Jak możemy wspomóc PiS w wyborach

Obrazek użytkownika Uparty
Kraj

Pewnie nie wszyscy zwrócili uwagę, że bezsensowne z punktu widzenia militarnego ataki Rosjan na elektrownie na Ukrainie zaczęły po tym, jak Polska i Ukraina podpisały umowę o sprzedaży ukraińskiej energii elektrycznej Polsce. Mimo, że już w czasie II wojny światowej alianci stwierdzili, że bombardowanie elektrowni jest nieefektywne militarnie i nie bombardowali niemieckich elektrowni, to jednak Rosjanie się na ten krok zdecydowali. Tak więc można przypuszczać, że ataki rosyjskie na elektrownie były spowodowane tylko tym, że gdyby ich nie było, to polityka klimatyczna Unii wzięła by w Polsce w łeb. Nie musielibyśmy nic płacić za emisję CO2, bo to nie my byśmy go emitowali a Ukraińscy. Oczywiście, gdyby w Polsce było dużo tańszej niż niemiecka energii elektrycznej, to byłoby dla Niemiec tragedią gospodarczą. Z planu nic nie wyszło, przynajmniej jak na razie, bo w sukurs Unii przyszli Rosjanie i zbombardowali ukraińskie elektrownie. Można więc powiedzieć, że to taki rewanż Rosjan za przysługę zniszczenia Warszawy przez Niemców po Powstaniu, co bardzo ułatwiło komunistom zbudowanie nowych elit w stolicy Polski. Teraz Rosjanie ułatwili wywieranie Niemcom wywieranie presji na Polskę, też w celu zmiany elit politycznych.

Niemcy ze swej strony opóźnili dostawy ciężkiego sprzętu na Ukrainę dając czas Rosjanom na umocnienie zajętych przez nich terenów. Można powiedzieć, że „wspólna praca sprawia radość i wzbogaca”

Skąd się bierze ten trwający już stulecia antypolski sojusz niemiecko-rosyjski?

Wbrew pozorom odpowiedź jest prosta. Społeczeństwo Rosyjskie nie ma w swojej architekturze żadnych struktur kulturotwórczych i oni to wiedzą. Jest to spowodowane tym, że są oni przekonani, że tylko działania wpisujące się w system władzy państwowej mają sens, bo każde działanie indywidualne i nie podlegające kontroli władz de facto osłabia władze państwową i prowadzi do anarchii, do osłabienia państwa. Oni wszyscy na prawdę tak myślą. Problem leży w tym, że wszelkie innowacyjne działania kulturotwórcze w tym techniczne, gdy dopiero kiełkują jako pomysł, nie mogą być ocenione pozytywnie (ani negatywnie), bo nie wiadomo co z nich wyjdzie. Skoro są nowe, to nie ma żadnych punktów odniesienia do ich oceny. Dlatego odpowiedzialna władza nie może ich zaakceptować, bo nie ma do tego podstaw. Czyli, by mogło powstać coś nowego, to musi istnieć jakaś przestrzeń społeczna, która będzie niezależna, poza strukturami władzy, w której ten pomysł mógłby jakoś się rozwinąć, choćby po to by można było ocenić, czy jest dobry, czy zły. W systemie społecznym Rosji jak pojawi się jakaś przestrzeń poza systemem władzy, to w pierwszym rzędzie pojawią się tam przestępcy i Rosjanie będą mieć pretensje o to właśnie do władzy. Tak więc dla Rosjan, którzy świetnie znają cechy swojego społeczeństwa, zupełnie podstawową sprawą jest możliwość płynnego „importu” sprawdzonych nowości. Stąd muszą mieć granicę z jakim ośrodkiem kulturotwórczym, by przepływ kulturowy mógł się płynnie odbywać nie tylko na poziomie kontaktów państwowych.

Nie może to być jednak Polska, bo mamy swoją specyfikę kulturową zabójczą dla kultury rosyjskiej. Dla Rosjan jesteśmy toksyczni natomiast Niemcy nie są.

Do tego dochodzą kwestie militarne. Rosjanie zawsze przywiązywali wagę do posiadania silnej armii z tym, że siła ich armii zawsze wynikała z liczebności a później z ilości sprzętu. Trzeba przy tym pamiętać, że zawsze była to armia niezbyt mobilna. Brak infrastruktury transportowej w Rosji powodował konieczność długotrwałego gromadzenia rezerw niezbędnych do przesunięcia armii do przodu a i to przesunięcie nie mogło być zbyt duże. Pamiętam ze studium wojskowego, że taki „krok strategiczny”, po którym musiała nastąpić przerwa taktyczna to było 300 km. Sądząc z tego, że większość sprzętu wojskowego jest taka sama jak kilkadziesiąt lat temu to i pewnie „długość kroku strategicznego” niewiele się zmieniła. Czyli, po to by realnie zagrozić Polsce armia rosyjska musiała by się rozlokować w dużej ilości przy naszej granicy. Z wielu względów nie może tego zrobić z terytorium Białorusi, bo nie ma powodu by gromadzić tam takie wojska. To zagrożenie militarne Polski jest bardzo potrzebne Niemcom.

Dlaczego Polska przeszkadza Niemcom.

Tu jest kwestia geopolityki. Otóż Niemcy są największym i najsilniejszym państwem Europy ale same zbyt słabe by móc samodzielnie w niej dominować, muszą mieć sojuszników. Obecnie to głównie Francja i Holandia. Oba te kraje są sojusznikami Niemiec, bo są za słabe by wejść w spór z Niemcami. Wolą więc współpracę. Jeżeli Polska stała by się samodzielnym podmiotem politycznym, to wtedy stawała by się naturalnym sojusznikiem Francji w każdym sporze z Niemcami a łączny potencjał Polski , Francji i Beneluxu byłby już dla Niemiec problemem. Jest to dla nich bardzo ważne, bo siła ekonomiczna Niemiec bierze się głównie z zagłębia przemysłowego w dorzeczu Renu. Zagłębie to jest bardzo stare i wygląda na to, że wyczerpało już swoje możliwości rozwoju. Stąd od kilkudziesięciu lat polityka Niemiec prowadzi do dezindustrializacji innych krajów Europy, po to by móc utrzymać prymat. W Niemczech ok.20% ludności jest zatrudnionych w sektorze przemysłowym a we Francji tylko 5% a mimo to różnica potencjału ekonomicznego między tymi krajami nie jest aż tak duża. Bierze się to z tego, że efektywność pracy w przeliczeniu na roboczogodziny w przemyśle francuskim jest dużo wyższa niż w Niemczech. Przemysł Francuski jest o wiele wydajniejszy. Podobnie jest w Holandii. Gdyby więc Niemcom nie udało się zmusić rządów tych krajów do hamowania rozwoju gospodarczego (np. w imię ekologii, ale nie tylko), to pozycja Niemiec w Europie zaczęła by słabnąć a to z kolei spowodowało by, iż działania Unii w coraz mniejszym stopniu wspomagały by gospodarkę Niemiec, co by przyspieszało utratę pozycji lidera przez Niemcy a oni są ambitni Drugim czynnikiem pozwalającym Niemcom utrzymać zagłębie w Dorzeczu Renu są kontakty z Rosją i możliwość pozyskania surowców w niższych niż inne kraje cenach. Rosjanie w ten sposób korumpują państwo niemieckie. Powstaje więc pytanie za co Rosja płacą rabatami Niemcom.

Płacą im za zgodę na dominacje polityczną Rosji w dawnych demoludach pozostawiając dla siebie dominacje ekonomiczną, oczywiście w sektorach, którymi Rosja nie jest zainteresowana. W dawnych demoludach Rosja chce mieć zawsze pierwszeństwo. W ten sposób dominacja polityczna Rosji w demoludach przekłada się na dominacje Niemiec w reszcie Europy. Co więcej jest to dla Niemiec sytuacja militarnie w zasadzie bezpieczna, bo by dojść do granicy niemieckiej Rosjanie potrzebują dwóch „kroków”, co daje czas na ściągnięcie wojsk amerykańskich.

Ten układ geopolityczny, w którym warunkiem dominacji Niemiec (dawniej Prus) nad Francją jest sojusz z Rosją trwa przynajmniej od czasów napoleońskich.

Jednak by Polska nie stawała okoniem do takiego planu politycznego potrzebna jest zgoda jej elit politycznych.

Zarówno Niemcy jak i Rosjanie wykorzystują fakt, że zwłaszcza tzw. prawica żyje w przeświadczeniu o tym, że jest jeden naród polski a to nie prawda. Pisał o tym już Norwid w swoim eseju „Idzie nowych ludzi plemię”, dużo później tak samo zatytułował swoje wspomnienia Kardynał Stefan Wyszyński . Jeszcze później , można powiedzieć ostatnio, pisał o tym prof. Legutko w „Eseju o duszy Polska”. W literaturze ten podział zauważyła D.Masłowska i opisała go w „Wojnie Polsko-Polskiej pod biało-czerwoną flagą”. Kilka dni temu usłyszałem w radio wypowiedź prof. Anny Cegieły, językoznawcy z Uniwersytetu Warszawskiego, która twierdziła, że dialog między formacją Pis`u i Antypisu jest nie możliwy, bo mówimy różnymi językami. Słowa brzmią tak samo lub bardzo podobnie, ale znaczą co innego. Oczywiście ten podział wykorzystują zarówno Niemcy jak i Rosjanie. Odwołują się w swym przekazie nie do naszego społeczeństwa jako całości a do plemienia Rusko-Polskich, dla których sam fakt istnienia Polsko-Polskich jest zagrożeniem egzystencjalnym, bo historycznie mamy większe prawa do Polski.

Oczywiście nasze plemię musi się temu przeciwstawiać i to robi. Tyle, że nie wystarczająco skutecznie. Naszym błędem jest to, że nie próbujemy wykorzystywać władzy polityczno- ekonomicznej jaką ma rząd do podkopywania ich zaplecza politycznego a wręcz przeciwnie zdajemy się to zaplecze umacniać.

W czym problem. Otóż zarówno Niemcy jak Rosjanie są w zdecydowanej większości socjalistami. Niemcy jak dawniej narodowymi ( NSDAP – to była Socjalistyczna Partia Robotników Niemiec) a Rosjanie są ze swej tradycji socjalistami kosmopolitycznym. Nie liczy się narodowość a posłuszeństwo wobec … Cara(?), Kremla(?), czy jak to inaczej zwą, ogólnie rzecz ujmując wobec władzy. Jedni i drudzy uznali za swoje przemyślenia Gramsci`ego, że jedynym sposobem dokonania skutecznej rewolucji jest „marsz przez instytucje”. Nie budowa nowych instytucji a opanowanie tych, które zostały powołane przez ich przeciwników. W ten sposób pozbawia się tych przeciwników możliwości działań „kontrrewolucyjnych” bez niepotrzebnej i trudnej ich eksterminacji.

Widzimy, że w naszym kraju w zasadzie wszystkie instytucje i wszystkie środowiska zawodowe są w dużym stopniu opanowane przez naszych przeciwników związanych z socjalistami, czy to niemieckimi, czy rosyjskimi. Ponieważ oni świetnie wiedzą, co to jest „marsz przez instytucje”

więc nam go skutecznie uniemożliwiają. Widzimy to w sądownictwie, w środowisku naukowym, lekarskim, w każdym.

Co można zrobić? Otóż jednym ze sposobów jest zmniejszenie roli instytucji w życiu publicznym i rozszerzenie sfery wolności osobistej ale do tego potrzeba by ludzie, którzy chcieli by być wolni mieli własne pieniądze, mogli się utrzymywać niezależnie nie tylko od państwa ale i od instytucji społecznych i prawnych. Ponieważ coraz więcej ludzi wyczuwa ten problem to rośnie poparcie dla, jak się im wydaje, antysystemowej Konfederacji. Oczywiście Konfederacja nie jest żadnym ruchem antysytemowym, ale nie tak łatwo to zauważyć.

Ten przepływ elektoratu z PiS`u do Konfederacji jest spowodowany błędami Pis`u ale wynikającymi nie z jego złej woli ale z tego, że środowisko popierające PiS nie sygnalizuje swoich antysystemowych oczekiwań, bo zajmuje się próbami zawstydzenia Rusko-Polskich, zajmuje się ich krytyką w nadziei, że można będzie przynajmniej niektórych z nich przekonać do naszych racji. To jest działanie bez sensu, bo oni nie rozumieją, co do nich mówimy. Posługujemy się innymi językami, co jak jest już widoczne dla każdego zainteresowanego.

Co więc należy zrobić. Moim zdaniem po prostu ich ignorować ale oczywiście kontynuować rozwój powszechnego zabezpieczenia socjalnego, które jak program 500+ nie jest zależne od cech osobowych danej jednostki ale niezbędnym jest również troska sferę wolności i ułatwienie każdemu, kto tego chce życia poza system. Natomiast jak to zrobić i co trzeba zrobić to powinno być najpierw przedyskutowane w środowisku osób popierających PiS. Ale tym prawie nikt się nie zajmuje. Konfederacja, która powinna mieć poparcie na poziomie błędu statystycznego wyrasta na poważną siłę polityczną, przez nas!

 

 

 

 

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (8 głosów)

Komentarze

"Otóż Niemcy są największym i najsilniejszym państwem Europy ale same zbyt słabe by móc samodzielnie w niej dominować, muszą mieć sojuszników."

Zależy, jak wielkość tą mierzyć. Powierzchniowo? Nie. Ludnościowo? Ale liczymy etnicznych Niemców, czy też razem z imigracją? Bo etnicznych rocznie ubywa w tempie miasta średniej wielkości w Polsce, ale ludność nieznacznie wzrasta. Za chwilę etniczni znajdą się w mniejszości tak samo, jak już jest w przedziale 0-12 lat.

Jak to naprawdę wyglądało po wojnie dawało przykład NRD. Praktycznie zero wzrostu przez cały okres istnienia.

Zamiast obawiać się Niemiec zastanówmy się raczej, jak będzie wyglądać Eurabia z Kalifatem Reńskim, związanym sojuszem z Turcją. Za chwilę w większości miast wybiorą samorządy głosami imigrantów. A potem wybory do Bundestagu itp. Od dawna obstawiam bałkanizację dzisiejszych Niemiec. To samo zresztą czeka Rosję. 

Vote up!
5
Vote down!
0
#1653307

"GWna" czy niemiecko-rosyjską agenturą w gazetach czy TVN .

Ich język jest językiem nienawiści do prawdy, polskości i polskiego patriotyzmu. "GWno" reprezentuje przede wszystkim interesy zbrodniarzy rosyjskich, TVN agenturę niemiecką atakującą polski przemysł.

Niestety "GWno" wraz z mass mediami przejętymi po 1989 roku przez komunistycznych politruków  z sowieckiej partii znanej jako PZPR przez lata uformowały sobie odmóżdżonych lemingów.

Teraz część z nich zawiedziona cynizmem i lewacką opcją Tuska oraz bolszewizmem Trzaskowskiego zaczyna popierać prorosyjską konfę.

Vote up!
4
Vote down!
-1

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1653308