!
0

halibuter

#79606

 bo co to znaczy"żył jak mu nakazuje wiara i donosił".To znaczy że co?był dobrym pasterzem "tylko" współpracował z SB.Tak? I uważasz że to dobry ksiądz? Dla takich widzę tylko jedno wyjście- habit zakonny i klauzura.

Vote up!
0
Vote down!
0
#79633

1885

" Naszym ostatecznym celem jest zniszczenie na zawsze Katolicyzmu"

Mason G. Nazzim
I wszystko jasne
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

kaczoorek

#79744

I jak tu nie dać wiary w "spiskową historię świata", kiedy
niemal każdy dzień ją potwierdza ;)

pozdrawiam

W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#79932