1919, gdy bolszewizm był słaby i mógł zostać zmiażdżony militarnie-doszło do cichej ugody z bolszewikami i umożliwiło im to..

Obrazek użytkownika wilre
Artykuł

Optymizm nie zastąpi nam Polski

....   Pierwszym, który błąd wynikający z pomieszania pojęć "Rosji" i "Sowietów" popełnił, był Piłsudski. W roku 1919, gdy bolszewizm był słaby i mógł zostać zmiażdżony militarnie, Piłsudski doprowadził do cichego zawieszenia broni z bolszewikami i umożliwił im przez to zgniecenie gen. Denikina, w ten sposób przyczyniając się pośrednio do ugruntowania bolszewizmu. Pomijając fakt, że omal nie przypłacił tego kroku utratą niepodległości w roku 1920, ale obalił przez to rolę Polski, jaką sam chciał jej nadać na wschodzie.

... Stoimy wobec tragicznego paradoksu, gdzie cały naród, naród miłujący wolność, żywotny, silny, o wspaniałej tradycji i pięknej kulturze, naród, który przez pięć lat walczy i krwawi z niezrównanym bohaterstwem o własną niepodległość,   -   jednocześnie wszelkie wysiłki ku temu, ażeby... pójść w niewolę. W tym kierunku zjednoczyły się wszystkie złe siły, wszystkie wypadkowe błędy, począwszy od naszego Rządu i propagandy oficjalnej, poprzez środowiska intelektualne, aż do najniższych warstw i szeptanej na ucho propagandy nieoficjalnej, w jakiś fatalny kompleks bez wyjścia, ponurą zmowę, kłębowisko zła. […] (s.15)

( ) 
Moglibyśmy przytoczyć nieskończoną listę naszej propagandy samobójczej, przygotowującej grunt pod panowanie sowieckie w Polsce. Weźmy jeden z takich przykładów pod lupę. Gdy wiosną roku 1944 bolszewicy zajęli Łuck, cała Warszawa, tzn. począwszy od nieletnich chłopców sprzedających zapałki, poprzez sfery robotnicze, mieszczańskie, aż po inteligencję i sfery intelektualne, powtarzała z ust do ust "dobrą nowinę", że Polacy w Łucku traktowani są doskonale, a burmistrzem miasta został biskup Szelążek. Wiadomość ta rozpowszechniła się lotem błyskawicy, w pełnym znaczeniu tej przenośni, mimo iż nie podało jej żadne z pism podziemnych ani nadziemnych. ani żadna rozgłośnia radiowa, a w końcu okazała się kłamstwem. Ale, ale gdyby była prawdą, dlaczego mielibyśmy się z tej wiadomości cieszyć? Czy raczej nie powinniśmy się byli z niej smucić? Przecież wiadomo, że bolszewicy uznają Łuck za miasto Ukraińskiej Republiki Sowieckiej, na terenie której nie leży bynajmniej w ich interesie popieranie narodowo-polskiego elementu. I oczywiście zajęli Łuck nie po to, by tam rządy sprawowali polscy biskupi, a tylko komunistyczni komisarze. Jeżeli by zatem zastosowali względem Polaków jakoweś specjalne przywileje, a burmistrzem mianowali biskupa Szelążka, to jedynie w tym celu, aby obałamucić opinię polską, sfałszować prawdę jaka nas oczekuje, podkopać naszą moralną odporność na ich inwazję - słowem, w celach dla naszej niepodległości państwowej i naszego narodu szkodliwych. W ten sposób obowiązkiem każdego Polaka byłoby nierozpowszechnianie tej wiadomości, gdyby odpowiadała prawdzie, a raczej jej przemilczanie, i to przemilczanie tym bardziej konsekwentne, im bardziej widzimy naszą odporność wobec bolszewików nadszarpniętą.

