Wigilia przed laty
Wigilia - 1913. Lwów.
Przy stole, co rzeczywiście niezwykłe - zgromadziła się Rodzina w komplecie. Michał - Ojciec - nigdzie dziś nie musi jechać. Julia - Matka - jak zawsze troszczy się o "ognisko". Przy stole cztery panny, trzech młodych. Stół i drzewko przystrojone uroczyście. Dziewczęta okazują swe zdolności artystyczne. "Chłopcy" zatroszczyli się o rybę, o drzewko. Choć "w powietrzu" wisi coś nienazwanego, coś groźnego. Rzeź galicyjską, Wiosnę Ludów, Powstanie Styczniowe dawno zapomniano. Jednak - coś mrocznego czyha w ciemności. A przecież, wydaje się, powinno być dobrze...
Władzia, najstarsza z dziewcząt, właściwie samodzielna, pracuje w eleganckim zakładzie bieliźniarskim pani de Longchamps. Nie poszła do pracy w podobnym zakładzie swoich ciotek - Jasińskiej i Kolasy, aby uniknąć podejrzenia o specjalne fory.
Narzeczony Władzi - "chłopak jak marzenie" - marynarz, jeden ze współorganizatorów lwowskich elsów - nie zobył uznania Julii. Władzia żali się właśnie - "Mama nie chce mego szczęścia". Julia tłumaczy sobie, że może to konflikt o małżeństwo Władzi jest źródłem niepokoju. Sprawa "chłopaka" jest niełatwa. Julia wie, że miał w przeszłości problem "używania". Obawia się więc o trwałość jego nawrócenia. A Władzia to pasierbica, i tylko 16 lat młodsza od Julii. Chyba jednak "pójdzie swoją drogą". Nikt jej nie powstrzyma.
Staszek, najstarszy syn - to elew-stażysta w klinice prof. Rydygiera. Nie ma dziś dyżuru. Chciałby się żenić; spośród trzech koleżanek, które okazują mu przychylność - nie wybierze żadnej. Panny są posażne, a Staszek chciałby wpierw uzyskać choć zbliżony status materialny.
Jadwiga - Wisia, Giga - młodziutka nauczycielka wiejska - pięknie śpiewa, haftuje, robi koronki, dobrze gospodarzy... Wszystkie panny w rodzinie to umieją. Dzielne, pracowite, radosne. Teraz przygotowały świąteczne ciasta, sałatki, pięknie przystroiły choinkę. Śpiewają, na głosy, kolędy. Giga i młodsza - Niuta - czyli Maria - grają na cytrze, na jakiej, podobno, grała cesarzowa Zyta. Janka - Jana - chce koniecznie, na fortepianie, zagrać "Modlitwę dziewicy" Tekli Bądarzewskiej. Chyba jednak to nie utwór na Wigilię.
Starsze dziewczęta są zaręczone. Narzeczony Gigi, za trzy lata, powinien skończyć studia, wtedy się pobiorą. Narzeczony Niuty, Walery, poznaniak, rzutki, inteligentny handlowiec, też planuje ślub - za dwa lata. Na wsi, gdzie rodzina spędza zwykle wakacje, w Brzuchowicach, chce kupić domek letni. Niuta powinna przedtem skończyć naukę w seminarium nauczycielskim. Koło Janki, również seminarzystki "kręci się" Marian, wkrótce kończy studia na Politechnice, zostanie inżynierem kolejowym.
Młodszy od Staszka, drugi syn - Jerzy - studiuje prawo, drugi rok. Najmłodszy - Adaś - ma dopiero sześć lat. I także odczuwa dziwny smutek - mimo radości Świąt Narodzenia Pańskiego. Cieszmy się, słyszy głos Julii, że jesteśmy dziś wszyscy razem, jako rodzina. Nie wiemy, czy uda nam się jeszcze kiedyś spotkać znów w tym gronie. Te słowa wspominał do końca życia - nigdy już nie byli na Wigilię razem.
A za parę miesięcy wojna rozpędziła ich "po Świecie". Staszek "der Einjährige" czyli Der Einjährig-Freiwilliger - żaden dobrowolny, przymusowo wcielony do armii austriackiej, trafił na front włoski. Narzeczony Gigi "wziął od Niej słowo" - także trafił na front. Przedtem upewnił się, że będzie nań czekać - choćby lat dziesięć. Jerzy znalazł się na froncie wschodnim, gdzieś w Rosji. W wojsku zrobił karierę, zdobył uznanie, został attache polskim w Rosji Sowieckiej, i - nigdy nie wrócił do kraju. Nie wiadomo jak, ani gdzie zginął.
Władzia szybko wyszła za mąż, urodziła córeczkę - Marysię i wkrótce - została sama z dzieciątkiem. Mąż zmarł w bliżej nieokreślonych, wojennych okolicznościach. A Marysia - została po latach magistrem farmacji.
Giga - "trzymała słowo". Mimo iż spotkała innego mężczyznę, mimo iż pokochała Go i była bardzo kochana. To Rusin - wykształcony jako ksiądz grecko-katolicki. Odważny, przystojny. Dla niej chciał zmienić konfesję, zrobić studia filozoficzne, pracować jako nauczyciel. Gdy rozstawali się - z wielkim bólem - wypowiedział słowa, niewątpliwie prorocze: Łamiesz mi serce, Wisiu. Ale odtąd ani Ty, ani ja nie będziemy szczęśliwi.
Ten pierwszy wrócił, a jakże, po latach dziesięciu - po to, by ożenić się - z inną. Wisia do końca życia raczej szczęśliwa nie była. Choć zawsze dzielna, odważna, wytrwała, pracowita, o otwartym sercu. Wyszła za mąż, była dobrą żoną i matką, świetną nauczycielką, wsparciem dla słabszych. Długo możnaby pisać o Jej życiu. Zmarła, podobnie jak Jej Matka - w wieku 63 lat. Mąż odumarł Ją podczas wojny. Doczekała się trojga wnuków, choć już nie zobaczyła jak jedyna wnuczka, Jej imienniczka, została lekarzem.
Niuta poślubiła swego narzeczonego. W rodzinie - cieszył się miłością i wielkim uznaniem, jednak żona chyba nie umiała, do końca Jego życia, docenić tego niezwykłego Człowieka. Jeden z Jego wnuków jest teraz profesorem na KUL-u. Drugi to biznesmen, bardzo uczciwy, prawy człowiek.
Janka - do końca długiego życia pozostała wolna - "koleżanki" nie zaakceptowały Mariana. Później zapamiętana została w Rodzinie jako ta, która serdecznie zajmowała się dziećmi, pięknie czytała, pięknie opowiadała, dobrze gotowała...
Staszek ożenił się późno - z frontu włoskiego wrócił - by bronić Lwowa przed Ukraińcami. Później - walczył z Moskalami. Koleżanki ze studiów dawno za mąż powychodziły. Ożenił się - po czterdziestce. Żona, lekarka, z adwokackiej rodziny Miszelów, walczyła, razem z Nim w obronie Lwowa. Wówczas jako maturzystka - sanitariuszka. Pobrali się gdy Ona była po studiach, On - osiągnął pewną stabilizację. Wojenne doświadczenia, z wielu frontów - to barwna epopeja. Przerwana śmiercią - w 1944. Do końca życia walczył o Polskę. Żonę ukrywała Szwagierka Niuta, z mężem Walerym, w Warszawie. Młodsza o 12 lat, zmarła - 12 lat po śmierci Męża. Obaj synowie, po śmierci Matki, wyemigrowali do Kanady.
Adaś (choć nigdy prawie tego imienia nie używał, wolał swe drugie - Zbyszek) dożył blisko 100 lat. Zmarł w miesiąc po śmierci ukochanej Żony, Ireny. młodszej o lat sześć. Poznali się gdy Ona miała 14, On 20 lat. Potem - już całe życie...
Teraz żyją prawnuki i praprawnuki Michała i Julii. Rozrzuceni po Świecie. Polska, Kanada, Walia, Niemcy. Nie będzie raczej wspólnej Wigilii. Ale każdego roku, podczas Wieczerzy - czeka zawsze jeden talerz dla niespodziewanego Gościa. Może jednak przybędzie...
Wszystkim Bliskim, Wszystkim Przyjaciołom, Wszystkim Niepoprawnym - Bóg się rodzi, Moc truchleje! Nie lękajmy się! Niech nam Pan błogosławi!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 10182 odsłony
Komentarze
Pięknie to wspominasz Julio!
24 Grudnia, 2016 - 05:12
Bez wspomnień, bez historii trudno jest określić swoją tożsamość. Kiedyś więzy rodzinne były pierwsze, - oczywiście po Bogu.
Dzisiaj są domy, w których nawet wieczerza wigilijna ogranicza się do nazwyklejszej konsumpcji, podczas której dialog zagłuszany jest dźwiękiem z telewizora ustawionego na odbiór libertyńsko-kretyńsko-kłamliwej stacji TVN czy Superstacji, z której do uszu docierają życzenia... "magicznych świąt". A ja się pytam: - czy narodzenie Jezusa Chrystusa było... magią???
Serdeczności Julio dla Ciebie i Twojego męża Mogensa. Niech Nowonarodzony Jezus będzie dla Was inspiracją do trwania w prawdzie i obronie naszej Ojczyzny przed libertyńskimi cwaniaczkami majstrującymi przy Najjaśniejszej Rzeczpospolitej,
Janek z Evą
___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz".
© Satyr
Katarzyna Tarnawska
24 Grudnia, 2016 - 05:14
I Tobie również.
Jak dla Siostry od brata Polaka.
I Wszystkim, którzy jedynego Pana mają na niebie, a w sercu Polskę.
Bo nie dla siebie przecież, ale dla Polski właśnie zwyciężymy.
Dla Polski, której króluje Jezus, a Królową jest Bogurodzica!
Siły, woli i błogosławieństwa Bożego wszystkim prawym ludziom.
Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze
Dziękuję Katarzyno
24 Grudnia, 2016 - 07:06
za życzenia i rodzinne wspomnienia przekazane Tobie przez Twoich najbliższych z ostatniej wigilii Bożego Narodzenia przed pierwszą wojną światową. Niestety nasi wrogowie niejednokrotnie zakłócili Polakom radosne dni świąt myśląc, że to właśnie oni są panami tego Świata. Dzisiaj też są tacy, którzy mówią po polsku, ale nie potrafią w te dni radości, nadziei i pokoju uszanować naszej tradycji i zakłócają te dni awanturami i próbami obalenia patriotycznego rządu.
Pozdrowienia dla Ciebie i Małżonka ode mnie i moich bliskich.
Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain
Coraz mniej takich wigilii
24 Grudnia, 2016 - 14:23
spokojnych świąt
zza winkla
@@All
24 Grudnia, 2016 - 16:14
Kochani!
Jesteśmy razem, zaraz zasiądziemy - przy patriotycznym stole.
Jeśli Bóg z nami - któż przeciwko nam!?
Jeszcze Polska nie umarła póki my...
Różni zdrajcy, jurgieltnicy - byli, minęli, przeminą.
Polska - będzie trwać!
Bóg się rodzi!
Dziękuję za ciepłe słowa! Dziękuję za dobre, mądre wpisy! Dziękuję - za wytrwałość! Ani kroku w tył!
Najserdeczniej pozdrawiam!
Z Bogiem!
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Witaj Katarzyno
24 Grudnia, 2016 - 17:06
Bóg się nam Narodził
Polskę oswobodził
anieli już grają
Narodziny Pana
wszystkim ogłaszają.
Błogosławieństwa Bożego Katarzyno dla Ciebie i twojej rodziny.
Pozdrawiam.
Jestem jakim jestem
-------------------------
"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------
Jestem przeciw ustawie JUST 447
Pani opowiadania
24 Grudnia, 2016 - 20:38
nie tylko wzruszają ale zmuszają też do wspomnień.
W komentarzu też pięknie odpowiada pani swym komentatorom. Pozostaje tylko życzyć pani i pani komentatorom z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku 2017 Błogosławieństwa Bożego . Tego Błogosławieństwa życzę też Polsce.
lupo
Co oglądacie?
24 Grudnia, 2016 - 22:15
"Kevin sam w domu", czy "Rysiek sam w sejmie"?
Zaczęłam oglądać Dawida
24 Grudnia, 2016 - 23:57
na TV Trwam ;) !
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Bo Kresowian świętowanie było granie i śpiewanie
25 Grudnia, 2016 - 09:52
Serdeczne życzenia radosnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia od Sławka i Marysi dla Ciebie katarzyna.tarnawska oraz dla całej Waszej lwowskiej rodziny. Jest co powspominać bowiem Kresy ze stolicą we Lwowie, słynęły z pieśni i tańca, z tradycji, kolędy i kolędników. Rodziny były duże, wielopokoleniowe. młodzież b. patriotyczna, rosła, postawna, wschechstronnie wykształcona, a jeśli nawet nie to b. pracowita, a w powołaniu życiowym odpowiedzialna. Był Duch w narodzie i nawet coś więcej niż chęci, był przedziwny religijny, narodowy i społeczny zapał! To wszystko teraz żyje w nas i wciąż rodzi błogosławione owoce i oby tak pozostało już zawsze! Raz jeszcze serdecznie pozdrawiamy.
Sławomir Tomasz Roch
Katarzyno
25 Grudnia, 2016 - 12:24
Właśnie wróciłem z Kościoła. Mam trochę czasu do świątecznego obiadu.
Piękne wspomnienia i ujęte zwyczajnością. Właśnie takie proste ludzkie zachowania są dla naszego życia podporą.
Jakże dziś rzadko spotyka się w Wigilię rodzina. Gdzieś się zagubiliśmy, ale mam nadzieję, że to powróci.
Serdeczne pozdrowienia i życzenia wszystkiego co najlepsze w dniu Narodzenia Pańskiego
krzysztofjaw
Piękna opowieść
25 Grudnia, 2016 - 14:37
i wspaniałe wspomnienia, które czyta się jednym tchem.
Pozdrawiam Świątecznie.
Wolność, godność, honor - tego nic nie zastąpi.
@@STRoch, Krzysztofjaw, Równa Babka
26 Grudnia, 2016 - 00:16
Kochani! Wszyscy!
Czuję się zażenowana Waszymi ciepłymi słowami. Wasze wpisy, wasze wspomnienia - nasze wspomnienia - to nasze wspólne bogactwo, nasza historia, nasza tradycja. Gdziekolwiek jesteśmy - niesiemy ze sobą kawałek naszej Ojczyzny. W taki sposób zachowujemy polskie narodowe bogactwo, nasz unikalny, narodowy charakter. Gdziekolwiek nasz Dobry Pasterz pozwolił nam znaleźć się, przebywać, żyć. Jest faktem, że od czasu wypędzenia ze Lwowa - wszędzie już czuję się jak podróżnik, tymczasowy gość. Mój dom - pozostał TAM. Ale - gdziekolwiek bym nie była, gdziekolwiek jeszcze będę - zawsze będę Polką ze Lwowa. Taką postawę widzę u Was, u moich Przyjaciół. Toteż:
"Podnieś rękę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą,
W dobrych radach, w dobrym bycie wspieraj Jej siłę swą siłą.
Dom nasz i majętność całą, i wszystkie wioski z miastami,
A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami!"
Serdeczności,
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Zaskakująca ilość drobiazgów
26 Grudnia, 2016 - 20:38
w tym niezwykłym wspomnieniu z tak dawna. Skąd Pani to wszystko wie? Imiona, przydomki, wykształcenie i losy osób, czasem jakby przychodnych... Podziwiam. Pamiętniki? Zapiski codzienne kogoś z rodziny? Jest taka książka pana Warnickiego pt "Sybir", gdzie jest mnóstwo szczegółów odtworzonych z własnej pamięci. Dlatego ośmielam się o to pytać, bo Pani warsztat, chyba jednak LITERACKI, mnie zaskoczył.
Przy okazji, żeby było tak jakoś uroczyście (bo poniżej ks.Twardowski znalazł się tylko z racji podobieństwa tytułów), wklejam jedną zwrotkę z odnośnikiem do całości wiersza, który w tym świątecznym okresie wpadł mi w oko; a może Pani też się spodoba?
Truchleje Zło
W taki czas – kto odważy się?
W taką noc – co powstrzyma nas?
Chwila wieczna – gdy truchleje Zło
Bo Maluśki to największa Moc
http://naszeblogi.pl/64998-truchleje-zlo
insurekcjapl
"Warsztat" to systematyczny, codzienny wysiłek obojga Rodziców:
26 Grudnia, 2016 - 20:55
Mamusi - przedwojennej dziennikarki, z wykształcenia polonistki-bibliotekoznawcy i Tatka - nauczyciela akademickiego.
To "oswojenie" z literaturą, z językem, to dbałość o słownictwo. To kształcenie umiejętności "wypowiadania się" żywym słowem i na piśmie. To dostarczanie wartościowej literatury i bardzo wczesne kształcenie nawyku czytania.
To niezwykle żywe więzi rodzinne, to miłość, to historie, opowiadane podobnie, jak starożytni pasterze powtarzali teksty biblijne (przykładem - Ewangelia wg Św. Marka).
Zapisuję - by przekazać moim Wnuczkom. Zwłaszcza iż nie wiem, jak długo będzie mi dane pozostawać tutaj. Choć właściwie nie choruję - odczuwam niekiedy "powiewy wiatru".
Wiersz - oczywiście że mi się podoba! Jakżeby mogło być inaczej!
Sedecznie pozdrawiam,
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Rozumiem, dziękuję
26 Grudnia, 2016 - 22:08
to wszystko wyjaśnia - Lwowiacy tak mają... Wspomniany Waldemar Warnicki, dożywający żywota w Żywcu, to Lwowiak właśnie z tak nieprawdopodobną pamięcią!
Ostatnio wpadła mi w ręce książka wspomnieniowa zadedykowana "dla wnucząt" Bogusława Homickiego "Ciekawe życie w PRL-u?" - ilość faktów i detali tak wciągająco gawędziarsko podana, że nawet takiego kogoś jak ja, co znał tamte czasy, uwiodła swadą, mądrym dystansem i humorem.
A wracając do Pani... Odkryłem Ją (Szanowną) poprzez cyzelowaną stylistykę komentarzy - na tle rzekomej dysleksji, wymyślonej przez pato-psychologów dla patentowanych leni (a tak naprawdę dla wymigiwania się od zdobywania wiedzy i tolerowania niechlujstwa), oraz wolapiku, jakie na tym, i praktycznie wszystkich forach w Internecie, się rozpleniły. Bardzo ubolewam nad tym, czyli brakiem szacunku dla potencjalnych czytelników, co zresztą oznacza, że również dla siebie, bo dopuszcza się takie samo odwzajemnianie. Owo "odbulgiwanie".
Ukłony zatem ślę!
insurekcjapl
Ks. Jan Twardowski
26 Grudnia, 2016 - 20:23
Dawna wigilia
Przyszła mi na wigilię zziębnięta głuchociemna
z gwiazdą jak z jasną twarzą – wigilia przedwojenna
z domem co został jeszcze na cienkiej fotografii
z sercem co nigdy umrzeć porządnie nie potrafi
z niemądrym bardzo piórem skrobiącym w kałamarzu
z przedpotopowym świętym z Piłsudskim w kalendarzu
z mamusią co od nieszczęść zasłonić chciała łzami
podając barszcz czerwony co śmieszył nas uszkami
z lampką z czajnikiem starym wydartym chyba niebu
z całą rodziną jeszcze to znaczy sprzed pogrzebów
Nad stołem mym samotnym zwiesiła czułą głowę
Nad wszystkie figi z makiem – dziś już posoborowe
Przyszła usiadła sobie. Jak żołnierz pomilczała
Jezusa z klasy pierwszej z opłatkiem mi podała
insurekcjapl
Piękne! Dziękuję najserdeczniej.
26 Grudnia, 2016 - 21:08
Zwłaszcza że tego wiersza nie znałam.
Pozdrawiam,
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
odrobinkę spóżnione,ale ze szczerego serca
10 Stycznia, 2017 - 19:30
życzenia wraz z wierszen Kamila Norwida
Cyprian Kamil NorwidOpłatek
Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,
Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,
Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny
Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie.
:)
i w Naszym Domu do dzisiaj jest zwyczaj pustego talerza dla Gościa
serdeczności wieczorne :)
gość z drogi
Lwów,ach ten Lwów :)
10 Stycznia, 2017 - 19:32
w iluż to Polskich Domach,do dzisiaj wspominany :)
gość z drogi
nie wiem jak się teraz wstawia oceny,ale
10 Stycznia, 2017 - 19:35
stawiam najwyższą za to przepiękne wspomnienie,kiedyś było 10 a dzisiaj ? podobno 5,więc Pięć z plusem :)
gość z drogi
@Gość z drogi
10 Stycznia, 2017 - 19:53
Kochana "Gościu"!
Miałam, mam wciąż nadzieję że uda mi się "sprowokować" następne wspomnienia. Takie wspomnienia, w których zobaczymy, przypomniemy naszych Bliskich.
Dziekuję za ciepłe słowa. I za poezję. I spodziewam się wspomnień. Może też lwowskich.
Pozdrawiam najserdeczniej,
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska