Wlastimil Hofman

Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska
Kraj
Wlastimilówka

Od dłuższego czasu noszę myśl o tym wpisie.

Wlastimil Hofman zachwycił mnie wpierw przepięknym wizerunkiem Madonny z Dzieciątkiem - na jakiejś kartce Bożonarodzeniowej - otrzymanej od kogoś z Rodziny w okresie Świąt.

Długo trwało, zanim "znalazłam" artystę.

Wakacje letnie we wczesnych latach 50-tych spędzaliśmy w Karpaczu. Szklarska Poręba, ze swym alpejskim klimatem słynna była jako sudecka stolica sportów zimowych. Tam - nie wybieraliśmy się. Nikt też nie upowszechniał wiedzy o żyjącym i tworzącym w Szklarskiej  polskim malarzu - czeskiego pochodzenia. Hofman był, bardzo dokładnie - zamilczany.

W 1963, podczas pracowitych wakacji - na koloniach letnich, w budynku PDD w Jagniątkowie (przedwojennym pałacu Hauptmanna) "częstowano" nas historią Gerharda Hauptmanna i jego nagrody Nobla za powieść Tkacze (o buncie tkaczy śląskich przeciwko wprowadzeniu mechanicznych krosien), mowy nie było natomiast o Hofmanie.

Jednodniowa wizyta w Szklarskiej, zimą 1964/65 też nie przyniosła żadnej wiedzy o słynnym uczniu Malczewskiego, Stanisławskiego, Floriana Cynka, Jeana-Léona Gérôme'a, polskim Fra Agelico... Polskim patriocie, malarzu symboliście, poecie, rzeczniku zacieśnienia relacji polsko-czeskich. A w owym czasie - Hofman nadal mieszkał tam i tworzył...

W 1985, podczas letnich wakacji w Szklarskiej Porębie. trafiłyśmy wraz z Córą do kościoła Bożego Ciała. Nie potrafię opisać zachwytu, jaki wzbudziły we mnie obrazy w tym Kościele - Jezus, Czterej Ewangeliści. Wpierw sądziłam, że malarzem jest Malczewski. Potem - "odkrycie" - to Hofman! Inne jego obrazy znalazłam nieco później na wystawie w Domu Karla i Gerharda Hauptmannów, w którym mieści się filia Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze. I w kościele - w Sobieszowie.

Wreszcie, w tym roku - trafiłam do Wlastimilówki. O tym prywatnym muzeum, własności p. Wacława Jędrzejczaka przeczytałam we wpisie kogoś z turystów - przy zdjęciach ze Szklarskiej Poręby - umieszczonych w Google maps. W pobliskim Muzeum Karkonoskim dostałam prezent - bezpłatną publikację z roku 2017 - wydaną z okazji ustanowionego wówczas Roku Hofmanowskiego.

W 1927 powstał wielki obraz przedstawiający drużynę Wisły Kraków - to także historia piłkarskiej pasji Hofmana.

Historię Hofmana - poznałam z tej publikacji jubileuszowej. Historię małżeństwa - z żoną kuzyna, którą mu "odbił, aby spędzić z nią resztę życia", historię namalowania obrazu piłkarzy "Wisły", historię wojenną Wlastimila i Ady, historię osiedlenia w Szklarskiej Porębie...

W krótkim wpisie nie sposób streścić nawet najważniejszych wydarzeń z życia artysty.

Żona malarza, to była żona kuzyna - jedyna dziewczynka - siostra 12 braci, córka zamożnego dyrektora Banku Cukrownictwa w Pradze, chemika o pasji artysty, i polskiej matki - Ada Hammer, z domu Goller. Małżeństwo zawarte zgodnie z konwenansem - panna 20 letnia powinna wyjść za mąż. Mąż Ady - zamożny prawnik - traktował żonę jako "element dekoracyjny": piękna, wykształcona, kulturalna kobieta. W ciągu 10 lat bezdzietnego małżeństwa Ludwik chętniej przebywał w towarzystwie baletniczek, aniżeli własnej żony.

Kuzyn męża (matki obu panów były siostrami) - Wlastimil - okazał Adzie zainteresowanie, dawał swoją obecność, poświęcał czas, opowiadał, rozmawiał, stała się jego modelką.

W późniejszym okresie wspólnego życia to ona była "ostoją" delikatnego artysty: ona niosła plecak z malarskimi przyborami - gdy uciekali na początku II wojny - przez Rosję - na Bliski Wschód. Podczas I wojny - to Ada "wywalczyła" dla Wlastimila kategorię niezdolnego do służby. Faktem jest, że "chorował na płuca" - do końca życia. Od czasu pobytu na Bliskim Wschodzie, gdy cierpiał na powtarzające się napady drgawek z gorączką (diagnozowane jako epilepsja, choć zastanawiałabym się, czy nie była to malaria) - Ada pielęgnowała męża (cywilny ślub wzięli w Paryżu, w 1920, kościelny - w Szklarskiej, w 1955), hodowała rośliny lecznicze, zdobywała leki. Mając 67 lat - weszła, z laseczką, na szczyt Śnieżki, aby od czeskiej bratanicy odebrać lekarstwa, zdobyte w Czechach, gdyż nie było ich w Polsce. Wędrówka trwała od 5 rano do 23 wieczorem. Ojciec Wlastimila powiedział jej kiedyś - ciernistą drogę wybrałaś!

Ada "walczyła" nie tylko o zdrowie męża. Podczas I wojny, w Polsce - traktowana była jako czeski szpieg. Podczas wojny - zdobywała materiały malarskie. Po II wojnie, w Palestynie - gdy oboje zadeklarowali się jako chętni do powrotu do Polski - "dzięki" propagandzie komunistów dających Polonii za przykład Hofmanów pragnących wrócić do kraju - byli oboje narażeni na ostracyzm i szykany środowiska. A po powrocie, w Krakowie - Hofmana krytykowano, obrażano - jako "reakcjonistę". Krytyki nie "odmówił sobie" również Tygodnik Powszechny. Nie było dla Hofmana pracy w krakowskiej ASP, dawny prywatny uczeń, Zbigniew Pronaszko - "królował"  niepodzielnie, nie życzył sobie żadnej "konkurencji". Za to szykany - mnożyły się. Próbowano zamknąć wystawę malarską, pod pretekstem iż wystawione dzieła nie były "jurorowane". A "krytycy" (tacy "z jednej parafii" z eunuchami - co to "wiedzą jak, żaden nie potrafi") - popisywali się negatywnymi opiniami o malarzu i jego sztuce.

Do końca niemal swego życia (w ostatnim okresie, po złamaniu szyjki kości udowej nie opuszczała już łóżka) kupowała artykuły malarskie, farby, czyściła pędzle, sprzątała w pracowni.

Tak wiele chciałoby się napisać. O niezwykłym domu - Wlastimilówce - "W tym domu artysta tworzył w latach 1947 - 1970".

Dzięki osobie i opowiadaniom kustosza, przyjaciela i modela malarza - pana Wacława Jędrzejczaka - ożywają przedmioty i obrazy w domu, obecność artysty jest niemal namacalna.

Na zdjęciu (autorstwa Edyty Głębockiej) fragment wnętrza Wlastimilowki.

Chciałabym jeszcze wspomnieć równie ważną dla pp. Hofmanów osobę - jest nią p. Katarzyna Pasternak - wieloletnia towarzyszka i gospodyni małżeństwa, także modelka malarza. Poniżej wklejam jej portret na tle Monte Cassino.

To p. Katarzyna dbała o elegancki ubiór malarza: do gości, odwiedzających zawsze przebierał się - zdejmował kitel roboczy, wychodził w śnieżnobiałych koszulach.

Śmierć p. Katarzyny zaburzyła równowagę domowników Wlastimilówki.

Wpis warto uzupełnić historią obrazu piłkarskiej fascynacji Hofmana.

W roku 1925, podczas ligowego meczu Wisły (Białej Gwiazdy) z Cracowią - w pierwszej części meczu Wisła przegrywała 5:0. Hofman, jak większość Krakusów - był amatorem Wisły. Podczas przerwy, korzystając ze znajomości w klubie - wszedł do szatni, gdzie ujrzał "chłopaków" całkowicie załamanych. Trzeba ich było jakoś "podnieść". Wpadł na pomysł - obiecał, że jeśli wygrają mecz - namaluje każdemu z nich portret - naturalnej wielkości. Po przerwie Wisła wygrała 6:5. Przez 2 lata Hofman wywiązywał się z obietnicy. Aniołem Opiekunem Klubu jest p. Helena Fliszewska, krakowska przyjaciółka Hofmanów, córka właściciela parceli, którą kupili Hofmanowie przy ul. Spadzistej (dziś Hofmana, na Zwierzyńcu), gdzie postawili swój krakowski dom.

Na zakończenie przedstawię jeszcze portret p. Wacława Jędrzejczaka

i gorąco zachęcam - póki to możliwe - starajmy się jeszcze odwiedzić Wlastimilówkę (pan Wacław ma lat 90!), przy ul. Matejki 14 w Szklarskiej Porębie. Po telefonicznym uzgodnieniu wizyty - tel. 75 717 27 52.

Polecam także ten wpis: ]]>https://niezlasztuka.net/o-sztuce/wlastimilowka-dom-wlastimila-hofmana-m...]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (19 głosów)

Komentarze

od dziecka towarzyszyłam śp Tatce i Stryjowi w ich malarskich bojach,

amatorzy ale jakze pięknie malowali swoje dzieła ,Tatko klasyczny biuralista,Stryj kapłan po niedokonczonej  Akademii Sztuk Pięknych 

palety,pędzle,sztalugi 

to  częsty motyw mojego dziecinstwa przeplatany z Ich naukami :)

Do dzisiaj wisi nad stołem Obraz bardzo bliski memu sercu i przepiękny olbrzymi obraz "DROGA" malowany przez Stryja

Z wielkim więc zaciekawieniem przeczytałam pani artykuł i  z serca za Niego dziękuję :)

sobotnie serdeczności :)

Vote up!
9
Vote down!
-2

gość z drogi

#1596323

A czy zechciałabyś wstawić, na blogu, fotografię Drogi twojego Stryja?

Dziękuję, serdeczności,

Vote up!
4
Vote down!
-2

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1596340

Mam kilka jego obrazów...

Jednk tego z aniołem często panie nie lubią... :-)

  

Vote up!
7
Vote down!
-2

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1596324

serdeczności :)))

Vote up!
5
Vote down!
-1

gość z drogi

#1596325

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika panMarek nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Wymalował sobie jak to panienka robi laskę i to nie byle komu, Aniołowi Bożemu.

Musi być z tego pacykarz prekursor innych wybitnych żydowskich "artystów", braci po napletku, Sekielskich.

Vote up!
3
Vote down!
-6

panMarek

#1596373

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

Dobrze, że  chociaż od czasu do czasu pojawia się  tu Pan, aby swoim , zdrowym rozsądkiem wykazać ,że król jest nagi.

Taki kubeł zimnej wody dobrze zrobi emocjonalnym, wybitnym znawcom i specjalistom  od wszystkiego.

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
-5

Verita

#1596388

Lecz się człowieczku, bo masz omamy! Omamy przypominają objawy schizofrenii!

Vote up!
6
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1596718

A jaki jest tytuł "tego z aniołem"? Czy może Eros i Psyche na wsi?

A ci, którzy widzą "zdrożności" wszędzie, wokół siebie - czyż nie mają raczej problemu z własną psychiką, własną wyobraźnią? To się daje leczyć!

Pozdrawiam serdecznie,

Vote up!
5
Vote down!
-3

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1596398

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika panMarek został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

ZAPAMIĘTAJCIE: jeśli w jakimś państwie „kierują” na przymusowe badania psychiatryczne to jest to żydokomuna. Tam rządzą żydzi. Kieruje żyd.
To jest żydowska metoda zniszczenia człowieka.
 

Drugi taki znak rozpoznawczy u żyda to ośmieszanie i niszczenie wszystkiego co chrześcijańskie. Po tym ich poznajemy.

ZAPAMIĘTAJCIE TO!

Vote up!
2
Vote down!
-6

panMarek

#1596712

Komentarz niedostępny

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność bardzo negatywnie i jest niedostępny. Nie można go już odkryć. Bardzo nam przykro.. :(

Verita

#1596723

"...polskim malarzu - czeskiego pochodzenia."

 

Czy nie byłoby poprawniej napisać: "polsko - czeskiego pochodzenia", wszak matka jego była Polką?

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1596327

i ona wychowywała Wlastimila na Polaka. Warto dodać, że w latach 30-tych, aby podkreślić swoją polskość zmienił pisownię imienia z czeskiego Vlastimil na polskie - Wlastimil, a niemieckiego nazwiska z Hoffmann na Hofman. 

Niezwykle boleśnie przeżywał czeski atak na Zaolzie.

Jak bardzo był szykanowany za komuny widać, jeśli w roku 1948 znalazł się lokalny idiota-urzędnik w Szklarskiej Porębie, który - na podstawie ustawy o "repolonizacji" autochtonów - żądał od Hofmana, pod groźbą wysokiej kary finansowej, "spolonizowania" jego nazwiska. Wskutek sugestii przyjaciela - Jana Sztaudyngera - ukazał się w Życiu Literackim artykuł Stanisława Gerarda Dobrowolskiego, wykpiwający samą ideę domagania się zmiany nazwisk ludzi znanych od lat jako polscy twórcy. Dowcipne sugestie zmian dotyczyły m.in. Romana Palestera (proponowane - Moniuszko), Hofmana - Matejko, bo "okazja może już się nie powtórzyć". Jeśli chodziło o Sztaudyngera - dowcip Dobrowolskiego podkreślał, że "megaloman Sztaudynger nie chce pertraktować poniżej Mickiewicza". Podsumowaniem artykułu było stwierdzenie, że szkoda iż nie istnieje możliwość wymiany talentu, wraz z nazwiskiem. Wówczas Dobrowolski natychmiast wydrukowałby sobie wizytówki z nazwiskiem Heinrich Heine.

To - odnośnie narodowej "orientacji" Hofmana. Sam - uważał się za Polaka.

Na marginesie - Polakiem czuł się Matejko - z ojca Czecha i matki - Niemki. 

Vote up!
8
Vote down!
-2

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1596332

Szkoda, że podwójnego wpisu nie można "od ręki" usunąć!

Ale - wykorzystam tę przestrzeń - pokażę jeszcze jakiegoś Hofmana. Ten obraz ma swoją historię - podczas pobytu w Paryżu "młodym" (niedawno zaślubionym) nie przelewało się. Kiedyś, za ostatnie pieniądze, wybierali się na obiad. Po drodze - Hofman zobaczył chłopca grającego na bębenku. Odkupił bębenek, i - zamiast obiadu - na pergaminie z bębenka namalował śliczny portret Ady.

Vote up!
7
Vote down!
-1

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1596333

Vote up!
6
Vote down!
-2

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1596343

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika panMarek został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

Ewangelista z bożkiem bykiem, z ladacznicą ... ten facio miał ewidentnie w głowie jak w dupie po śliwkach.

Vote up!
1
Vote down!
-5

panMarek

#1596714

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

Myślę ,że ci wszyscy, którym się te bohomazy podobają , mają podobnie w głowach.

Vote up!
1
Vote down!
-3

Verita

#1596722

Portal Niepoprawni.pl łączy ludzi !!!!

Doslownie.
Mamy tu kolejne Love Story

Powodzenia na nowej drodze życia!

Na nowej drodze życia !

Ja .... biorę sobie Ciebie  .... za męża  
I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską
Oraz to...... że nie dopuszczę Cię aż do śmierci !!!

ps.

Ciekaw jestem, czy będzie nowe (z tych owoców miłości)  pokolenie Niepoprawnych ,czego wam Państwo młodzi serdecznie życzę.

 

Vote up!
5
Vote down!
0
#1596726

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

Może Tarnawska uwierzy wreszcie tobie ,że ja kocham ludzi, nawet Józka... tylko psy ...i suki  do budy.

Poza tym kochać można po ludzku, niekoniecznie zaraz ślub.

Wszystkim zaś dedykuję odpowiednio wg zasług..., w pierwszym rzędzie lwowskiej magierze

https://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths

 

Vote up!
1
Vote down!
-3

Verita

#1596729

 

bo dziś Verita z humorem

SZUKAM MĘŻA -troskliwego,opiekuńczego,zaradnego -przystojnego -z dobrą pracą -mieszkajacego z dala od mamusi -będącego partnerem,kochankiem i przyjacielem..na stałe

 

Qrwa.wiecej nie pisze bo lekarz to przeczyta i zmieni mi oddział

8-)))))))

Vote up!
3
Vote down!
-2
#1596751

Byk jest symbolem Ewangelisty Łukasza w Apokalipsie (Objawieniu) św. Jana. 

Nazwać anioła obok Ewangelisty Mateusza - ladacznicą - no to już chyba macie oboje, z Veritą, problemy poznawcze.  

Orzeł - jest symbolem Ewangelisty Jana a lew - Ewangelisty Marka (także z Apokalipsy).

Zaczynam powątpiewać w pańską i Verity znajomość Pisma Świętego i jego symboliki.

Polecam:https://opoka.org.pl/biblioteka/I/IS/leksykon_sztuki_chrz_26.html

A może rzeczywiście - to kwestia urojeń. Mogę współczuć!

Pana pozdrawiam, do Verity mam prośbę - niech mnie przestanie "kochać" (czyżby tak, jak na tym obrazie Olufa Høsta?) i "korygować",

Vote up!
3
Vote down!
-2

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1596750

http://www.szklarskaporeba.pl/wydarzenia/archiwum-wydarzen/36-kultura-i-rozrywka/494-anhelli-nieznany-obraz-wlastimila-hofmana.html

Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
-1

casium

#1596339

Dziękuję - za uzupełnienie!

Ze wstydem przyznam, że nie wiedziałam: do ekspozycji hofmanowskiej w Muzeum Karkonoskim w Szklarskiej Porębie nie weszłam - nie ma tam windy, a mój Duńczyk nie dałby rady wejść na piętro. Nie chciałam zostawiać Go samego - przed wejściem.

Następnym razem - postaram się wejść szybko - choćby po to, by zrobić zdjęcie.

Pozdrawiam serdecznie,

Vote up!
6
Vote down!
-3

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1596341

Tym razem sama popełniłam błąd: dwakroć wkleiłam wpis, toteż go usuwam.

Za to - pokażę obraz, o którym mowa:

Vote up!
4
Vote down!
-1

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1596344

Bardzo Katarzyno za Wspaniały wpis o TYM Wielkim Artyście Malarzu. BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ.

Nie miałem zielonego pojęcia, że Mieliśmy Takiego Malarza.

Byłem kiedyś w Szklarskiej Porębie jak chodziłem do podstawówki. Nie wiem czemu, ale jako jedynego ucznia z klasy, wytypowała mnie kiedyś Pani nauczycielka na "wczasy" w Szklarskiej, czyli chyba na jeden okres nauki tam. Pamiętam te "wybory". Pani powiedziała o tym, i cała klasa rzuciła się do biurka podnosząc rączki w górę, i wrzeszcząc - ja! ja! ja!

No a wybrany zostałem tylko ja. Nie pamiętam uzasadnienia tego wyboru naszej Pani, ale przypominam, że takowe uzasadnienie było......

Mieszkaliśmy w Szklarskiej Górnej w jakimś domku wczasowym. Chyba się nazywał - Szarotka, ale pewien nie jestem.

Rano mieliśmy zajęcia normalne w szkole, a popołudnia były na wycieczkach. Zapamiętałem wycieczkę na Zakręt Śmierci, do Wodospadu Szklarka, do Wodospadu Kamieńczyk, do Huty Szkła Kryształowego Julia. Na Śnieżkę chyba, czy na Szrenicę.....

Pamiętam, że z okna stołówki, gdzie chodziliśmy na posiłki, był widok właśnie na Śnieżkę, albo na Szrenicę.

Było dużo więcej wycieczek, i bardzo być może, że była także TA Wlastimilówka, no ale starość nie radość. Nie potrafię odtworzyć wszystkich widoków i faktów z tak zamierzchłej przeszłości. Choć pamiętam do dziś twarz naszej pani nauczycielki z tych "wczasów". Pamiętam ją ze zdjęcia, które cykał wszystkim jakiś fotograf tam pod Szklarką, kiedy siadaliśmy pojedyńczo, na wielkim głazie pod wodospadem, obok naszej Pani nauczycielki.....

Wracając po tej mojej długiej dygresji na temat Szklarskiej Poręby, do głównego tematu, czyli malarstwa, Artysty, malowania - muszę się pochwalić pewnie już kolejny któryś raz moim synem. Artystą, który zdobył już laury w paru konkursach jak chodził do szkoły, no i zdobył pierwsze miejsce w ogólnopolskim konkursie uczczącym fotografią Tydzień Żałoby Narodowej po Smoleńsku. Mój był pomysł, a jego była artystyczna kreska. Hołd Katyński - tytuł tego Konkursu. Wisi ten obrazek tu gdzieś na Niepoprawnych, na moim blogu.

Usiłuję namówić mojego syna, by wziął się za malowanie obrazów, by zorganizował sobie jakąś pracownię, no i by pomnażał TEN talent, który otrzymał z GÓRY.

Po studiach tu w USA, w Filadelfii, w jakiejś Academy of Art, pracuje w swoim fachu, grafiki komputerowe and..... Ale moim zdaniem to nie to. Kreska na ekranie komputera, zamiast wielkiego obrazu na którym COŚ wielkiego.

Za plecami mam jego obraz, duży, który namalował chodząc do szkoły, chyba średniej, na którym zachód albo wschód słońca, jakieś zorze, lasy góry, a na koniu w zielonym płaszczu brodaty jeździec.

Kojarzący się mnie z jakimś Robin Hoodem, albo innym jakimś Janosikiem.

Nie zapomnę nigdy historii, związanej z najbardziej prestiżową Akademią Sztuk Pięknych w USA. Na Wschodnim Wybrzeżu, w Stanie CT, do której przyjeżdżają by się uczyć ludzie z całych stanów, z nad Pacyfiku. Z Całej Ameryki, choć Szkółka nieduża jest. Trafiłem kiedyś na ogłoszenie w lokalnej gazecie, o letnim kursie dla dzieciaków, uczniów szkół podstawowych. No i natychmiast pomyślałem sobie o moim Michale. Pojechaliśmy z Ewą i z nim na egzamin, taki test sprawdzający, czy chętny uczeń nadaje się na studenta.....

Usiedliśmy z moją Żoną na dużym trawniku, na krzesełkach ustawionych dla oczekujących rodziców. Przyjechaliśmy późno, więc usiedliśmy na samym końcu.

Michał poszedł na ten test do Akademii, a my relax na zielonej murawie. No i..... za jakieś pół godziny, czy więcej daleko przed nami, widzimy, że otwieraja się drzwi z boku Szkoły i wychodzi jakiś starszy, siwowłosy pan, coś tam trzymający w ręku, jakieś papiery, i zaczyna chodzić jakby kogoś szukając.

Dość długo to trwało, bo ten trawnik rozległy no i krzesełek z tatusiami i mamusiami było dość dużo.....

W końcu starszy siwowłosy pan w granatowym garniturze zbliżył się do nas i pyta:

- czy jestście rodzicami Michała?

Nie zaprzeczyliśmy.

A wtedy starszy pan mówi :

- długo już jestem profesorem tej akademii. Wiele egzaminów przeprowadziłem. Wielu miałem uczniów, ale TAKIEGO TALENTU nie spotkałem nigdy wcześniej......

 

Test polegał na ym, że uczniowie mieli popatrzeć przez pięć minut na wystawione jakieś modele, potem dostali kartki, ołówki, musieli zamknąć oczy i naszkicować musieli TO co zapamiętali.

 

Nasz Michał był bezkonkurencyjny. TO opinia TEGO Profesora.

No a dziś Miszka robi dla jakiejś dużej firmy komputerowe animacje, czy coś podobnego. No i spełnia wszystkie moje zachcianki, czyli jak go poproszę to robi ilustracje do tego co mi się tutaj na blogu napisze. No ale nie ma pracowni żadnej jak miał TEN Malarz Opisany przez Ciebie Katarzyno.

Namawiam mojego syna, by w tej pracowni, którą oby otworzył jak najszybciej, by w tej pracowni zaczął malować TO:

https://us.search.yahoo.com/yhs/search?hspart=itm&hsimp=yhs-001&type=smy_sgnsft_17_32_xtn&p=Ca%C5%82un%20Tury%C5%84ski&param1=1&param2=f%3D4%26b%3Dchrome%26ip%3D24.115.156.21%26pa%3Dsearch-manager%26type%3Dsmy_sgnsft_17_32_xtn%26cat%3Dweb%26a%3Dsmy_sgnsft_17_32_xtn%26xlp_pers_guid%3Dc4fded19214b09149b836e7fd694d3a2%26xlp_sess_guid%3Dc4fded19214b09149b836e7fd694d3a2-a2e5-f6938dba54e8%26uref%3D%26abid%3D%26xt_abg%3D%26xt_ver%3D10.1.3.75%26ls_ts%3D1502286721

Pierwszy kupię od niego, choć już mam kopię z komputera, i wciąż patrzę na TEN niezwykły wizerunek. I mówię w myślach do Niego, czując jakby ON Czuwał nade mną, by nie spotkało mnie nic złego. Od Złego....................

Mam zresztą już drugie życie po tym śnie za kierownicą samochodu, pędzącego po autostradzie z szybkością między 80 - 90 mil na godzinę.

Ten sen mnie uratował, a właściwie to TEN co nad nami.

Bo to ON, włożył w usta mojej nieżyjącej od kilku lat Ewy słowa, po których ja w proteście głośno krzyknąłem no i..... Obudziłem się i wciąż żyję.

 

Raz jeszcze Katarzyno Dzięki WIELKIE za Twój wpis o Wspaniałym, Polskim Malarzu ze Szklarskiej Poręby.

Pozdrawiam Serdecznie

Vote up!
9
Vote down!
-1
#1596362

Twój Syn należy do "galerii" tak wielu utalentowanych malarzy i wierzę, że użyje swego talentu "na chwałę Bożą i pożytek ludziom". Że Ty będziesz mógł również cieszyć się widząc sukcesy Syna. Że czuwa nad Wami sam Bóg i że wstawia się za Wami Ewa - Żona i Matka!

Hofman dożył blisko 90 lat, do końca aktywny. Tworzenie dawało Mu radość i siłę. Nie sposób skatalogować liczby obrazów, które namalował, zgromadzono dokumentację fotograficzną 4000 prac.

Był człowiekiem wierzącym, tematyka religijna w obrazach tworzonych nie tylko dla celów kultu religijnego - była jedną z zasadniczych w jego twórczości. Stworzył przepiękny cykl Ojcze nasz, złożony z szeregu tryptyków. Malował chorągwie kościelne, wizerunki świętych. Można poznać jego uczucia i myśli - czytając wiersze, w których wyrażał swoje uczucia, doświadczenia, przemyślenia: 

"- Niby małe dzieci 

Rzeczywistością wcale nie żyjemy,

Tylko się bawiąc czekamy odsieczy!

Co ma się zjawić nagle, niespodzianie,

By nam uleczyć serce nadto czułe

Swym Miłosierdziem, w którem Tyś jest Panie!"   8/XI '54

Tu - przepiękna Madonna ze szpakiem. Poniżej - Ecce homo.

