(PO)PIS finalizuje WYCINKĘ Polskich Lasów!!!
Na naszych oczach w Lasach Państwowych wycinane są ostatnie fragmenty NATURALNEGO lasu, a my TEGO NIE WIDZIMY!
Ale... po kolei: najpierw historia, potem opis SEDNA tego, co się TERAZ dzieje, a potem tego przyczyny itd.
W wyniku najpierw I Wojny Światowej, a potem w wyniku okupacji niemieckiej w trakcie II Wojny Światowej, polskie lasy zostały przetrzebione i zdewastowane.
Szczególnie Niemcy prowadzili wycinkę zarówno całych połaci lasów, jak też najcenniejszych drzew w danym ekosystemie. Dla przykładu - w trakcie I WŚ wycięli 650 ha Puszczy Białowieskiej i wywieźli 2,5 miliona m³ drewna. Podobnego rabunku dokonali w tej puszczy w trakcie II WŚ.
W efekcie w 1945 roku lasy ostały się tylko na ok. 6 470 tys. ha. (20,8 % powierzchni) Polski, ich zasobność, mierzona liczbą m³ drewna z ha, była dramatycznie niska, a powierzchnia najwyższych klas drewna: od V wzwyż (drzewa powyżej 80 lat) zaledwie na poziomie 14,3%.
Co więcej – w całości 6 470 tys. ha powierzchni lasów tylko 841 tys. ha stanowiły lasy liściaste (czyli ok. 13 % całości lasów).
W latach 1945 – 1989 dokonano ogromnej akcji "zalesienia" ponad 2 milionów hektarów i lesistość wzrosła do około 28%. Obecnie zaś powierzchnia lasów wynosi
już 9 255 tys. ha (lesistość 29.6%).
(https://www.bdl.lasy.gov.pl/portal/ )
Wydawałoby się więc, że sytuacja polskich lasów jest bardzo dobra.
Tak też starają się nam wmówić włodarze z Państwowego Gospodarstwa Leśnego "Lasy Państwowe", którzy zarządzają prawie 77% ogółu lasów w Polsce.
M.in. w tym celu publikują co roku "Raport o stanie lasów" (obecnie ostatni jest za 2018 rok).
Czytając ten raport mamy być pod wrażeniem, jak to imponująco rośnie nam zasobność z każdego hektara lasu, zasobność ogółem w milionach metrów sześciennych itp. itd....
Problem w tym, że jest to jedna wielka BREDNIA!
TOTALNA ŚCIEMA!!!
I nie chodzi tutaj tylko o skokowy wzrost ilości pozyskiwanego drewna: w 2000 roku wycięto 27, 7 mil. m³, w 2010 roku 35,5 mil. m³, zaś w 2018 roku już ponad 43,3 mil. m³.
Obserwując skalę "wyrzynki" lasów, która ma miejsce tej zimy, jest bardzo prawdopodobne, że dane za lata 2019 – 2020 będą jeszcze (znacznie) wyższe.
Oznacza to, co prawda, skokowy wzrost ilości pozyskiwanego drewna, w stosunku do całości przyrostu drewna w Lasach Państwowych, ale – jeśli dane o przyroście zasobności tych lasów są prawdziwe – jest to, najprawdopodobniej, jeszcze bezpieczny poziom.
Zapotrzebowanie przemysłu drzewnego na drewno jest olbrzymie i pozyskiwanie drewna na pewnym poziomie jest koniecznością.
Problem jest inny.
W drugiej połowie ubiegłego roku grupa posłów wystąpiła z interpelacją «w sprawie wycinki drzew należących do PGL "Lasy Państwowe"».
I uzyskała odpowiedź, że ta "wycinka" odbywa się zgodnie z wieloletnimi (10-letnimi) planami urządzenia lasu, a wzrost "wycinki" w 2017 i 2018 był wynikiem klęski spowodowanej przez huragan.
Dodatkowo uzyskali dane o pozysku drewna za lata 2014 – 2019 (6 miesięcy), a także... dane dotyczące cięć zrębnych w tym okresie, które wyniosły w poszczególnych latach:
2014 – 53 500 ha,
2015 – 55 202 ha,
2016 – 55 560 ha,
2017 – 62 139 ha,
2018 – 62 173 ha.
Jakoś nie słychać, aby po tej odpowiedzi ta grupa posłów podniosła jakieś larum!
Tak samo, jak nie słychać, aby jacyś (pseudo)ekolodzy - np. ci, rozbierający się do golasa na terenie przekopu przez Mierzeję Wiślaną – bili na alarm!
Najprawdopodobniej, po pierwsze, jedni i drudzy dali się nabrać na wyjaśnienie, że wzrost powierzchni cięć zrębnych w latach 2017 i 2018 jest wynikiem klęski żywiołowej w Borach Tucholskich i na innych terenach Północnej Polski.
Załączone zdjęcie z Google z Lasów Przysuskich pokazuje, że masowa "wycinka" ma miejsce także na innych obszarach.
(Zdjęcie dostępne tutaj: https://www.mpolska24.pl/post/17383/popis-finalizuje-wycinke-polskich-lasow )
Dla niedowiarków polecam zapoznanie się ze zdjęciami z Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego!!!
Zresztą - poza terenami Parków Narodowych, gdzie z oczywistych względow "wycinka" jest zabroniona lub ograniczona - w wielu miejscach Polski mamy podobne obrazy: białe płachty po świeżych wycinkach i jasnozielone po już zadrzewionych.
Jeszcze gorzej niż na załączonym zdjęciu wyglądają np. lasy w okolicach Szczecinka.
Po drugie, najprawdopodobniej, pomyśleli, że te 62 tys. ha stanowi zaledwie 0.67% ogółu lasów w Polsce (z 9 255 tys. ha), więc... nie ma problemu.
Tyle tylko, że z tych 9 255 tys. ha lasów, zaledwie 2 100 tys. ha lasu to drzewa V klasy i wyższej, a więc mające co najmniej 80 lat, co jest minimalnym wiekiem zrębnym dla sosny, świerka i modrzewia, które stanowią około 70% drzewostanu.
Dla buka i jodły minimalny wiek zrębny to 100 lat, a dla dębu, jesionu, wiązu – 120 lat.
(http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20120001302 )
A powierzchnia tych drzew, odpowiednio w wieku 100 lat i 120 lat jest dużo, dużo mniejsza.
Co więcej, "Lasy Państwowe" zarządzają nie całością lasów w Polsce, ale 77% z nich, więc – licząc proporcjonalnie – z tych 2 100 tys. ha "robi się" około 1 600 tys. ha.
Co więcej – w tym jest jeszcze prawie 200 tys. ha lasów w parkach Narodowych, gdzie cięcia zrębne są praktycznie wykluczone.
Zostaje więc 1 400 tys. ha, gdzie prawnie możliwe jest przeprowadzanie "wycinek".
Co najwyżej 1 400 tys. ha – bo tak byłoby, gdyby sosna, świerk..., a więc drzewa o minimalnym 80-letnim wieku zrębnym stanowiły 100 % ogółu lasów.
Odniesienie powierzchni 62 tys. ha cięć zrębnych nie do całej powierzchni lasów w Polsce, ale do powierzchni lasów, gdzie dokonywanie takich cięć jest prawnie dopuszczalne pokazuje, że "wycinka" dotyczy co najmniej 4,5% tych lasów, a przy dokładniejszym wyliczeniu – z uwzględnieniem drzew ze 100-letnim i 120- letnim minimalnym wiekiem zrębu – najprawdopodobniej byłoby to dużo ponad 5%, prawdopodobnie w okolicach 6%!
Innymi słowy – przy tej skali cięć zrębnych w ciągu niecałych 20 najbliższych lat
wycięta zostanie reszta lasów, która ostała się jeszcze z okresu sprzed 1940 roku.
A to wszystko dzieje się, jak widzimy, za zgodą "posłów" kolejnych kadencji i za zgodą kolejnych (nie)rządów, które wydają rozporządzenia ustalające zasady sporządzania planów "urządzenia" lasu dla poszczególnych nadleśnictw i które zatwierdzają te plany.
Co to jednak właściwie (w istocie rzeczy) oznacza, że w ciągu najdalej dwudziestu najbliższych lat wycięte zostaną ostatnie połacie lasu, które ostały się z wojennych trzebierzy i rabunków?
W latach osiemdziesiątych miałem okazję wziąć udział w akcji "sadzenia lasu" w Lasach Przysuskich: na powierzchni wielu hektarów, gdzie wystawały jeszcze pniaki po wyciętych drzewach, sadziliśmy sosnę.
Tylko sosnę!
Równo, w rzędach.
Plantację sosny.
Pod koniec lat osiemdziesiątych, gdy przyjechałem któregoś roku na wakacje do domu i, jak zazwyczaj, poszedłem na długi spacer do tych samych Lasów Przysuskich, doznałem szoku: kilka hektarów naturalnego lasu jodłowego – w którym każde drzewo, proste i strzeliste, miało kilkadziesiąt metrów wysokości i gdzie w najgorętszy i najjaśniejszy dzień był półmrok i chłód – leżało wyciętych "w pień" i poukładanych w sągach.
To tak, jakby zniszczyć gotycką katedrę!!!
Część tego drzewa potem zgniło (pewnie "wina" turbulencji związanych ze zmianą systemu).
Te dwa obrazy pokazują, na czym polega rabunkowa, de facto – zbrodnicza, działalność Lasów Państwowych.
O ile w okresie powojennym, kiedy z określonych konieczności trzeba było szybko podnieść lesisitość kraju, zakładanie plantacji drzewnych na nieużytkach i ziemiach najsłabszych klas, miało jeszcze jakieś uzasadnienie, o tyle dokonywanie cięć zrębnych – w większości cięć zrębnych zupełnych – "starych" lasów, było podobnym barbarzyństwem i rabunkiem, jakiego dopuszczali się Niemcy w czasie wojen!
Dzisiaj dokonywanie cięć zrębnych na powierzchni ponad 600 kilometrów kwadratowych rocznie tych resztek lasów, które przetrwały wojny i PRL
nie ma żadnego uzasadnienia!!!
Poza lasami prywatnymi i poza lasami w Parkach Narodowych, są to bowiem jedyne lasy, które (pewnie nie wszystkie i w różnym stopniu) są... LASAMI, a nie plantacjami ustawionych w równe szeregi monokulturowych drzew; w przeważającej ilości – sosny.
Włodarze "Lasów Państwowych", zarządzający naszą wspólną własnością, starają się nam wmówić, że wszystko co robią, to robią dla dobra lasów i dla... naszego dobra.
Lasów, w wyniku ich działalności, niedługo już nie będzie, bo będą tylko plantacje drzewne!
To policzmy/zobaczmy więc, co my mamy z takiej "polityki" "Lasów Państwowych"!
Przed II Wojną Światową "Lasy Państwowe" miały znaczący wkład do budżetu państwa.
A dzisiaj?
Podatek leśny - 236 217,0 tys. zł.
Podatek dochodowy - 18 328,5 tys. zł.
I to wszystko!!!
Oczywiście, sprzedaż drewna objęta jest także podatkiem VAT (23 lub 8% - w zależności od rodzaju drewna), ale podatek ten FAKTYCZNIE płacą nabywcy drewna.
PGL "Lasy Państwowe" w rzeczywistości są jedynie tutaj "PŁATNIKIEM" – naliczają podatek VAT i pobierają go od nabywców drewna. Potem jego część (po róźnych odliczeniach/zmniejszeniach) odprowadzają do Urzędu Skarbowego.
Pełen raport finansowy za 2018 rok dostępny jest tutaj: https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/publikacje/informacje-statystyczne...
Nasze wspólne dobro narodowe, to które przetrwało II Wojnę Światową, jest rok w rok "wyrzynane" do gołej ziemi, a w efekcie my-Polacy mamy z tego niecałe
255 milionów złotych!!!
Szok!!!
To na próbę kolejnego przekupienia emerytów przed wyborami (tym razem prezydenckimi) rząd wyda KILKADZIESIĄT razy więcej!!!
Szok!!!
Oczywiście, sprzedaż drewna objęta jest także podatkiem VAT (23 lub 8% - w zależności od rodzaju drewna), ale podatek ten FAKTYCZNIE płacą nabywcy drewna.
PGL "Lasy Państwowe" w rzeczywistości są jedynie tutaj "PŁATNIKIEM" – naliczają podatek VAT i pobierają go od nabywców drewna. Potem jego część (po róźnych odliczeniach/zmniejszeniach) odprowadzają do Urzędu Skarbowego.
Pełen raport finansowy za 2018 rok dostępny jest tutaj: https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/publikacje/informacje-statystyczne...
W tej sytuacji nasuwa się proste pytanie, po co ta rabunkowa "polityka" "Lasów Państwowych", uprawiana za przyzwoleniem kolejnych ekip rządowych?
Odpowiedź jest bardzo prosta!
Przychody "Lasów Państwowych" wynoszą (za 2018 rok) - ponad 9 miliardów 791 milionów.
Z tego na koszty zarządu "idzie" 3 milardy 600 milionów, z czego na pensje -
2 miliardy 542 miliony 527 tys. zł
Przeciętne wynagrodzenie miesięczne ogółem w Lasach Państwowych wynosiło w 2018 roku 8 tysięcy 21 zł.
Oczywiście, praktycznie całość prac związanych zarówno z pozyskiem drewna, jak też z "pielęgnacją" lasów, czy zalesianiem wykonywały "firmy zewnętrzne", na co poszła "lwia część" z pozostałej części budżetu.
Powstaje pytanie, za co pracownicy "Lasów Państwowych", w liczbie ponad 26 tysięcy (wzrost w ostatnich latach), są tak wyjątkowo hojnie wynagradzani?
Kto zatwierdza ich wynagrodzenia?
Czy ktoś FAKTYCZNIE sprawuje nad nimi jakikolwiek nadzór i jakąkolwiek kontrolę?
No bo, w końcu "Lasy Państwowe" to nasz wspólny majątek, a parlament i rząd POWINNY czuwać, aby był on w jak najlepszym stanie i aby zarządzanie nim faktycznie było dla NASZEGO (ogółu Polaków) dobra i w naszym interesie!
A może się mylę – może to już tylko czyjś prywatny folwark, prawem kaduka urządzony na naszym wspólnym (Polaków) majątku???
..........
Inne artykuły autora na:
http://naszeblogi.pl/blog/5461
http://niepoprawni.pl/blogi/dariusz-grudziecki
http://www.mpolska24.pl/blog/demokracja-czy-postmonarchia
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2994 odsłony
Komentarze
@ Dariusz Grudziecki
15 Lutego, 2020 - 21:32
Witam! W Małopolsce obserwuję od lat patologię ustawek przetargów na drewno do tartaków w gminach, gdzie rządzi Totalna opozycja, a przede wszystkim PSL i SLD (Nowa lewica, ale starzy na stołkach). Wszystko koperty pod stołem, albo "swoi" Ta plaga, to już norma. Nie winię wszystkich właścicieli tartaków, bo ci przedsiębiorcy nie mają w większości wyboru stając pod murem zmowy. Czas, aby służby zaczęły działać w tej materi. Pozdrawiam!
ronin
Ronin
17 Lutego, 2020 - 00:59
Ja uwazam, ze nie ma znaczenia z ktorej parti pochodza naciagacze, bo chyba jeszcze nikt nie badal procentowej uczciwosci wsrod urzednikow panstwowych, roznych partii politycznych. Tu sie licza pieniadze, a nie poglady, wiec w gre wchodza tylko uklady, dzialajace na bazie gangu, czy mafii. Ta, lesna anomalia korupcyjna - jak wszystkie w Polsce do tej pory - od zmowy Okraglego Stolu, obejmuje swoiste prawo "Grubej Kreski". Kodeks Karny jest wykorzystywany w sytuacji przywlaszczenia sobie sliwki w czekoladzie przez emeryta, czy w wielu podobnych przypadkach. Widze, ze opisana sytuacja Ci doskwiera. Jednak nie licz na to, ze sluzby moglyby zaczac dzialac w tej materii. Nie wyplywa to z ich tradycji. Latwo mozna zauwazyc, ze zajmuja sie tropieniem faszystow i antysemitow, ochranianiem marszow zboczencow i wlepianiem mandatow za byle co. Profesor Jan Szyszko, walke o Puszcze Bialowieska oplacil utrata stanowiska Ministra Srodowiska i zyciem. Szykanowany, umarl na zawal serca.
Serdecznie pozdrawiam.
To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz
@ Leszek1
17 Lutego, 2020 - 09:31
Witam! Moim zdaniem, właśnie, to ma duże znaczenie która partia stoi za tym przestępczym procederem. To te partie komuny wzięły w wieczystą dzierżawę samorządy (w ich mniemaniu) i o tym trzeba głośno mówić. Czas rozbić, tą patologię.
ronin
Ronin
17 Lutego, 2020 - 15:25
Podchodzac do sprawy wycinki polskich lasow z politycznego punktu widzenia widzisz, przestepcza dzialanosc bylych komunistow. Wydaje mi sie, ze chyba nie wszystkie samorzady sa w rekach komunistow - nie wiem.
Mysle ze nie dostrzegasz fundmentalnego faktu, iz dzieje sie to w czasie rzadow PiS. Nie zauwazyles, ze to Premier Morawiecki odwolujac prof. Jana Szyszko, przyczynil sie do likwidacji Puszczy Bialowieskiej. Taka wybiorcza slepota, przypomina mi wiernosc tresowanego kijem niewolnika. Sowieccy zolnierze tez gineli z imieniem Stalina na ustach, a Rosjanie kochaja tylko takieego wladce, ktory ich ciemiezy. Sprobuj wydostac sie z niewoli partyjnych rozgrywek i popatrz sie na Polske, z troche szerszego punktu widzenia. Wedlug mnie, dales sie niepotrzebnie wciagnac w pozorna walke dwu odlamow niszczacych nasz kraj.
Jedni rozkradaja majatek narodowy, a drudzy oddaja go w rece obcego, glownie zydowskiego, kapitalu.
Jakos nikt z rzadzacych, nawet nie mysli o budowie wlasnego przemyslu i rozwoju kraju. Za to wiele sie na ten temat mowi. Tymczasem zostalo zniszczone prawie wszystko co rozbudowano przed wojna i to co odbudowano za komuny. Chyba mozna to dosyc latwo zauwazyc.
Komunistyczny terror fizyczny, zostal zastapiony terrorem finansowym.
A Polska,zamiast kierowac sie wlasnym interesem narodowym, poslusznie slucha OBCYCH i powoli zamienia sie w Polin.
Pozdrawiam serdecznie.
To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz
Lasy Panstwowe twierdza, ze przyrost masy drzewnej
15 Lutego, 2020 - 19:23
w lasach jest sporo wiekszy, niz wycinki - zalozmy wiec, ze to prawda.
Wycinki sosen 80-100 letnich -to pozyskiwanie najbardziej wartosciowego surowca dla przemyslu meblarskiego. "przetrzymanie" tych drzew powyzej 120 lat - to praktycznie przeznaczenie ich... na opal (tak ucza lesnikow) - oczywiscie mamy w glowach piekne, stare lasy - ale z punktu widzenia pozyskiwania surowca i gospodarowania - lesne "plantacje" przynosza najwieksze zyski - a wycinka drzew 20 czy 30 letnich jest najbardziej oplacalna - na "papierowke" i produkcje p;yt meblowych. Wg roznych zrodel - wyreby w ostatnich latach stanowia 40-70% ogolnych przyrostow masy drzewnej - wiec na papierze nie wyglada to zle. Jak jest w rzeczywistosci?
Oczywiscie nalezaloby prawnie (poprzez ustawe?) zabezpieczyc choc czesc starych (i zdrowych) lasow przed traktowaniem ich jako "plantacje". Lasy Panstwowe powinny przedstawic projekt zabezpieczenia lasow mieszanych i starodrzewi, nie tylko w parkach narodowych i ich otulinach - w porozumieniu z miejscowymi samorzadami. Nie mozna natomiast rezygnowac z gospodarczego wykorzystania lasow.
mikolaj
Gratulacja Panie Dariuszu!.
16 Lutego, 2020 - 18:44
Bardzo dobry artykuł ukazujący skalę dewastacji i rabunkową
gospodarkę w naszych lasach. Można ją porównać - do czasów
niemieckiej okupacji. Z Pańskich wyliczeń wynika, że dwie
trzecie - stanowią koszty uzyskania przychodu z gospodarki
leśnej. Przychody: 9,791 mld.; koszty zarządu: 3,600 mld.;
pensje pracowników: 2,542 mld.; Zysk netto: 3,649 mld zł.
Wydaje się że przyzwoita proporcja kosztów do przychodów
powinna być - pół na pół. Pozdrawia ziomek z Pańskiego
powiatu, szczycący się odznaką „Zasłużony dla Leśnictwa
i przemysłu Drzewnego. Miłego wieczoru!.Zyga
A ja już nie mam siły
17 Lutego, 2020 - 23:37
Tyle razy pisałem jaka mnie rozpacz ogrnia gdy odwiedzając corocznie Polskę wchodzę do lasu, że nawet nie chce mi się tego już powtarzać. Grochem o ścianę i zadowolenie że podobno w Polsce lasy "są".
Powtórzę krótko co już nie raz pisałem:
Za każdym razem kiedy odwiedzam rodzinne strony (Puszcza Sandomierska) po prostu płakać mi się chce. Te wszystkie szkółki leśne w środku lasu, te wycinane starsze drzewa, usuwane padłe drzewa, przecinki, wycinki, obarierowane kopce mrówek w których ze znanych tylko sobie powodów chciały się tarzać dziki, jelenie... ale nie... leśnicy i naukowcy lepiej wiedzą od dzików co im szkodzi a co nie. Może stąd te "dzicze" zarazy bo trzymamy dzikie zwierzęta od tego co "jest dla nich niedobre"?
No i ta pustka w polskich lasach. Dla mnie niewyobrażalne. Jeszcze gdy mieszkałem w Puszczy Sandomierskiej spotkanie z zającem lub sarną było rarytasem. Sokoła widziałem raz w życiu.
Jak się to ma do miejsca gdzie mieszkam teraz, w USA? Codzienie chodzę z psem do lasu na skraju miasta. Nie jest to żaden rezerwat. Zwykły las otwarty dla mieszkańców. Lasu strzegą amerykańscy leśnicy zwani "rengerami". Jedynym zadanie tych lesników jest czuwanie by NIKT niczego w lesie nie tykał. Oni również. Jeśli podczas spaceru nie zobaczę kilku saren, wieczorem szopów praczy, od czasu do czasu kojota przed którym pies zawsze w porę mnie ostrzega, jastrzębie, sokoły, czasem orzeł i setki innych mniejszych ptaków i zwierzyny... Każdego dnia.
Ale jak ten las wygląda? W wielu wielu miejscach bardziej przypomina powalony cyklonem las niż to co znamy z Polski. Powalone drzewa leżą dosłownie wszędzie. Leżą aż same do cna nie zmurszeją i nie spruchnieją. Leśne ścieżki co kilkanaście metrów poprzecinane powalonymi w poprzek konarami. Jedyne co leśnicy robią to przecinają te konary z lewej i prawej strony ścieżki i taki blokujący drogę kloc odsuwają na bok. Żadnego zabierania go z lasu! Kiedy mocno wieje trzeba mieć oczy wokół głowy i uciekać na każdy dźwięk trzeszczącego drzewa. Chcesz iść do lasu? - Proszę bardzo, ale robisz to na własną odpowiedzialność. Las ma być lasem a nie garnizonem wojskowym w którym drzewa rosną równo jak na wojskowej paradzie. Takie pięknie, równo posadzone drzewa w polskim lesie... I tak ślicznie wokół nich wyczyszczone ze starych... Po tym co widzę codziennie, jak takiego lasu już nie potrafię strawić. Czy ktoś jest w stanie wyobrazić sobie że w "moim" amerykańskim lesie praktycznie mogę chodzićjedynie ścieżkami, tymi ludzkimi i tymi zrobionymi przez zwierzęta? Inaczej się nie da. Nie tyle gąszcz roślin, co gąszcz powalnoych staryuch drzew blokujących dostęp. Ależ jaki to jest matecznik dla zwierzyny! Dla niej jest to istny raj.
Jeśli koś chciałby stworzyć stronę internetową pokazującą jak prawdziwy las wygląda, to chętnie służę zdjęciami.
Chciałem wkleić jedno zdjęcie ale nie potrafię. Edytor nie przyjął adresu z mojego dysku.
Ważny artykuł, pokazujacy
18 Lutego, 2020 - 00:55
Ważny artykuł, pokazujacy kolejny raz, że nie ma większej róznicy czy PO czy PiS - obydwie partie wyrzynają Polskę (jedni mniej inni więcej)
Dziękuję za uwagę,
Twój komentarz wezmę pod rozwagę ;)