Komisja Europejska, zintegrowana z butelką nakrętka i maślanka

Obrazek użytkownika Marian Kołodziej
Gospodarka

  To będzie prawie krótki wpis o tym, jak Komisja Europejska pomogła mi spuścić maślankę „do głównego zbiornika”, bo czy...
  Czy plastikowa nakrętka, trwale przymocowana do butelki, która rozgrzewa konsumentów i powoduje, że w gniewie ją zrywają (zrywam i ja), może jednak się do czegoś przydać?
  Na co dzień owe nakrętki szarpiemy, targamy w gniewie, przecinamy nożyczkami etc. Właśnie usłyszałem, że bodaj w Belgii czy w Holandii – to bez znaczenia – do zgrzewki napojów dokładają właśnie nożyczki. Owa „promocja” przypomina mi sytuację z lat 90. z Andory, gdzie do kartonu fajek dokładano kilka kilogramów cukru. Nie wiem, jak powiązać papierosy z cukrem, ale jasne jest, do czego mają służyć nożyczki.

Dwa rodzaje nakrętek: sztywne i wiszące
  Większość nakrętek zespolonych z butelkami, po ich odkręceniu, trzyma się sztywno – tu producenci doszli do takiego "aż" poziomu. Jest jednak takie skondensowane mleko (o gramaturze 200 gram) w kartonie, co ma taką zakrętkę, że w trakcie nalewania owe mleko skapuje po zakrętce, potem po palcach i blacie. Dzieje się tak, bo nakrętka wisi i żeby nie rozlewać, trzeba ją trzymać drugą ręką lub "trzecią drogą" (lub "drugą nogą" z Gdańska i Popowa).

Maślanka z płatkami – jak Komisja Europejska pomogła mi spuścić maślankę „do głównego zbiornika”
  Maślanka – napój mleczy bogaty w białko, który czasem konsumuję z rozmaitymi zbożowymi płatkami. Owa maślanka zapakowana w plastikową butelkę jest oporna i z reguły nie ma zamiaru szybko jej opuścić. I co się wczoraj wydarzyło (to było 04.03.2025, a tekst napisałem 5 marca)? Miałem miskę (główny zbiornik), do którego wlewałem maślankę. Popatrzyłem na ową "butelkę z "zintegrowaną zakrętką", której jeszcze nie zdążyłem zerwać/stargać/odciąć. Zakrętka była z gatunku sztywno się trzymających. I nagle...
  I nagle mnie olśniło! Obróconą butelkę wsparłem na otwartej zakrętce, która stała się zabezpieczeniem przed osunięciem się butelki do głównego zbiornika, górną część butelki oparłem o parapet, który jest powyżej blatu. W tym czasie, kiedy reszta maślanki skapywała do miski, mogłem zająć się czymś innym – tu wartość dodana.

  Wartość dodana – miałem chwilę na inne czynności, a wiadomo – rano człowiek się spieszy, więc…
 Więc w czasie, kiedy maślanka skapywała do głównego zbiornika, spokojnie mogłem zająć się odrywaniem zakrętki od innej butelki - z wodą mineralną i..?
I nie napiszę, że owa woda to była moja ulubiona "piwniczanka". Nakrętki i tak nie zrozumieją...

Ps. Autorzy genialnego pomysłu zespolonych z butelką nakrętek powinni być z siebie dumni – choćby nie o to im chodziło. Ja jestem…


Pps. A na głównym zdjęciu egzemplifikacja i dziękuję za przeczytanie. Pozostaje "tylko" zastosować;)

 

Ps. 3. Poniżej zdjęcie nakrętki wiszącej.

Ps. 4. Wiem, że od ponad roku są wzbudzane problemy o wiele większe niż ten tu opisany, ale...

 Ale kiedy ktoś małych problemów nie dostrzega, to jak zobaczy te większe?

]]>https://www.money.pl/gospodarka/polski-gigant-ujawnil-koszty-dostosowania-do-przepisow-ue-chodzi-o-nakretki-przy-butelce-7028195163642464a.html]]>


5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (10 głosów)

Komentarze

Nie samą "wielką" polityką człowiek żyje :). Temat dotyczący każdego.

Ja sobie te 30 mln. wytłumaczyłem tak, że ktoś tam miał na czymś zarobić. Ktoś coś tam zaczął produkować, np. w Niemczech czy innym kraju "europejskim", jakąś końcówkę co umożliwia zrobienie takiej głupiej nakrętki. Chodziło w każdym razie nie tylko o idiotyzm ale o biznes. Niech ich szlag trafi. Dlaczego? Miałem zwyczaj czasami po zakupach, ale przecież i w domu, napić się kefiru czy jogurtu z butelki/kartonu. Ale przecież przedtem trzeba go wstrząsnąć bo bywa "odstały", zwłaszcza maślanka, wodniste na górze. Więc jak się wstrząśnie, otworzy, i chce się napić, to z nakrętki kapie na koszulę. W domu nożyczki, są dyżurne na wierzchu, specjalnie dla tych kapsli,  ale w sklepie po zakupach, z nożyczkami nie chodzę. Idioci, ale chyba chodziło o czyjś zarobek. 30 mln jeden zakład. A tych zakładów i wytworni trochę w Europie  jest. Pozdrawiam. PE to do kości zdeprawowana struktura. Ale żarto nie ma. Kiedyś krytyka tego tworu stanie się "mową nienawiści".

.."bodaj w Belgii czy w Holandii – to bez znaczenia – do zgrzewki napojów dokładają właśnie nożyczki". :). I znowu dla kogoś zarobek, na produkcji nożyczek :) .

Vote up!
5
Vote down!
0

BogdanJanLipowiczSkaut

#1666950

1. O tych nożyczkach dodatkowo produkowanych specjalnie pod "nowe wyzwanie" nawet nie pomyślałem.

2. PE, KE i cała ta struktura - ktoś to kiedyś nazwał "eurokołchozem". Na dzisiaj takie określenie wydaje się być nazbyt łagodne.

3. Od 2025 roku nakrętki muszą być odrywane w przypadku oddania plastikowej kaucji do automatu - szlak trafił "ekologię" "ministry klimatu" (https://www.infor.pl/prawo/nowosci-prawne/6672578,po-co-nakretki-sa-przymocowane-od-2025-w-automatach-tylko-bez-nakretek-sklep-bedzie-musial-przyjac-butelki-i-opakowania-po-wodzie-soku-nektarze-czy-mleku-co-za-paranoja-pomstuja-polacy.html). 

Najpierw "dyrektywa plastikowa", potem nakaz odrywania zakrętek, który dowodzi bezsensowności owej dyrektywy.

4. Zakrętki to głośny temat, ale ile więcej dziwnych rozporządzeń i nakazów wydala "europejski urzędnik?!

5. My możemy sobie zakrętki zrywać - zgodnie lub niezgodnie z zamysłem eurokraty. Sami eurokraci z kolei są nie do odspawania. I żadna to moja satysfakcja, że w referendum 2003 roku zaznaczyłem "nie".

Pzdr

MK

 

Vote up!
4
Vote down!
0

Marian Kołodziej

#1666952

Na UE możemy już mieć tylko straty. Wszelkiego rodzaju. Finansowe, polityczne, moralne, gospodarcze religijne i wszelakie. Na początku na przynętę podrzucali trochę "żerku". Wciągając w niemiecką pułapkę.  Najliczniej na UE głosowały "wieelkie miasta". Niestety, ludzi "wykształconych" a młodych, najłatwiej zbajerować. Gotowi dziś oddać życie ale.... za Niemcy. Zresztą "zahipnotyzowani", to tego nawet nie wiedzą. Wsie, ostoje tzw. "zdrowego rozsądku" wypadały lepiej. Na Lubelszczyźnie, koło Janowa Lubelskiego jedna chyba w 87 % głosowała przeciw wstąpieniu do UE. Wizjonerzy. Te rzekome korzyści gospodarcze dla Polski akurat to fikcja, gdyby nie było przekrętu "okrągłego stołu" i rozkradania Polski to przy tym położeniu geograficznym byli byśmy bez Unii a "przed Unią". Poprzedni rząd to pokazał, że pomimo kłód, okradania nas z tego co z umów należne,  wszystkie parametry szły wysoko w górę. A to niewiele lat i okres naprawiania strat.

Książeczkę zamówiłem i kupiłem. Ja niestety już, jako emeryt, trochę poza jej tematem. Ale kupuję różne książki. Np najwięcej prawdziwych a negatywnych rzeczy n.t. Michnika dowiedziałem się z grubaśnej pt. "Demiurg". Pzdr.

Vote up!
3
Vote down!
0

BogdanJanLipowiczSkaut

#1666954

Już w XIII w. androfagi opanowały "wieelkie miasta" i jedynie Władysław Łoktek usiłował się ich pozbyć wprowadzając prosty test wymowy. Minęło ok. 800 lat germańskiej okupacji i wiele fal kolejnych inwazji prusaków, stanowiących już niemal 30% obywateli - głównie skupiających się w "wieelkich miastach" ("Danzig", "Breslau", "Litzmannstadt", "Bromberg", "Warschau"…), lecz pomimo postępów nauki i dostępności testów genetycznych żaden rząd nie odważył się kontynuować pracy Władysława Łoktka, by wyyczyścić "wieelkie miasta" i Nasz Kraj z wszechogarniającej zarazy - androfagów. 

 

https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/genetyczne-podloze-imperializmu 

 

https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/macmezokracja-czy-polska-jest-krajem-polakow 

 

 

 

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1666956

W tytule wyraziłem poparcie dotyczące Pana poglądów.

Książka

"Książeczkę zamówiłem i kupiłem. Ja niestety już, jako emeryt, trochę poza jej tematem" - właśnie że nie! Książka nie ma ograniczeń - jest dla wszystkich. Jest to publikacja popularnonaukowa, ale napisana tak, by się ją fajnie, lekko czytało. Zaskoczył mnie Pan swoją decyzją zakupową i bardzo się cieszę, że tak się stało. Nie pożałuje Pan, a kiedy przeczyta do końca, stwierdzi, że jednak to książka (także) dla Pana. Ma ona taki tryb rozpędzający, faktycznie - w drugim rozdziale omawia zagadnienie relacji międzyludzkich na kanwie zawodowej, ale trzeci rozdział to wyjście z biur, hal i magazynów, a wejście w świat codzienności. I tu czytając można zobaczyć samego siebie: jako kolegę, ojca, sąsiada, męża etc. Z kolei z czwartego rozdziału można dowiedzieć się, dlaczego etyka nie istnieje bez moralności, a przeczytanie całej książki podpowie, co zrobić, by nie pojawiło się "widmo wczorajszego jutra" (sformułowanie własne), czyli co zrobić, by zmienić kogoś i siebie.

W książce jest duża dawka humoru i piękne grafiki korelujące z tekstem, co podbija samą publikację. Proszę czytać spokojnie, bo choć to zaledwie 144 strony, to ilość zagadnień i ich waga są dużego kalibru.

Jeszcze raz gratuluję i jeszcze raz pozdrawiam - MK

Ps. Nieraz żartuję, że najpierw Biblia, potem długo, długo nic i moja książka powinna być wszędzie tam, gdzie spotykają się ludzie, bo to swoisty elementarz. Elementarz zachowań ludzkich (i nieludzkich).

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Marian Kołodziej

#1666959

"faktycznie - w drugim rozdziale omawia zagadnienie relacji międzyludzkich na kanwie zawodowej"

Faktycznie, być może zatrzymałem się na drugim rozdziale :). Powrócę do niej, choć nie znam momentu kiedy. Mam stos , i dziwne, im jestem starszy, tym mniej czasu. Ciągle zajęty. Ktoś to opisał na osi czasu życia jako kulkę rozpędzającą się na pochylni. To by nawet pasowało, takie odczucie pędzącego czasu. A teraz idzie do mnie przesyłką " Elegia dla bidoków" Vance'a, viceprezydenta. Odsłuchałem pół godziny na wersji ebooka, chyba jest świetna. Zaskakująco szczera, może nieco mroczna, trudne środowisko, ale  pozytywna. Taki fragment z jego dzieciństwa. Społeczność "bidna ale honorowa". Jakiś gość, stary menel? jakąś kobietę zgwałcił. Policja niegramotna. Społeczność jednak wszystko wie. Niedługo znajdują gościa w stawie, kilkanaście kul, Ameryka. Policja znowu "nie ma dowodów". Wszyscy się znają, wszystko wiedzą, ale nikt nic nie wie. (Sprawiedliwości stało się zadość). Ładną, specyficzną narracją napisana literatura.

Vote up!
0
Vote down!
0

BogdanJanLipowiczSkaut

#1666965

Ostatnio UE się chwaliła kabelkiem USB - kolejne epokowe osiągnięcie zaraz po przytwierdzonych nakrętkach.
Traktują nas jak nieodpowiedzialnych idiotów!

Vote up!
2
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#1666958

produkowanymi w PRC (Chińskiej Republice Ludowej) dla "prawdziwych" Europejczyków.

Vote up!
2
Vote down!
0

Marian Kołodziej

#1666960