Działo się odwrotnie. Działo się odwrotnie za czasów Katynia, gdy do dobrej formy patriotyzmu należało nie wierzyć w zbrodnie bolszewicką, albo zrzucać ją na karb niemiecki, wybielając w ten sposób Sowiety. Działo się w okresie zerwania stosunków polsko-sowieckich, gdy przez dłuższy czas twierdzono, iż wiadomość pochodzi ze źródeł dr Goebbelsa. Działo się niezliczone ilości razy, gdy "na złość" propagandzie niemieckiej nie wierzono w najbardziej autentyczne dla nas wieści płynące z Moskwy, i również "na złość" Niemcom fabrykowano "dobre", a z gruntu fałszywe pogłoski.

Jest to ciężki grzech popełniony w stosunku do własnego narodu. Ale obciąża on tylko nasze sfery o pretensjach wyrobienia politycznego. Trudno bowiem wymagać, powiedzmy, od jakiegoś dwudziestoletniego młodzieńca, który widzi, jak konduktor niemiecki kopie w brzuch jego matkę przy wchodzeniu do niewłaściwego przedziału pociągu, w jakichś Skierniewicach, Radomiu czy Małkini, trudno wymagać odeń, żeby krew, która mu uderza do twarzy w takiej chwili, żeby zaciśnięte pięści i paznokcie wbite w dłonie, w rozpaczliwej przysiędze na zemstę, mogły mu pomóc w ogarnięciu całokształtu polskich interesów politycznych, do wyrobienia polskiej myśli politycznej, sięgającej het daleko, poza peron kolejowy w Skierniewicach, Radomiu czy Małkini. Taki chłopiec nie chce nic słyszeć o bolszewikach. On wstąpi do AK i będzie strzelał do Niemców. I w gruncie rzeczy dobrze zrobi, bo co wart jest naród, którego jednostki pozbawione są godności osobistej! […] (s.21-23)

(  )

3. Perspektywy Polski pod sowieckim butem

Biorąc rzecz z grubsza, należy oczekiwać rozpadnięcia się Narodu Polskiego pod okupacją sowiecką na trzy zasadnicze grupy: pierwsza, znikomo mała, to grupa ideowych komunistów polskich; druga, niewspółmiernie liczniejsza, szczerych patriotów; trzecia, największa, obojętnych i oportunistów.

Grupa pierwsza, bez względu na to, jakie formy etapowe przyjmie aneksja Polski przez Sowiety, stać będzie wiernopoddańczo pod czerwonym sztandarem.

Zachowanie grupy drugiej może ulec pewnym wahaniom. W wypadku gwałtownej sowietyzacji (której nie należy się spodziewać) może okazać początkowo mniej lub więcej silny sprzeciw. najgorszym jednak dla nas tzn. przy maksymalnie zwolnionym tempie sowietyzacji i w okolicznościach (co nie daj Boże!) porozumienia przejściowego czynników polskich z Komitetem Polskiej Komuny, grupa ta bezsprzecznie w przytłaczającej większości stanie na stanowisku dotrzymania i lojalności umowy, dopatrując - w nieprowokowaniu Moskwy - jedyną gwarancję utrzymania chociażby pozorów niepodległości lub ratowania jej resztek. Nieświadoma tego, że w ten sposób współpracuje jedynie z wrogiem, ułatwiając mu stopniowo tej niepodległości zniszczenie.

Trzecia grupa w każdym wypadku współpracować będzie z reżymem.
W rezultacie więc, cały Naród i cały aparat państwowy działać będzie na zgubę naszą, a na korzyść Sowietów.

Twoja ocena: Brak Średnia: 2.9 (7 głosów)

Komentarze

(...)

]]>Zbigniew Karpus, historyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu]]>

Mało kto wie, że Denikin urodził się we Włocławku. Jego matką była najprawdopodobniej Polka, a ojcem rosyjski oficer z tamtejszego garnizonu. W 1919 roku dowodzone przez niego oddziały, prowadząc ofensywę w kierunku Moskwy, weszły na terenie Ukrainy w kontakt z armią polską, która również biła tam bolszewików.

Pojawiła się możliwość sojuszu i wspólnej akcji przeciwko czerwonym.

Do porozumienia jednak nie doszło, bo biały generał wykazał się butą, zapowiadając, że w przyszłości nie odda Polsce "ani piędzi ziemi rosyjskiej".

Ze względu na jego postawę Józef Piłsudski pod koniec sierpnia zatrzymał polską ofensywę. Tym samym Denikin zaprzepaścił szansę na wspólne z Polską pokonanie bolszewizmu.

Po latach w swoich pamiętnikach pisał jednak, że to postawa Piłsudskiego, który nie wsparł białych, była przyczyną klęski jego armii na południu Rosji i zwycięstwa komunizmu.

Vote up!
8
Vote down!
-1

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1615422

To nie Pisudski, lecz Denikin doprowadzil do tego ze Polacy mu nie pomogli.  Poniewaz jestem leniwy, zalaczam tylko wycinki z tekstu umieszczonego w Wikopedii, ktory w miare obiektywnie naswietla ta sytuacie. Pozdrawiam.

"W lipcu 1919 Józef Piłsudski wysłał do kwatery gen. Antona Denikina w Taganrogu misję z gen. Aleksandrem Karnickim na czele, która potwierdziła negatywny stosunek białych do kwestii wschodnich granic Polski. Biali gotowi byli jedynie uznać niepodległość Polski w granicach Krolestwa Kongresowego. Gen.Denikin był jednak przeciwny zarówno istnieniu państwa ukraińskiego, jak i suwerenności Polski na wschód od linii Bugu. Wielomiesięczne rokowania polsko-rosyjskie w Taganrogu zakończyły się fiaskiem. Denikin żądał na przykład ewakuacji przez Wojsko Polskie Podola i Wolynia i przekazania tych terenów jego armii (potrzebnych mu „dla wybrania rekruta i zboża”), a także zawieszania rosyjskich symboli państwowych na wschód od granicy Kongresówki. Zasadniczym powodem fiaska rozmów była nieustępliwość strony rosyjskiej w kwestii samostanowienia narodów, wchodzących przed 1917 r. w skład Imperium Rosyjskiego, i granic polsko-rosyjskich. Denikin przyjął zasadę pryncypialnego nieoferowania koncesji terytorialnych, które uważał za trudne do spełnienia w przyszłości. 

…W sytuacji pretensji terytorialnych Denikina, ograniczających suwerenność Polski do wschodnich granic Kongresowki i odmawiających samostanowienia narodów położonych na przedrozbiorowym terytorium Rzecypospolitej, Piłsudski uznał, iż Polska nie ma interesu państwowego w sukcesie Białych Rosjan i w konsekwencji uchylił się od wsparcia Denikina.

Również w lipcu 1919 rozpoczęto formalne negocjacje polsko-bolszewickie, kontynuowane do grudnia tego roku. W kluczowym okresie października i listopada 1919 ich głównym miejscem była miejscowość Mikaszewicze na Polesiu. Warunki strony polskiej były analogiczne do warunków stawianych Denikinowi. 

Bolszewicy zapewnili Polaków, że Rosja bolszewicka gotowa jest odstąpić im Litwę i Białoruś.

26 października 1919 wysłannik Piłsudskiego, kpt. Ignacy Boerner, przekazał bolszewikom, że Polakom nie zależy na zwycięstwie Denikina. 

Ponizej instrukcja Józefa Piłsudskiego dla Ignacego Boernera i Michała Kossakowskiego na negocjacje z bolszewikami,

"Zarówno bolszewikom, jak i Denikinowi jedno jest do powiedzenia: – jesteśmy potęgą, a wyście trupy. Mówiąc inaczej, językiem żołnierskim: dławcie się, bijcie się, nic mnie to nie obchodzi, o ile interesy Polski nie są zahaczone. A jeśli gdzie zahaczycie je, będę bił. Jeśli gdziekolwiek i kiedykolwiek was nie biję, to nie dlatego, że wy nie chcecie, ale dlatego, że ja nie chcę. Lekceważę, pogardzam wami. Jesteście pogrążeni w rękach Żydów i junkrów niemieckich, nie wierzę wam, waszemu gatunkowi ludzkiemu. O jakichkolwiek tedy stosunkach... dyplomatycznych mowy być nie może, bo ich warunkiem podstawowym są wiara i dyskrecja a wy nie zasługujecie na jedno, nie znacie drugiego, zdradzacie cywilizację, własny kraj i jeden drugiego...

Przekaz Józefa Piłsudskiego dla Lenina zakomunikowano Julianowi Marchlewskiemu,

"Naczelnik Państwa raz jeszcze oświadcza, że wojować z Sowietami nie chce. Jeżeli zaś rząd sowiecki chce z Polską wojować, to rękawicę tę podejmie."

Rozmowy w Mikaszewiczach, z uwagi na kategoryczne żądanie Polski uznania  niepodległości Ukrainy i nieatakowanie wojsk Petlury przez bolszewików, nie przyniosły rezultatów. Ich istotną rolą było jednak to, że niechcacy przekazano bolszewikom intencje Piłsudskiego niewspomagania przez wojska polskie sił Denikina."

Vote up!
6
Vote down!
0

To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz

#1615430

Andrzej Nowak

"LEWA WOLNA", ALBO O SPISKACH PIŁSUDSKIEGO Z LENINEM

]]>http://www.jozefmackiewicz.com/ojm063.html]]>

Fragment:
Tym razem w Mikaszewiczach spotkała się delegacja sowiecka, z Marchlewskim na czele, z polską, kierowaną oficjalnie przez hr. Michała Kossakowskiego (uczestnika także rozmów w Białowieży). Mężem zaufania Piłsudskiego w tych negocjacjach był jednak kapitan Ignacy Boerner. Jemu też udzielił Naczelnik Państwa właściwych instrukcji do rozmów: za cenę faktycznego rozejmu, pozwalającego Armii Czerwonej skoncentrować się na rozprawie z Denikinem, bolszewicy powinni nie tylko zrezygnować z planów "rekonkwisty" ziem litewsko-białoruskich, ale także zaprzestać atakowania wojsk ukraińskich Symona Petlury. Już jednak 13 listopada Piłsudski faktycznie zanegował sens polityczny tych rozmów, wskazując w rozmowie z Kossakowskim, że w istocie chodziło mu o wzajemne wykrwawienie się w wojnie domowej Rosji "białej" i "czerwonej": "dławcie się, bijcie, się, nic mię to nie obchodzi, o ile interesy Polski nie są zahaczone". To nie są słowa z powieści Mackiewicza, ale autentyczna wypowiedź Piłsudskiego z owej rozmowy. (10) Bolszewicy osiągnęli w tym czasie swój cel: rozbili Denikina – i do żadnych dalszych ustępstw terytorialnych, w sprawie Ukrainy zwłaszcza, nie byli gotowi. W końcu listopada tajne rozmowy w Mikaszewiczach zostały zakończone. (11)

_________________________________

Wszystkim  b. b. dziękuję  za  komentarze.

APPENDIX.

]]>http://trybeus.blogspot.com/2015/06/tajny-pakt-pisudski-lenin-z-1919.html]]>

Fragment:

Piłsudski zdawał sobie z tego w zupełności sprawę, pisząc: „Uderzenie na bolszewików w kierunku na Mozyrz niewątpliwie mogłoby się stać momentem decydującym… Polska na froncie poleskim miała dostateczną ilość sił, by takie uderzenie wykonać.” – (Por.: Kutrzeba: „Wyprawa Kijowska”.)

Dlaczego nie zostało wykonane? Tłumaczy to sam Piłsudski:

„Współpraca z Denikinem w jego walce z bolszewikami nie odpowiada polskim interesom państwowym… Podstawą polityki naczelnika Państwa Polskiego jest fakt, że nie chce dopuścić, aby rosyjska reakcja zatriumfowała w Rosji. I dlatego będzie on robić wszystko, by do tego nie dopuścić.”

Zamiast zniszczenia głównej siły bolszewickiej, zaszło coś odwrotnego: wojska polskie nie ruszają się, a bolszewicy wyciągają z frontu polskiego 43 tysiące żołnierza i całą 12 armię, która po prostu robi zwrot w tył i całym ciężarem runie na lewo skrzydło rosyjskich wojsk antybolszewickich… A oto jak da tego doszło:

Za pośrednictwem Marchlewskiego Piłsudski utrzymywał stały kontakt z Leninem. Rzecz była zachowana w największej tajemnicy, jak to zresztą leżało w konspiracyjnych zamiłowaniach Piłsudskiego. W pierwszej dekadzie lipca 1919, Marchlewski ponownie przybywa do Polski. W Białowieży nastąpiło spotkanie z pełnomocnikiem Piłsudskiego, hr. Kossakowskim. Bliższe szczegóły tych narad nie są znane. Musiało jednak dojść do zasadniczego porozumienia, że Polska nie wesprze antybolszewickich sił rosyjskich. Marchlewski wraca z tym do Moskwy. W początku października 1919 jest już z powrotem z Polsce. Tym razem jako oficjalny, choć tajny, wysłannik rządu sowieckiego. Pełnomocnictwo wystawione mu przez „Ludowy Komisariat Spraw Zagranicznych RSFSR” nr. 11/853, podpisane jest przez ludowego komisarza Cziczerina dnia 4 października 1919 r. Ze strony Piłsudskiego występuje kapitan Ignacy Boerner, późniejszy attache w Moskwie (1924/25), a następnie minister poczt i telegrafów w Warszawie. Jakąś rolę pośrednika odgrywa również dziennikarz, w wojsku porucznik, M. Birnbaum. Na miejsce tajnych rokowań wyznaczono Mikaszewicze, małą mieścinę na Polesiu. O tych rokowaniach napisze później sam Marchlewski („Rosja Proletarjacka a Polska Burżuazyjna”, Moskwa, 1921):

„W czasie rokowań mikaszewickich położenie Rosji Sowieckiej poprawiło się znakomicie… Judenicz został rozgromiony, Denikin również. Kołczak odparty daleko na wschód…”

Vote up!
2
Vote down!
-3


,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.

#1615442

Ja to odczytuje, ze zdrajca Pilsudski w scislym porozumieniu z Leninem doprowadzil do kleski Bialych, zeby bolszewicy, mogli rozprawic sie z "Polskimi Panami". Czy przypadkiem nie o to Panu chodzi? O dwu  konferencjach z bolszewikami pisalem wczesniej. O stalym kontakcje Pilsudskiego z Leninem nic nie wiem. Oczwistym jest, ze Pilsudski mogl uderzyc na bolszewikow w kierunku na Mozyrz i ich zniszczyc, tylko pozniej musial by pokonac jeszcze Bialych. Dlatego wolal, by sie sami wykrwawiali. Czy Pan uwaza, ze to byl niewlasciwy ruch?  Zychowicz jest historykiem wychowanym w PRL przez Andrzeja Garlinskiego. Obaj usiluja interpretowac historie z rosyjskiego punktu widzenia, a Pilsudskiemu nie moga wybaczyc, ze istnial.

Ponownie cytuje tresc wypowiedzi Pilsudskiego wskazujac na Jego stosunek do Rosjan.

"Jeśli gdziekolwiek i kiedykolwiek was nie biję, to nie dlatego, że wy nie chcecie, ale dlatego, że ja nie chcę. Lekceważę, pogardzam wami. Jesteście pogrążeni w rękach Żydów i junkrów niemieckich, nie wierzę wam, waszemu gatunkowi ludzkiemu. O jakichkolwiek tedy stosunkach... dyplomatycznych mowy być nie może, bo ich warunkiem podstawowym są wiara i dyskrecja a wy nie zasługujecie na jedno, nie znacie drugiego, zdradzacie cywilizację, własny kraj i jeden drugiego"...

Vote up!
6
Vote down!
0

To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz

#1615457

A jak miał wychować Garliński, pełniący rolę politruka na Wydziale Historycznym UW, Zychowicza czy kogokolwiek innego o mentalności raba? Przecież z zasady spojrzenie kogoś takiego wykluczało inny, niż moskiewski punkt widzenia na historię Polski!

Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
0

jan patmo

#1615462

To nie Pisudski, lecz Denikin doprowadzil do tego ze Polacy mu nie pomogli.  Poniewaz jestem leniwy, zalaczam tylko wycinki z tekstu umieszczonego w Wikopedii, ktora w miare obiektywnie naswietla ta sytuacie. Pozdrawiam.

"W lipcu 1919 Józef Piłsudski wysłał do kwatery gen. Antona Denikina w Taganrogu misję z gen. Aleksandrem Karnickim na czele, która potwierdziła negatywny stosunek białych do kwestii wschodnich granic Polski. Biali gotowi byli jedynie uznać niepodległość Polski w granicach Krolestwa Kongresowego. Gen.Denikin był jednak przeciwny zarówno istnieniu państwa ukraińskiego, jak i suwerenności Polski na wschód od linii Bugu. Wielomiesięczne rokowania polsko-rosyjskie w Taganrogu zakończyły się fiaskiem. Denikin żądał na przykład ewakuacji przez Wojsko Polskie Podola i Wolynia i przekazania tych terenów jego armii (potrzebnych mu „dla wybrania rekruta i zboża”), a także zawieszania rosyjskich symboli państwowych na wschód od granicy Kongresówki. Zasadniczym powodem fiaska rozmów była nieustępliwość strony rosyjskiej w kwestii samostanowienia narodów, wchodzących przed 1917 r. w skład Imperium Rosyjskiego, i granic polsko-rosyjskich. Denikin przyjął zasadę pryncypialnego nieoferowania koncesji terytorialnych, które uważał za trudne do spełnienia w przyszłości. 

…W sytuacji pretensji terytorialnych Denikina, ograniczających suwerenność Polski do wschodnich granic Kongresowki i odmawiających samostanowienia narodów położonych na przedrozbiorowym terytorium Rzecypospolitej, Piłsudski uznał, iż Polska nie ma interesu państwowego w sukcesie Białych Rosjan i w konsekwencji uchylił się od wsparcia Denikina.

Również w lipcu 1919 rozpoczęto formalne negocjacje polsko-bolszewickie, kontynuowane do grudnia tego roku. W kluczowym okresie października i listopada 1919 ich głównym miejscem była miejscowość Mikaszewicze na Polesiu. Warunki strony polskiej były analogiczne do warunków stawianych Denikinowi. 

Bolszewicy zapewnili Polaków, że Rosja bolszewicka gotowa jest odstąpić im Litwę i Białoruś.

26 października 1919 wysłannik Piłsudskiego, kpt. Ignacy Boerner, przekazał bolszewikom, że Polakom nie zależy na zwycięstwie Denikina. 

Ponizej instrukcja Józefa Piłsudskiego dla Ignacego Boernera i Michała Kossakowskiego na negocjacje z bolszewikami,

"Zarówno bolszewikom, jak i Denikinowi jedno jest do powiedzenia: – jesteśmy potęgą, a wyście trupy. Mówiąc inaczej, językiem żołnierskim: dławcie się, bijcie się, nic mnie to nie obchodzi, o ile interesy Polski nie są zahaczone. A jeśli gdzie zahaczycie je, będę bił. Jeśli gdziekolwiek i kiedykolwiek was nie biję, to nie dlatego, że wy nie chcecie, ale dlatego, że ja nie chcę. Lekceważę, pogardzam wami. Jesteście pogrążeni w rękach Żydów i junkrów niemieckich, nie wierzę wam, waszemu gatunkowi ludzkiemu. O jakichkolwiek tedy stosunkach... dyplomatycznych mowy być nie może, bo ich warunkiem podstawowym są wiara i dyskrecja a wy nie zasługujecie na jedno, nie znacie drugiego, zdradzacie cywilizację, własny kraj i jeden drugiego...

Przekaz Józefa Piłsudskiego dla Lenina zakomunikowano Julianowi Marchlewskiemu,

"Naczelnik Państwa raz jeszcze oświadcza, że wojować z Sowietami nie chce. Jeżeli zaś rząd sowiecki chce z Polską wojować, to rękawicę tę podejmie."

Rozmowy w Mikaszewiczach, z uwagi na kategoryczne żądanie Polski uznania  niepodległości Ukrainy i nieatakowanie wojsk Petlury przez bolszewików, nie przyniosły rezultatów. Ich istotną rolą było jednak to, że niechcacy przekazano bolszewikom intencje Piłsudskiego niewspomagania przez wojska polskie sił Denikina."

Vote up!
3
Vote down!
0

To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz

#1615431

J. Mackiewicz byl wielkim pisarzem, lecz jednoczesnie bardzo krytycznie ocenial polski rzad i Polakow. Na wiele jego stwierdzen trudno jest znalezc wiarygodne potwierdzenie. O plotkach na temat "dobrej nowiny z Lucka" trudno jest mowic, podobnie jak i o plotkach, ze ludzie nie wierzyli w morderstwo w Katyniu. To czysta fantazja. Co do "perspektyw Polski pod sowieckim butem" - sa to trafne przewidywania przyszlosci, ale przewidywania, sa tylko proroctwami, ktore nie zawsze sie sprawdzaja. Nie rozumiem sensu publikowania krytycznych materialow na temat Polski i Polakow w czasie wscieklej miedzynarodowej nagonki na nasz kraj. 

Pozdrawiam.

Vote up!
5
Vote down!
0

To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz

#1615435

To tak jakby dorosłe już dziecko napluło na obłożnie chorą matkę za to, że kiedyś w dzieciństwie dostało od niej lanie. Nie dochodzę za co i czy do końca słusznie.

Vote up!
4
Vote down!
-1

jan patmo

#1615443

Ciągle przeszkodą jest ta zdrajczyni (czytaj Polska) wielkiej słowiańskiej sprawy.

Vote up!
4
Vote down!
-1

jan patmo

#1615437

"zarobiłeś" u mnie jedynkę.

Gdyby nie wpisy pozostałych blogerów, to napisałabym ja o postawie Denikina wobec Polski, i o tym, że "ani piędzi ziemi rosyjskiej..."

"Biali" walczyli z "czerwonymi" o to, by w Rosji "było jak było" - car i carski system, kraje zniewolone i grabione przez Rosję, opresyjny system polityczny, zacofanie gospodarcze, silna armia i policja, rozwinięty system inwigilacji - władza policyjna...

Dziwne byłoby, gdyby taką politykę zechciał popierać ktokolwiek w krajach przez Rosję okupowanych i rabowanych. Generał Denikin, admirał Kołczak reprezentowali wielkomocarstwową politykę rosyjską. I zdaje się, że zostali teraz w Rosji putinowskiej "rehabilitowani". Rosja nie zmieniła się - od stuleci, "wielkość" Rosji, podobnie jak "wielkość" Wielkiej Brytanii oparte były na systemie kolonialnym - ucisku, wyzysku, grabieży. Brytyjskie kolonie zasadniczo wyzwoliły się, rosyjskie "kondominia", zwłaszcza niektóre, do dziś próbują się uwolnić, z opłakanym skutkiem. A jak wygląda "uwalnianie się" Polski - widzimy wciąż, do obecnej chwili. Piłsudski miał rację zostawiając "białych", aby "szarpali się" z "czerwonymi". Wielka Brytania, tak przecież bliska caratowi - też nie pomogła "białym", to dzięki GB - "gdy bolszewizm był słaby - nie został zmiażdżony, dzięki czemu bolszewicy..."

Pozdrawiam,

Vote up!
4
Vote down!
-1

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1615453

Co za bzdury.

Spytaj konkretnego historyka od rzeczy a nie bajkopisarzy. Dzieci własnej fantazji, które nawet o przemieszczeniu kompanii nie mają pojęcia, do samej Moskwy poszliby jak w grze komputerowej. Zychowicza i podobnych dawno zjechano za to w necie. Zresztą nikt poważny nie chce nawet pochylić się nad szurami, by ich nie nobilitować i nie tracić czasu. Stąd nie ma debat ani masy recenzji naukowych, więc takie zychowicze, nie znające podstaw warsztatu, rosyjskiego ale i nawet własnych źródeł (!) mogą błyszczeć i robić kasę na frajerach.

 

A komu jeszcze to słuzy?

I komu służy rozpowszechniane takich bajek?

Jaka więc rolę spełniasz, nieszczęśniku, w wojnie informacyjnej?

 

Niech zgadne, chcesz odklamywac, nie dać się propagandzie i manipulacji i wgl wojowac "w imię prawdy"? Chłopie, wychodzi zupełnie odwrotnie. Widać książki i autorytety to wstyd a nawet szybkie wyszukanie w necie to nie honor blogera 

Vote up!
5
Vote down!
-1

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1615499