Vote up!
5
Vote down!
-1

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1596399

Dziękuję Ci Katarzyno za Piękne Słowa. Chciałbym bardzo, by stało się tak jak Mówisz. Chciałbym bardzo, by Michał poczuł potrzebę dotykania swym talentem świętości. TEGO, co myślą ogarnąć trudno jest, ale co odczuwamy, co widzimy w pięknie świata przyrody, w jego cudownościach urzekających nas swym pięknem, pięknem kwiatów, pięknem ptaków, pięknem wszelkich stworzeń. Latających, biegających, wypełniających życiem wody mórz, oceanów, jezior i rzek. Jego talent jest niezwykły, dany przecież z GÓRY. Pamiętam, choć w domu mnie wtedy nie było, bo pracowałem na PKP w ciągłej delegacji. Pamiętam, jak przyjechałem na weekend, bo mieliśmy już wtedy wolne soboty, choć w Polsce ich jeszcze nie było. Pamiętam gdy Michał miał roczek, zgodnie z tą staropolską tradycją, ze stoliczka co przed nim postawiono wybrał.......ołówek, kredki, farbki.

No i później pamiętam jak już chodził do szkoły, często przechodząc koło jego sypialni, widywałem go leżącego sobie bokiem na łóżku, z ołówkiem w ręku, i szkicującego coś tam. To zawsze byly piękne rysunki. Mam za plecami, nad swoim łóżkiem jego pracę ze szkoły. Z lekcji zajęć plastycznych. Dostali uczniowie jakieś zdjęcia twarzy człowieka. Na tym mojego Michała jest twarz pięknej kobiety. Pół twarzy. Zadaniem uczniów, było dorysowanie drugiej połowy. No i Michał tak to zrobił, że ta twarz jest jak fotografia. Z tym, że lewa strona, czarnym ołówkiem dorysowana, różni się tylko tym właśnie. Brakiem koloru. Takie było chyba założenie pani nauczycielki w szkole do której wtedy chodził. Jeszcze przed tą Akademią. Chyba raz jeden rozmawiałem z nią. Nie miała słów na opowiedzenie tego wszystkiego, czego jest świadkiem. Podobnie jak ten profesor w tej Academy of Art......No ale, cóż tata może. Chciałbym bardzo, by Michał odczuł potrzebę malowania świętości. Oblicza Naszego Pana Jezusa z Całunu Turyńskiego. Świat w którym żyjemy jest tak pełen zła, że emanacja tego DOBRA, Którym promieniuje Twarz Jezusa, dla wielu może być jakby  TĄ  wyciągniętą dłonią, pomocną w tej naszej życiowej wędrówce. A Michał mógłby pośredniczyć, dając dla wielu Żywą Twarz Jezusa. Mam Ją przed sobą pisząc te słowa, ale chciałbym mieć JĄ namalowaną ręką mojego syna. Czy tak się stanie? 

To moje pragnienie, podobne temu, że sam chciałbym Księgi Ksiąg zmieniać na poematy. Treścią zbiżone do tego, który już tu jest na Niepoprawnych. Wiersz Krzyż, o Życiu Naszego Pana Jezusa. Nie wiem czy mi życia starczy.......Jeszcze nie zacząłem.

Pozdrawiam

Vote up!
7
Vote down!
-2
#1596412

Wstawiłam "portret" Chrystusa Pana - malowany przez Akiane Kramarik.

Wierzę, że twój Syn będzie kiedyś także "portretował" Pana. Talent malarski  to wielki dar, choć nie wszyscy chcą, czy umieją poddać ten dar Bogu. Módlmy się - za artystów. I za twojego Michała. Najserdeczniej pozdrawiam,

Vote up!
4
Vote down!
-3

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1596432

Dziękuję Ci Raz Jeszcze Katarzyno, i Dziękując wklejam TEN  link : https://www.youtube.com/watch?v=lsjk4rlbfdc.......

Wielkie są Dzieła Boże. Wielkie są talenty, którymi Bóg Obdarza kogo Chce. 

Posłuchajmy, popatrzmy, podziwiajmy Moc Najwyższego......

Vote up!
6
Vote down!
-3
#1596673

Witam, chcialam sie podzielic obrazem Hofmana ktory jest czescia mojej rodziny. Delikatny, ujmujacy w swojej prostocie i przeslaniu. Niestety nie jestem w stanie dodac zdjecia.
Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

Agnieszka B

#1656151