1919, gdy bolszewizm był słaby i mógł zostać zmiażdżony militarnie-doszło do cichej ugody z bolszewikami i umożliwiło im to..
Optymizm nie zastąpi nam Polski
.... Pierwszym, który błąd wynikający z pomieszania pojęć "Rosji" i "Sowietów" popełnił, był Piłsudski. W roku 1919, gdy bolszewizm był słaby i mógł zostać zmiażdżony militarnie, Piłsudski doprowadził do cichego zawieszenia broni z bolszewikami i umożliwił im przez to zgniecenie gen. Denikina, w ten sposób przyczyniając się pośrednio do ugruntowania bolszewizmu. Pomijając fakt, że omal nie przypłacił tego kroku utratą niepodległości w roku 1920, ale obalił przez to rolę Polski, jaką sam chciał jej nadać na wschodzie.
... Stoimy wobec tragicznego paradoksu, gdzie cały naród, naród miłujący wolność, żywotny, silny, o wspaniałej tradycji i pięknej kulturze, naród, który przez pięć lat walczy i krwawi z niezrównanym bohaterstwem o własną niepodległość, - jednocześnie wszelkie wysiłki ku temu, ażeby... pójść w niewolę. W tym kierunku zjednoczyły się wszystkie złe siły, wszystkie wypadkowe błędy, począwszy od naszego Rządu i propagandy oficjalnej, poprzez środowiska intelektualne, aż do najniższych warstw i szeptanej na ucho propagandy nieoficjalnej, w jakiś fatalny kompleks bez wyjścia, ponurą zmowę, kłębowisko zła. […] (s.15)
( )
Moglibyśmy przytoczyć nieskończoną listę naszej propagandy samobójczej, przygotowującej grunt pod panowanie sowieckie w Polsce. Weźmy jeden z takich przykładów pod lupę. Gdy wiosną roku 1944 bolszewicy zajęli Łuck, cała Warszawa, tzn. począwszy od nieletnich chłopców sprzedających zapałki, poprzez sfery robotnicze, mieszczańskie, aż po inteligencję i sfery intelektualne, powtarzała z ust do ust "dobrą nowinę", że Polacy w Łucku traktowani są doskonale, a burmistrzem miasta został biskup Szelążek. Wiadomość ta rozpowszechniła się lotem błyskawicy, w pełnym znaczeniu tej przenośni, mimo iż nie podało jej żadne z pism podziemnych ani nadziemnych. ani żadna rozgłośnia radiowa, a w końcu okazała się kłamstwem. Ale, ale gdyby była prawdą, dlaczego mielibyśmy się z tej wiadomości cieszyć? Czy raczej nie powinniśmy się byli z niej smucić? Przecież wiadomo, że bolszewicy uznają Łuck za miasto Ukraińskiej Republiki Sowieckiej, na terenie której nie leży bynajmniej w ich interesie popieranie narodowo-polskiego elementu. I oczywiście zajęli Łuck nie po to, by tam rządy sprawowali polscy biskupi, a tylko komunistyczni komisarze. Jeżeli by zatem zastosowali względem Polaków jakoweś specjalne przywileje, a burmistrzem mianowali biskupa Szelążka, to jedynie w tym celu, aby obałamucić opinię polską, sfałszować prawdę jaka nas oczekuje, podkopać naszą moralną odporność na ich inwazję - słowem, w celach dla naszej niepodległości państwowej i naszego narodu szkodliwych. W ten sposób obowiązkiem każdego Polaka byłoby nierozpowszechnianie tej wiadomości, gdyby odpowiadała prawdzie, a raczej jej przemilczanie, i to przemilczanie tym bardziej konsekwentne, im bardziej widzimy naszą odporność wobec bolszewików nadszarpniętą.
Działo się odwrotnie. Działo się odwrotnie za czasów Katynia, gdy do dobrej formy patriotyzmu należało nie wierzyć w zbrodnie bolszewicką, albo zrzucać ją na karb niemiecki, wybielając w ten sposób Sowiety. Działo się w okresie zerwania stosunków polsko-sowieckich, gdy przez dłuższy czas twierdzono, iż wiadomość pochodzi ze źródeł dr Goebbelsa. Działo się niezliczone ilości razy, gdy "na złość" propagandzie niemieckiej nie wierzono w najbardziej autentyczne dla nas wieści płynące z Moskwy, i również "na złość" Niemcom fabrykowano "dobre", a z gruntu fałszywe pogłoski.
Jest to ciężki grzech popełniony w stosunku do własnego narodu. Ale obciąża on tylko nasze sfery o pretensjach wyrobienia politycznego. Trudno bowiem wymagać, powiedzmy, od jakiegoś dwudziestoletniego młodzieńca, który widzi, jak konduktor niemiecki kopie w brzuch jego matkę przy wchodzeniu do niewłaściwego przedziału pociągu, w jakichś Skierniewicach, Radomiu czy Małkini, trudno wymagać odeń, żeby krew, która mu uderza do twarzy w takiej chwili, żeby zaciśnięte pięści i paznokcie wbite w dłonie, w rozpaczliwej przysiędze na zemstę, mogły mu pomóc w ogarnięciu całokształtu polskich interesów politycznych, do wyrobienia polskiej myśli politycznej, sięgającej het daleko, poza peron kolejowy w Skierniewicach, Radomiu czy Małkini. Taki chłopiec nie chce nic słyszeć o bolszewikach. On wstąpi do AK i będzie strzelał do Niemców. I w gruncie rzeczy dobrze zrobi, bo co wart jest naród, którego jednostki pozbawione są godności osobistej! […] (s.21-23)
( )
3. Perspektywy Polski pod sowieckim butem
Biorąc rzecz z grubsza, należy oczekiwać rozpadnięcia się Narodu Polskiego pod okupacją sowiecką na trzy zasadnicze grupy: pierwsza, znikomo mała, to grupa ideowych komunistów polskich; druga, niewspółmiernie liczniejsza, szczerych patriotów; trzecia, największa, obojętnych i oportunistów.
Grupa pierwsza, bez względu na to, jakie formy etapowe przyjmie aneksja Polski przez Sowiety, stać będzie wiernopoddańczo pod czerwonym sztandarem.
Zachowanie grupy drugiej może ulec pewnym wahaniom. W wypadku gwałtownej sowietyzacji (której nie należy się spodziewać) może okazać początkowo mniej lub więcej silny sprzeciw. najgorszym jednak dla nas tzn. przy maksymalnie zwolnionym tempie sowietyzacji i w okolicznościach (co nie daj Boże!) porozumienia przejściowego czynników polskich z Komitetem Polskiej Komuny, grupa ta bezsprzecznie w przytłaczającej większości stanie na stanowisku dotrzymania i lojalności umowy, dopatrując - w nieprowokowaniu Moskwy - jedyną gwarancję utrzymania chociażby pozorów niepodległości lub ratowania jej resztek. Nieświadoma tego, że w ten sposób współpracuje jedynie z wrogiem, ułatwiając mu stopniowo tej niepodległości zniszczenie.
Trzecia grupa w każdym wypadku współpracować będzie z reżymem.
W rezultacie więc, cały Naród i cały aparat państwowy działać będzie na zgubę naszą, a na korzyść Sowietów.
https://www.salon24.pl/u/zapis2/1007020,optymizm-nie-zastapi-nam-polski
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2223 odsłony
Komentarze
Denikin nie odda Polsce "ani piędzi ziemi rosyjskiej"...
18 Stycznia, 2020 - 10:07
(...)
]]>Zbigniew Karpus, historyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu]]>
Mało kto wie, że Denikin urodził się we Włocławku. Jego matką była najprawdopodobniej Polka, a ojcem rosyjski oficer z tamtejszego garnizonu. W 1919 roku dowodzone przez niego oddziały, prowadząc ofensywę w kierunku Moskwy, weszły na terenie Ukrainy w kontakt z armią polską, która również biła tam bolszewików.
Pojawiła się możliwość sojuszu i wspólnej akcji przeciwko czerwonym.
Do porozumienia jednak nie doszło, bo biały generał wykazał się butą, zapowiadając, że w przyszłości nie odda Polsce "ani piędzi ziemi rosyjskiej".
Ze względu na jego postawę Józef Piłsudski pod koniec sierpnia zatrzymał polską ofensywę. Tym samym Denikin zaprzepaścił szansę na wspólne z Polską pokonanie bolszewizmu.
