MATERIAŁY BARDZO PRZYDATNE DO CZYTANIA POSZCZEGÓLNYCH ROZDZIAŁÓW EWANGELII cz.29 ostatnia

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Świat
Dzieje Apostolskie rozdział 25 > Przypomnijmy sobie jak kończy się rozdział 24. Feliks jest tam dyplomatą. Znał dobrze „drogę”, którą idzie Paweł i nie mógł, a nawet nie chciał, skazać człowieka, który tak rzeczowo i przekonująco się bronił. Z drugiej jednak strony nie chciał sobie popsuć stosunków z arcykapłanem i dlatego nie mógł Pawła zwolnić z aresztu. Z tych powodów odroczył proces, trzymając w takiej niepewności Pawła przez dobre dwa lata. Może trwałoby to jeszcze dłużej, gdyby nie zmiana na stanowisku. > Feliks odchodzi, a przychodzi Festus, który zaraz na początku swego urzędowania, bo może chce się popisać, przystępuje do następnego procesu. Tym razem sam jedzie do Jerozolimy i zaprasza „upoważnionych” do przybycia po raz wtóry do Cezarei na kolejny proces. Jego duma i chęć pokazania swojej władzy i siły, szczególnie na początku rządów, jest dla niego najważniejsza. Postanawia nie wypuścić z rąk procesu, który już dwa lata czeka w Cezarei na wznowienie. Wtedy Żydzi znowu wytaczają najcięższe, ich zdaniem, winy oraz przypisują je Pawłowi. Tak daleko zapuścili się w swej złości, że mimo woli stali się natchnieniem dla Pawła. Powołali się bowiem na cesarza, jako tego, w którego prawa uderza oskarżony. Nie wiedzieli o tym, że poddali Pawłowi myśl, aby rzeczywiście odwołać się do niego. Festus jest bezradny i nie chce zepsuć sobie stosunków z Żydami na początku swojego urzędowania. Proponuje zatem przenieść proces do Jerozolimy. Ale Paweł lepiej orientuje się w sytuacji, niż młody, niedoświadczony urzędnik i stanowczo odrzuca jego propozycję. Po raz trzeci robi użytek ze swego obywatelstwa rzymskiego i stanowczo odwołuje się do Cezara. > I w naszym życiu nie zawsze sprawy idą tak, jakby się chciało. Mamy z tym do czynienia też wtedy, kiedy staramy się doprowadzić ludzi do Jezusa, mówiąc im o własnym doświadczeniu, zapraszając ich na krąg biblijny lub na spotkanie ewangelizacyjne. Nasze mówienie o Jezusie może nie tylko przynieść nam radość, gdy widzimy nawrócenie brata lub siostry, lecz także drwiny lub rozmaite gorsze formy znieważania. W początkach naszej drogi wiary często trudno jest zaakceptować ten aspekt życia. Zatem dzisiaj Słowo Boże przychodzi nam z pomocą dając za przykład życie Pawła. > Również on był pełen różnych lęków i niepokojów, nie mówiąc o tym, że był niezwykle świadomy tego, iż za każdym razem, kiedy głosi Jezusa, spotkają go prześladowania. Wystarczy przeczytać fragment z 2Kor 11,24-27, gdzie Paweł wymienia to wszystko, co przeszedł z powodu Ewangelii: był bity, kamienowany, trzykrotnie był rozbitkiem (ówczesne statki znacznie się różniły od dzisiejszych), w podróżach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci, od własnego narodu, w głodzie i pragnieniu, w zmęczeniu, zimnie i nagości. Wydaje się, że ta lista cierpień i niedostatków nie kończy się; to wszystko dla Jezusa. Także i w tym rozdziale Dziejów Apostolskich widzimy Pawła w trudnej sytuacji, w której jego współziomkowie, co więcej