Dzieło życia pana Andrzeja W.

No i stało się nareszcie Andrzej Wajda podjął decyzję - nakręci dzieło swojego życia film o Lechu Wałęsie.
Już oczami wyobraźni widzę początek : mały parafialny kościółek a w nim ministrant Wałęsa leje do chrzcielnicy.
Nie nie nie nie myślcie sobie ,że tu chodzi o profanację zbeszczeszczenie świetego miejsca. Nic z tych rzeczy.
Siki Lecha jak się okazało miały moc uzdrawiania. Kto włożył w nie swoje palce i zrobił znak krzyża ten doznawał cudownego ozdrowienia ,o ile był chory.
Ślepi odzyskiwali wzrok ,głusi słuch ,biedni zostawali bogatymi ,bogaci biednymi.
Drugie ujęcie to cudowne przeniknięcie do gmachu KW MO w Gdański w grudniu 1970 roku.Na pierwszym planie zwarty szereg milicjantów z pałkami i bronią. Wałęsa przenika przez nich jak terminator zdobywa drugie piętro KW MO i krzyczy do stoczniowców vidi ,vici i coś tam jeszcze.
Po zdobyciu gmachu KW MO opuscza go niezauważony przez tropiących go milicjantów.
Pzechodzimy teraz do budzącej dreszcz emocji sceny gry Wałęsy z SB. Wykiwał ich jak małych chłopców pisząc donosy na kolegów podpisując się Bolek a przecież wiadomo ,że na imię ma Lech.Mało tego poważnie osłabił ich finansowo biorąc od jednej strony donosu 1500 zl.
Kamera następnie najeżdża na płot....kto do cholery podstawił tu motorówkę..krzyczy pan Andrzej...mówiłem płot macie tu postawić płot do cholery a nie motorówkę.
No dobra właściwie można to tak ująć ,że Wałęsa skacze przez motorówkę.
Stan wojenny i piękna scena batalistyczna : Wałęsa spuszcza ze schodów Rakowskiego ...... i pisze do generała : czas na rozmowy podpisano kapral Wałęsa.
Pełny sukces kapral pokonuje generała i wychodzi na wolność.
Komuna pada , rok 1989 wybory do Sejmu i tu mamy przykład przebiegłości Wałęsy jego słynnej "fynezji". Po przegranej komuny wspiera ją aby ją od siebie uzależnić.
Żeby film nie był zbyt martyrologiczny pan Andrzej nie pomija poczucia humoru bohatera. Padają hasła o "zdrowie wasze w gardła nasze " jest też coś o zdolnościach fizjologicznych Olechowskiego.
Cała sekwencja o prezydenturze Wałęsy jest jednym wielkim skeczem ,gagiem ....no jakoś tak wyszło ,pan Andrzej sam się ździwił. Próbował nadać tej prezydenturze jakiś bardziej emocjonalny ,poważny rys ale zawsze wychodziły z tego jaja.
Końcow scena ,najważniejsza bo podsumowywująca bohatera:
najazd kamery na statek wycieczkowy w Gdańsku ,powoli zrysowują się kontury postaci kudłatego polarnego misia.
Napięcie rośnie gdy nagle jedna łąpa misia odrywa głowę o pojawia się znana nam postać z charakterystycznymi wąsami.
Druga łapa jest wyciągnięta w kierunku grupki turystów ,którzy wkładają w nią banknoty 100 euro i pstrykają sobie zdjęcie z Lechem.