Po latach w swoich pamiętnikach pisał jednak, że to postawa Piłsudskiego, który nie wsparł białych, była przyczyną klęski jego armii na południu Rosji i zwycięstwa komunizmu.
Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.
Prosze o zmiane tytulu.
18 Stycznia, 2020 - 12:02
To nie Pisudski, lecz Denikin doprowadzil do tego ze Polacy mu nie pomogli. Poniewaz jestem leniwy, zalaczam tylko wycinki z tekstu umieszczonego w Wikopedii, ktory w miare obiektywnie naswietla ta sytuacie. Pozdrawiam.
"W lipcu 1919 Józef Piłsudski wysłał do kwatery gen. Antona Denikina w Taganrogu misję z gen. Aleksandrem Karnickim na czele, która potwierdziła negatywny stosunek białych do kwestii wschodnich granic Polski. Biali gotowi byli jedynie uznać niepodległość Polski w granicach Krolestwa Kongresowego. Gen.Denikin był jednak przeciwny zarówno istnieniu państwa ukraińskiego, jak i suwerenności Polski na wschód od linii Bugu. Wielomiesięczne rokowania polsko-rosyjskie w Taganrogu zakończyły się fiaskiem. Denikin żądał na przykład ewakuacji przez Wojsko Polskie Podola i Wolynia i przekazania tych terenów jego armii (potrzebnych mu „dla wybrania rekruta i zboża”), a także zawieszania rosyjskich symboli państwowych na wschód od granicy Kongresówki. Zasadniczym powodem fiaska rozmów była nieustępliwość strony rosyjskiej w kwestii samostanowienia narodów, wchodzących przed 1917 r. w skład Imperium Rosyjskiego, i granic polsko-rosyjskich. Denikin przyjął zasadę pryncypialnego nieoferowania koncesji terytorialnych, które uważał za trudne do spełnienia w przyszłości.
…W sytuacji pretensji terytorialnych Denikina, ograniczających suwerenność Polski do wschodnich granic Kongresowki i odmawiających samostanowienia narodów położonych na przedrozbiorowym terytorium Rzecypospolitej, Piłsudski uznał, iż Polska nie ma interesu państwowego w sukcesie Białych Rosjan i w konsekwencji uchylił się od wsparcia Denikina.
Również w lipcu 1919 rozpoczęto formalne negocjacje polsko-bolszewickie, kontynuowane do grudnia tego roku. W kluczowym okresie października i listopada 1919 ich głównym miejscem była miejscowość Mikaszewicze na Polesiu. Warunki strony polskiej były analogiczne do warunków stawianych Denikinowi.
Bolszewicy zapewnili Polaków, że Rosja bolszewicka gotowa jest odstąpić im Litwę i Białoruś.
26 października 1919 wysłannik Piłsudskiego, kpt. Ignacy Boerner, przekazał bolszewikom, że Polakom nie zależy na zwycięstwie Denikina.
Ponizej instrukcja Józefa Piłsudskiego dla Ignacego Boernera i Michała Kossakowskiego na negocjacje z bolszewikami,
"Zarówno bolszewikom, jak i Denikinowi jedno jest do powiedzenia: – jesteśmy potęgą, a wyście trupy. Mówiąc inaczej, językiem żołnierskim: dławcie się, bijcie się, nic mnie to nie obchodzi, o ile interesy Polski nie są zahaczone. A jeśli gdzie zahaczycie je, będę bił. Jeśli gdziekolwiek i kiedykolwiek was nie biję, to nie dlatego, że wy nie chcecie, ale dlatego, że ja nie chcę. Lekceważę, pogardzam wami. Jesteście pogrążeni w rękach Żydów i junkrów niemieckich, nie wierzę wam, waszemu gatunkowi ludzkiemu. O jakichkolwiek tedy stosunkach... dyplomatycznych mowy być nie może, bo ich warunkiem podstawowym są wiara i dyskrecja a wy nie zasługujecie na jedno, nie znacie drugiego, zdradzacie cywilizację, własny kraj i jeden drugiego...
Przekaz Józefa Piłsudskiego dla Lenina zakomunikowano Julianowi Marchlewskiemu,
"Naczelnik Państwa raz jeszcze oświadcza, że wojować z Sowietami nie chce. Jeżeli zaś rząd sowiecki chce z Polską wojować, to rękawicę tę podejmie."
Rozmowy w Mikaszewiczach, z uwagi na kategoryczne żądanie Polski uznania niepodległości Ukrainy i nieatakowanie wojsk Petlury przez bolszewików, nie przyniosły rezultatów. Ich istotną rolą było jednak to, że niechcacy przekazano bolszewikom intencje Piłsudskiego niewspomagania przez wojska polskie sił Denikina."
To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz
....
18 Stycznia, 2020 - 13:07
Andrzej Nowak
"LEWA WOLNA", ALBO O SPISKACH PIŁSUDSKIEGO Z LENINEM
]]>http://www.jozefmackiewicz.com/ojm063.html]]>
Fragment:
Tym razem w Mikaszewiczach spotkała się delegacja sowiecka, z Marchlewskim na czele, z polską, kierowaną oficjalnie przez hr. Michała Kossakowskiego (uczestnika także rozmów w Białowieży). Mężem zaufania Piłsudskiego w tych negocjacjach był jednak kapitan Ignacy Boerner. Jemu też udzielił Naczelnik Państwa właściwych instrukcji do rozmów: za cenę faktycznego rozejmu, pozwalającego Armii Czerwonej skoncentrować się na rozprawie z Denikinem, bolszewicy powinni nie tylko zrezygnować z planów "rekonkwisty" ziem litewsko-białoruskich, ale także zaprzestać atakowania wojsk ukraińskich Symona Petlury. Już jednak 13 listopada Piłsudski faktycznie zanegował sens polityczny tych rozmów, wskazując w rozmowie z Kossakowskim, że w istocie chodziło mu o wzajemne wykrwawienie się w wojnie domowej Rosji "białej" i "czerwonej": "dławcie się, bijcie, się, nic mię to nie obchodzi, o ile interesy Polski nie są zahaczone". To nie są słowa z powieści Mackiewicza, ale autentyczna wypowiedź Piłsudskiego z owej rozmowy. (10) Bolszewicy osiągnęli w tym czasie swój cel: rozbili Denikina – i do żadnych dalszych ustępstw terytorialnych, w sprawie Ukrainy zwłaszcza, nie byli gotowi. W końcu listopada tajne rozmowy w Mikaszewiczach zostały zakończone. (11)
_________________________________
Wszystkim b. b. dziękuję za komentarze.
APPENDIX.
]]>http://trybeus.blogspot.com/2015/06/tajny-pakt-pisudski-lenin-z-1919.html]]>
Fragment:
Piłsudski zdawał sobie z tego w zupełności sprawę, pisząc: „Uderzenie na bolszewików w kierunku na Mozyrz niewątpliwie mogłoby się stać momentem decydującym… Polska na froncie poleskim miała dostateczną ilość sił, by takie uderzenie wykonać.” – (Por.: Kutrzeba: „Wyprawa Kijowska”.)
Dlaczego nie zostało wykonane? Tłumaczy to sam Piłsudski:
„Współpraca z Denikinem w jego walce z bolszewikami nie odpowiada polskim interesom państwowym… Podstawą polityki naczelnika Państwa Polskiego jest fakt, że nie chce dopuścić, aby rosyjska reakcja zatriumfowała w Rosji. I dlatego będzie on robić wszystko, by do tego nie dopuścić.”
Zamiast zniszczenia głównej siły bolszewickiej, zaszło coś odwrotnego: wojska polskie nie ruszają się, a bolszewicy wyciągają z frontu polskiego 43 tysiące żołnierza i całą 12 armię, która po prostu robi zwrot w tył i całym ciężarem runie na lewo skrzydło rosyjskich wojsk antybolszewickich… A oto jak da tego doszło:
Za pośrednictwem Marchlewskiego Piłsudski utrzymywał stały kontakt z Leninem. Rzecz była zachowana w największej tajemnicy, jak to zresztą leżało w konspiracyjnych zamiłowaniach Piłsudskiego. W pierwszej dekadzie lipca 1919, Marchlewski ponownie przybywa do Polski. W Białowieży nastąpiło spotkanie z pełnomocnikiem Piłsudskiego, hr. Kossakowskim. Bliższe szczegóły tych narad nie są znane. Musiało jednak dojść do zasadniczego porozumienia, że Polska nie wesprze antybolszewickich sił rosyjskich. Marchlewski wraca z tym do Moskwy. W początku października 1919 jest już z powrotem z Polsce. Tym razem jako oficjalny, choć tajny, wysłannik rządu sowieckiego. Pełnomocnictwo wystawione mu przez „Ludowy Komisariat Spraw Zagranicznych RSFSR” nr. 11/853, podpisane jest przez ludowego komisarza Cziczerina dnia 4 października 1919 r. Ze strony Piłsudskiego występuje kapitan Ignacy Boerner, późniejszy attache w Moskwie (1924/25), a następnie minister poczt i telegrafów w Warszawie. Jakąś rolę pośrednika odgrywa również dziennikarz, w wojsku porucznik, M. Birnbaum. Na miejsce tajnych rokowań wyznaczono Mikaszewicze, małą mieścinę na Polesiu. O tych rokowaniach napisze później sam Marchlewski („Rosja Proletarjacka a Polska Burżuazyjna”, Moskwa, 1921):
„W czasie rokowań mikaszewickich położenie Rosji Sowieckiej poprawiło się znakomicie… Judenicz został rozgromiony, Denikin również. Kołczak odparty daleko na wschód…”
,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.
Nie bardzo rozumiem co Pan chce nam zasugerowac?
18 Stycznia, 2020 - 18:38
Ja to odczytuje, ze zdrajca Pilsudski w scislym porozumieniu z Leninem doprowadzil do kleski Bialych, zeby bolszewicy, mogli rozprawic sie z "Polskimi Panami". Czy przypadkiem nie o to Panu chodzi? O dwu konferencjach z bolszewikami pisalem wczesniej. O stalym kontakcje Pilsudskiego z Leninem nic nie wiem. Oczwistym jest, ze Pilsudski mogl uderzyc na bolszewikow w kierunku na Mozyrz i ich zniszczyc, tylko pozniej musial by pokonac jeszcze Bialych. Dlatego wolal, by sie sami wykrwawiali. Czy Pan uwaza, ze to byl niewlasciwy ruch? Zychowicz jest historykiem wychowanym w PRL przez Andrzeja Garlinskiego. Obaj usiluja interpretowac historie z rosyjskiego punktu widzenia, a Pilsudskiemu nie moga wybaczyc, ze istnial.
Ponownie cytuje tresc wypowiedzi Pilsudskiego wskazujac na Jego stosunek do Rosjan.
"Jeśli gdziekolwiek i kiedykolwiek was nie biję, to nie dlatego, że wy nie chcecie, ale dlatego, że ja nie chcę. Lekceważę, pogardzam wami. Jesteście pogrążeni w rękach Żydów i junkrów niemieckich, nie wierzę wam, waszemu gatunkowi ludzkiemu. O jakichkolwiek tedy stosunkach... dyplomatycznych mowy być nie może, bo ich warunkiem podstawowym są wiara i dyskrecja a wy nie zasługujecie na jedno, nie znacie drugiego, zdradzacie cywilizację, własny kraj i jeden drugiego"...
To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz
A jak miał wychować Garliński...
18 Stycznia, 2020 - 19:26
A jak miał wychować Garliński, pełniący rolę politruka na Wydziale Historycznym UW, Zychowicza czy kogokolwiek innego o mentalności raba? Przecież z zasady spojrzenie kogoś takiego wykluczało inny, niż moskiewski punkt widzenia na historię Polski!
Pozdrawiam
jan patmo
Prosze o zmiane tytulu.
18 Stycznia, 2020 - 12:03
To nie Pisudski, lecz Denikin doprowadzil do tego ze Polacy mu nie pomogli. Poniewaz jestem leniwy, zalaczam tylko wycinki z tekstu umieszczonego w Wikopedii, ktora w miare obiektywnie naswietla ta sytuacie. Pozdrawiam.
"W lipcu 1919 Józef Piłsudski wysłał do kwatery gen. Antona Denikina w Taganrogu misję z gen. Aleksandrem Karnickim na czele, która potwierdziła negatywny stosunek białych do kwestii wschodnich granic Polski. Biali gotowi byli jedynie uznać niepodległość Polski w granicach Krolestwa Kongresowego. Gen.Denikin był jednak przeciwny zarówno istnieniu państwa ukraińskiego, jak i suwerenności Polski na wschód od linii Bugu. Wielomiesięczne rokowania polsko-rosyjskie w Taganrogu zakończyły się fiaskiem. Denikin żądał na przykład ewakuacji przez Wojsko Polskie Podola i Wolynia i przekazania tych terenów jego armii (potrzebnych mu „dla wybrania rekruta i zboża”), a także zawieszania rosyjskich symboli państwowych na wschód od granicy Kongresówki. Zasadniczym powodem fiaska rozmów była nieustępliwość strony rosyjskiej w kwestii samostanowienia narodów, wchodzących przed 1917 r. w skład Imperium Rosyjskiego, i granic polsko-rosyjskich. Denikin przyjął zasadę pryncypialnego nieoferowania koncesji terytorialnych, które uważał za trudne do spełnienia w przyszłości.
…W sytuacji pretensji terytorialnych Denikina, ograniczających suwerenność Polski do wschodnich granic Kongresowki i odmawiających samostanowienia narodów położonych na przedrozbiorowym terytorium Rzecypospolitej, Piłsudski uznał, iż Polska nie ma interesu państwowego w sukcesie Białych Rosjan i w konsekwencji uchylił się od wsparcia Denikina.
Również w lipcu 1919 rozpoczęto formalne negocjacje polsko-bolszewickie, kontynuowane do grudnia tego roku. W kluczowym okresie października i listopada 1919 ich głównym miejscem była miejscowość Mikaszewicze na Polesiu. Warunki strony polskiej były analogiczne do warunków stawianych Denikinowi.
Bolszewicy zapewnili Polaków, że Rosja bolszewicka gotowa jest odstąpić im Litwę i Białoruś.
26 października 1919 wysłannik Piłsudskiego, kpt. Ignacy Boerner, przekazał bolszewikom, że Polakom nie zależy na zwycięstwie Denikina.
Ponizej instrukcja Józefa Piłsudskiego dla Ignacego Boernera i Michała Kossakowskiego na negocjacje z bolszewikami,
"Zarówno bolszewikom, jak i Denikinowi jedno jest do powiedzenia: – jesteśmy potęgą, a wyście trupy. Mówiąc inaczej, językiem żołnierskim: dławcie się, bijcie się, nic mnie to nie obchodzi, o ile interesy Polski nie są zahaczone. A jeśli gdzie zahaczycie je, będę bił. Jeśli gdziekolwiek i kiedykolwiek was nie biję, to nie dlatego, że wy nie chcecie, ale dlatego, że ja nie chcę. Lekceważę, pogardzam wami. Jesteście pogrążeni w rękach Żydów i junkrów niemieckich, nie wierzę wam, waszemu gatunkowi ludzkiemu. O jakichkolwiek tedy stosunkach... dyplomatycznych mowy być nie może, bo ich warunkiem podstawowym są wiara i dyskrecja a wy nie zasługujecie na jedno, nie znacie drugiego, zdradzacie cywilizację, własny kraj i jeden drugiego...
Przekaz Józefa Piłsudskiego dla Lenina zakomunikowano Julianowi Marchlewskiemu,
"Naczelnik Państwa raz jeszcze oświadcza, że wojować z Sowietami nie chce. Jeżeli zaś rząd sowiecki chce z Polską wojować, to rękawicę tę podejmie."
Rozmowy w Mikaszewiczach, z uwagi na kategoryczne żądanie Polski uznania niepodległości Ukrainy i nieatakowanie wojsk Petlury przez bolszewików, nie przyniosły rezultatów. Ich istotną rolą było jednak to, że niechcacy przekazano bolszewikom intencje Piłsudskiego niewspomagania przez wojska polskie sił Denikina."
To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz
@ Wilre
18 Stycznia, 2020 - 12:28
J. Mackiewicz byl wielkim pisarzem, lecz jednoczesnie bardzo krytycznie ocenial polski rzad i Polakow. Na wiele jego stwierdzen trudno jest znalezc wiarygodne potwierdzenie. O plotkach na temat "dobrej nowiny z Lucka" trudno jest mowic, podobnie jak i o plotkach, ze ludzie nie wierzyli w morderstwo w Katyniu. To czysta fantazja. Co do "perspektyw Polski pod sowieckim butem" - sa to trafne przewidywania przyszlosci, ale przewidywania, sa tylko proroctwami, ktore nie zawsze sie sprawdzaja. Nie rozumiem sensu publikowania krytycznych materialow na temat Polski i Polakow w czasie wscieklej miedzynarodowej nagonki na nasz kraj.
Pozdrawiam.
To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz
To tak jakby dorosłe już dziecko...
18 Stycznia, 2020 - 12:54
To tak jakby dorosłe już dziecko napluło na obłożnie chorą matkę za to, że kiedyś w dzieciństwie dostało od niej lanie. Nie dochodzę za co i czy do końca słusznie.
jan patmo
Ciągle przeszkodą...
18 Stycznia, 2020 - 12:38
Ciągle przeszkodą jest ta zdrajczyni (czytaj Polska) wielkiej słowiańskiej sprawy.
jan patmo
Tym razem Wirle, choć na ogół z Tobą się zgadzam,
18 Stycznia, 2020 - 18:06
"zarobiłeś" u mnie jedynkę.
Gdyby nie wpisy pozostałych blogerów, to napisałabym ja o postawie Denikina wobec Polski, i o tym, że "ani piędzi ziemi rosyjskiej..."
"Biali" walczyli z "czerwonymi" o to, by w Rosji "było jak było" - car i carski system, kraje zniewolone i grabione przez Rosję, opresyjny system polityczny, zacofanie gospodarcze, silna armia i policja, rozwinięty system inwigilacji - władza policyjna...
Dziwne byłoby, gdyby taką politykę zechciał popierać ktokolwiek w krajach przez Rosję okupowanych i rabowanych. Generał Denikin, admirał Kołczak reprezentowali wielkomocarstwową politykę rosyjską. I zdaje się, że zostali teraz w Rosji putinowskiej "rehabilitowani". Rosja nie zmieniła się - od stuleci, "wielkość" Rosji, podobnie jak "wielkość" Wielkiej Brytanii oparte były na systemie kolonialnym - ucisku, wyzysku, grabieży. Brytyjskie kolonie zasadniczo wyzwoliły się, rosyjskie "kondominia", zwłaszcza niektóre, do dziś próbują się uwolnić, z opłakanym skutkiem. A jak wygląda "uwalnianie się" Polski - widzimy wciąż, do obecnej chwili. Piłsudski miał rację zostawiając "białych", aby "szarpali się" z "czerwonymi". Wielka Brytania, tak przecież bliska caratowi - też nie pomogła "białym", to dzięki GB - "gdy bolszewizm był słaby - nie został zmiażdżony, dzięki czemu bolszewicy..."
Pozdrawiam,
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Co za bzdury.
19 Stycznia, 2020 - 02:32
Co za bzdury.
Spytaj konkretnego historyka od rzeczy a nie bajkopisarzy. Dzieci własnej fantazji, które nawet o przemieszczeniu kompanii nie mają pojęcia, do samej Moskwy poszliby jak w grze komputerowej. Zychowicza i podobnych dawno zjechano za to w necie. Zresztą nikt poważny nie chce nawet pochylić się nad szurami, by ich nie nobilitować i nie tracić czasu. Stąd nie ma debat ani masy recenzji naukowych, więc takie zychowicze, nie znające podstaw warsztatu, rosyjskiego ale i nawet własnych źródeł (!) mogą błyszczeć i robić kasę na frajerach.
A komu jeszcze to słuzy?
I komu służy rozpowszechniane takich bajek?
Jaka więc rolę spełniasz, nieszczęśniku, w wojnie informacyjnej?
Niech zgadne, chcesz odklamywac, nie dać się propagandzie i manipulacji i wgl wojowac "w imię prawdy"? Chłopie, wychodzi zupełnie odwrotnie. Widać książki i autorytety to wstyd a nawet szybkie wyszukanie w necie to nie honor blogera
„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin