CUD - ŚLEPI WIDZĄ, GŁUSI SŁYSZĄ

Obrazek użytkownika Szeremietiew
Kraj
W ubiegłym tygodniu zadzwoniono do mnie z prośbą o udzielenie wywiadu na tematy związane z kandydatami PO na stanowisko prezydenta RP. Znam obu kandydatów. Jeden był nawet współtwórcą anihilowania mnie z obszaru polskiej polityki. Wydało mi się sensownym wypowiedzenie własnej opinii o kimś, kto zamierza ubiegać się o najważniejsze stanowisko w państwie, tj. stanąć pod żyrandolem w „dużym pałacu”.

W sobotę (6.03) „Polska, The Times” opublikowała mój wywiad. komorowski-nie-ma-moralnego-prawa-kandydowac

Rozpętała się burza.

Bronisław Komorowski zaprzecza temu co mówiłem. Twierdzi, że nie zbierał na mnie haków. Tymczasem na konferencji prasowej (12.07.2001)  po odwołaniu mnie ze stanowiska powiedział – „Mam wiedzę, nie mam dowodów”. A więc to nie haki, ale „wiedzę” gromadził, przypomnę, przełożony Wojskowych Służb Informacyjnych Bronisław Komorowski. Czym innym jednak jeśli nie hakami okazała się ta sfalsyfikowana w procesach sądowych „wiedza”?  Zapewnia, że nie nasyłał na mnie WSI. A pytany przez „Życie Warszawy” (07.05.2004 r.) mówił: „Zleciłem WSI objęcie działaniami Zbigniewa F. (asystenta wiceministra) i Romualda Sz.”  Czy można „zlecić objęcie działaniami” kogoś nie wysyłając na niego tajniaków?

A co do Farmusa: sąd uniewinnił go od zarzutów korupcyjnych, skazał na 2,5 roku więzienia tj. na tyle, ile trwał areszt śledczy, za naruszenie ustawy o tajemnicy i Farmus od wyroku się odwołał.

Politycy PO, ale nie tylko, także np. Jarosław Kalinowski z PSL zarzucili mi, że atakuję kandydatów PO, zwłaszcza Komorowskiego. Swoją wypowiedzią wpisałem się podobno w jakiś niecny zamiar zniszczenia kandydatów PO.

Przewodniczący klubu parlamentarnego Grzegorz Schetyna podkreślił, że to nie przypadek, iż Szeremietiew „właśnie teraz atakuje”. Wg niego mam nieczyste intencje bo wcześniej nie otwierałem ust w tej sprawie. Otóż pan przewodniczący klubu PO myli się. To co powiedziałem w wywiadzie mówię od paru lat, m.in. na moim blogu, a także w artykułach i wywiadach, jeśli tylko ktoś chciał coś o „aferze Szeremietiewa” napisać. Co więcej, gdy zapadły wyroki uniewinniające przesłałem w sierpniu 2009 r. na ręce posłów oraz senatorów pismo informujące o wszystkim. List taki dostał też poseł Schetyna. Poseł Zbigniew Kozak z PiS skierował pytanie do premiera w oparciu o moją informację. Dostał odpowiedź rządową, że wszystko było OK. Pan Schetyna był wówczas wicepremierem.

 

A więc od kilku lat mówię to, co teraz wywołało taką burzę. Co sprawiło, że dziś dotychczasowi ślepcy odzyskali wzrok, a głusi usłyszeli?  Sprawiła to obawa, że krytyczna opinia „trupa politycznego”, jak mnie nazwał jeden ze zwolenników PO, może osłabić szanse wyborcze kandydata na kandydata Bronisława K.

Brak głosów

Komentarze

Obawy i pretensje PO klubu, jest naturalna i oczywista. Nie powinno to mieć wplywu, by akurat teraz, kiedy kandydaci kreują się najwyższy urząd w państwie. Powinien nawet funkcjonować specjalny program, gdzie wlasnie mogliby wystapic wszyscy, którzy maja jakieś informacje dotyczące chętnych na prezydenta. Więc bardzo dobrze, że pan się wypowiedzial. Gratuluję!!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#50355

pierwszą!
Wytłumaczyć się przed opinią publiczną dlaczego po esbecku załatwił swego wiceministra!?
Potem dojdzie wytłumaczyć się z ze wspólno marszałkowo-tobiaszkowych intryg przeciw dziennikarzom.
a jeszcze sprawa tego jego tajemniczego pożyczko-funduszu.
Trochę się uzbiera!
Czy odrzwia od stodoły to uniosą?
Czy też i marszałka diabli POniosą?
Nosił Bronek po prokuratorach i sądach Szeremietiewa lat kilka!
POniosą i Bronka!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#50357

kopia odp. RS na blogu http://szeremietiew.blox.pl/2010/03/CUD-SLEPI-WIDZA-GLUSI-SLYSZA.html
[quote]Farmus z racji wykonywanych obowiązków - kontakty z NATO - zapoznał się z czterema dokumentami, które miały klauzulę tajności. Było to w okresie wrzesień-grudzień 2000, gdy wygasł mu posiadany certyfikat w związku z wprowadzeniem nowej ustawy o ochronie informacji niejawnych. Ten proces dotyczył wszystkich w MON. W tym czasie Farmus był pracownikiem gabinetu politycznego ministra ON (Komorowskiego) oddelegowanym do pracy w moim pionie. Za dopuszczenie do tajemnicy Farmusa odpowiadał więc jego służbowy przełożony, czyli szef gabinetu Komorowskiego, a stosowne dokumenty powinien był składać przełożony pracowników cywilnych MON dyrektor generalny ministerstwa. Ja do tego nie miałem prawa. W MON funkcjonowały dwie służby kontrolujące ochronę tajemnicy - kontrwywiad WSI i pion pełnomocnika ministra ON do ochrony informacji. Obie te służby podlegają ministrowi i tylko jemu składają raporty w następstwie czego minister wydaje polecenia, np. mnie, aby usunąć występujące nieprawidłowości. Nie zostałem poinformowany o tym, że Farmusowi skończył się certyfikat. Kierowałem na niego dokumenty zgodnie z przeznaczeniem - NATO. Co więcej pion pełnomocnika co kwartał przeprowadzał kontrolę obiegu dokumentów i nie stwierdził żadnych nieprawidłowości. W grudniu 2000 oficer z mojego sekretariatu zameldował mi, że wg niego Farmusowi i kilku innym pracownikom skończyły się certyfikaty. Wydałem polecenie, aby pism tajnych na te osoby nie kierować do czasu odnowienia dopuszczeń. W lutym 2001 Komorowski decyzją własną przeniósł Farmusa ze swojego gabinetu do mojego sekretariatu. Stałem się służbowym przełożonym Farmusa i wydałem mu polecenie złożenia ankiety bezpieczeństwa do WSI. Komorowski poinformował media (był taki wywiad), że wiedział iż Famus nie ma ważnego certyfikatu i wydał polecenie, aby obieg dokumentów był tak zorganizowany, aby nie doszło do zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa. Kuriozalność całej sprawy polega nie tylko na tym, że prokuratura ścigała, a sąd uznał za winnego mnie, nie odpowiadającego za to uchybienie. Śmieszne jest, że w czasie gdy Farmus nie miał ważnego certyfikatu dostawał od WSI czasowe, kilkudniowe, zgody na korzystanie z informacji ściśle tajnych w związku z naradami w NATO (bez takiego dokumentu nie wpuszczono by go na naradę). Wygląda więc, że w tych dniach Farmus korzystał legalnie z informacji tajnych, a po powrocie do MON nie miał do tego prawa? - miał zapomnieć o tym co w Brukseli usłyszał.
To wszystko jest absurdalne. I jeszcze jedno - bez tych dokumentów Farmus by nie wykonał nałożonych na niego obowiązków, czyli bezp. państwa byłoby zagrożone, gdyby ich nie znał. Oczywiście nie było żadnego wycieku tajemnicy wobec osób nieuprawnionych, chyba że za taką osobę uznać pracownika MON wykonującego swoje obowiązki, sprawdzonego w momencie przyjęcia do pracy w kwietniu 1978 przez kontrwywiad i posiadającą cały czas dopuszczenie na poziomie "ściśle tajne" z wyjątkiem okresu o którym pisałem wyżej. [/quote]

Vote up!
0
Vote down!
0
#50371

Otake Polske walczyłem - powie Bolek i ma to co chciał. Faworyci Bolka to zdRadek który ciągle jest małym szczylem pomimo swoich 47 lat oraz szlachciura, pijak i nicpoń - przyjaciel i kumpel oficerów WSI.

Bronek który się chwali swoim pochodzeniem szlacheckim ale milczy o swoich łajdactwach ostatnio zarzucił panu Romualdowi że włączył się do kampanii prezydenckiej mówiąc w wywiadzie o wcześniejszym zachowaniu prekandydata z POstęPOwej partii.

To jeszcze jedno wielkie kłamstwo tego obrzydliwca i pijusa. Ja osobiście bywając na różnych imprezach patriotycznych od wielu lat słyszałem te same słowa z ust pana Szeremietiewa. Ci co chcieli znać prawdę to ją znali od dawna, to wina dziennikarzy że nie bywają tam gdzie spotykają się Polacy a biegną tam gdzie są komuchy, lesby i pedały. Wolą pokazywać różne manify i parady niż drukować i pokazywać prawdę o stanie dzisiejszych "elyt" i metodach ich POstępowania.  

Vote up!
0
Vote down!
0
#50503

Bronek marszałek to tyPOwy, mocno umoczony wsi'okowy grajek!
To takie paskudne antyPOlskie lepiszcze!
Felek Edmundowicz Dzierżyński jak porządnych, patriotycznych miał rodziców i rodzeństwo!
A na jakiego zbrodniczego bastarda wyrósł!
Rodzina, nazwisko o niczym ani nie decyduje, ani też nie gwarantuje patentu na przyzwoite życie!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#50560