ci, którzy powierzyli mu zadanie w Damaszku, pozywają go do sądu, aby go zabić, bo. stał się dla nich niewygodny! Głoszenie Jezusa jest niewygodne dla tych, którzy Go nie chcą przyjąć. Są też tacy, którzy reagują wobec głoszącego w sposób nietolerancyjny; tak rodzą się prześladowania. > Co robić? Zatrzymać się i nie mówić już więcej o Panu? Ukryć się? Wyrzec się życia wiary? Czy też nadal głosić, być może z jeszcze większą odwagą? Paweł pomaga nam zrozumieć, że kroczenie za Panem i głoszenie Jego Imienia nie jest łatwym zadaniem, ale też nie jest zbyt trudne. Również ty i ja możemy wzrastać w zaufaniu Bogu, kontynuując mówienie o Jezusie i o naszym doświadczeniu, nie zatrzymując się w obliczu trudności, ponieważ Bóg jest zawsze z nami i nas broni. Sam Jezus nas zapewnia: > „Na świecie doznacie ucisku. Ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33). Ufajmy Jezusowi: On już zwyciężył wszelkie prześladowanie! Amen. > > Dzieje Apostolskie rozdział 26 > W tym rozdziale znajduje się dalszy opis procesu Pawła. Gdy czytamy ten rozdział, przychodzą na myśl słowa Jezusa, który mówi o prześladowaniach. W Mt 10,17-20 czytamy: „Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was". > Oto skąd Paweł bierze swoją odwagę: z obietnicy Jezusa. W tym tkwi sedno całej obrony Pawła. Oczywiście, kiedy mówi, korzysta ze swojej inteligencji, ale jednocześnie nie zapomina o uległości Duchowi Świętemu. Widzimy to w wersecie 25. Wobec gwałtownej reakcji Festusa, Paweł zachowuje spokój i odpowiada z umiarem, bez arogancji, ale w prawdzie. Tak mamy postępować: używać naszej inteligencji, nie zapominając o słuchaniu głosu Ducha Świętego. Nie jest to takie łatwe, jak się wydaje. Kiedy słuchamy Ducha Świętego w sytuacji, gdy jesteśmy atakowani z powodu Jezusa, zauważymy, że czasami On nic nam nie mówi, wymaga milczenia. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że nie jest łatwo milczeć, kiedy jest się atakowanym. Mimo to, Duch Święty może od nas tego wymagać! Może też chcieć od nas mądrej wypowiedzi. Słuchanie Duch Świętego jest przede wszystkim pracą nad pokorą. Jeśli nie jesteśmy gotowi wyrzec się samoobrony, nigdy nie będziemy w stanie słuchać Ducha Świętego. > Doświadczyłem tego, o czym piszę, wielokrotnie. Pamiętam lato we Włoszech, gdy byłem na praktyce trwającej 18 lat we Wspólnocie Jan Chrzciciel. Na jeden miesiąc zostałem przełożonym nad kilkoma nowicjuszami. Inni starsi wyjechali na wspólne wakacje. Program nie był aż tak napięty. Starszy pan poprosił naszą siódemkę na obiad. Pytam więc pozostałych sześciu, czy chcielibyście pojechać 40 km do tego pana? Wszyscy stwierdzili, że absolutnie nie, chcemy pozostać w górskiej bazie i odpoczywać. > Mogłem powiedzieć: co to za wspólnota, jednak pojedziemy. Ale nie użyłem swojej władzy. Przyjąłem z pokorą ich decyzję, oddając to Duchowi Świętemu. Następnego dnia, jeden z braci, będący już po ślubach wieczystych, prosi mnie o odwiezienie na lotnisko do Wenecji, dokąd mamy 110 km. W drodze powrotnej– na autostradzie – zapala mi się silnik. Ściąga mnie laweta na pobliski parking. Przy parkingu zakład samochodowy, gdzie pracuje pan Costantino, który wczoraj zapraszał nas wszystkich na obiad. Była to godzina 12.30. Samochodem zajmę się później, a teraz chodźmy na obiad – mówi do mnie spokojnie. Duch Święty jest w stanie poświęcić samochód, aby mnie przekonać, że On ma swoje plany zmierzające do osiągnięcia celu i nikt nie może się sprzeciwić Jego mocy. > Muszę zatem zrezygnować z samodzielnej obrony i przyjąć fakt, że mogę być również upokorzony przez innych. Duch Boży nie jest przede wszystkim zainteresowany tym, abyś zwyciężył w zawodach, ale aby twoje serce było pokorne, aby twoja postawa wobec bliźniego, szczególnie tego, który nie chce uwierzyć, była łagodna, dobroduszna. „Uczcie się ode Mnie - mówi Jezus - bo jestem cichy i pokorny sercem ... „ (Mt 11,2). Uczmy się od Niego. On, mimo że miał oczywistą rację, nie podniósł swego głosu w sposób arogancki, kiedy stał przed Piłatem, ale pozwolił się prowadzić Duchowi, który Go bronił również przez milczenie. Kiedy czujemy się atakowani, gdy mówimy o Jezusie, nie starajmy się od razu bronić na sposób ludzki, ale skupmy się, jak Paweł, na słuchaniu głosu Ducha Świętego i korzystajmy z naszej inteligencji w harmonii z Nim. > Amen. > > Dzieje Apostolskie rozdział 27 > Animatorze domowego kręgu biblijnego, rozdział ten stawia nas wobec dwóch przeciwstawnych rzeczywistości. Jest jesień i zbliża się zima. Statek płynie wolno, bo jest dobrze obciążony. Wieją nieprzyjemne wiatry zachodnie. Najwidoczniej z tego powodu zwołano naradę, na którą zaproszono też więźnia Pawła. Zapewne setnik Juliusz dobrze wiedział, że apostoł Paweł ma w tych sprawach doświadczenie. Częste podróże pozwoliły mu zapoznać się ze sprawami związanymi z żeglugą. Znał dobrze niebezpieczeństwa morza. > Przeczytamy kilka wierszy: „Upłynęło już wiele czasu i żegluga stała się niebezpieczna… Paweł przestrzegał (akcja rozgrywa się na Krecie, jest zima i daleko do Italii). Ludzie – mówił do nich – widzę, że żegluga zagraża niebezpieczeństwem i wielką szkodą nie tylko ładunkowi i okrętowi, ale i naszemu życiu.” (w. 9-10). Paweł, choć nie był „wilkiem morskim”, to potrafił zrozumieć, jaki wybór jest najlepszy w tej sytuacji. > Setnik, który nie znał się na nawigacji, nie umiał zdecydować, jakie byłoby najlepsze rozwiązanie. Dlaczego? Dlatego, że był krótkowzroczny. Patrzył jak ten, który widzi, że świeci słońce, więc rusza na długi spacer bez parasola. W ten sposób zdecydował setnik – jak to czytamy w wersetach 13-14 – „gdy powiał wiatr z południa, sądząc, że zdołają wykonać zamiar, podnieśli kotwicę i płynęli wzdłuż wybrzeży Krety. Lecz wkrótce zerwał się od strony lądu huraganowy wicher”. > Setnik nie wiedział, że Słowo Boże daje umiejętność przewidywania, to znaczy zdolność do oceny konsekwencji obecnych wyborów w przyszłości. Ten, kto słucha Słowa Bożego, otrzymuje zdolność przewidywania w sytuacji, którą przeżywa. > Nic więc dziwnego, że nieposłuszeństwo Słowu Bożemu ma swoje konsekwencje i to bardzo negatywne. Czytamy o nich od naocznego świadka, św. Łukasza: „Kiedy przez wiele dni ani słońce się nie pokazało, ani gwiazdy, a niesłabnąca nawałnica szalała, znikła już wszelka nadzieja naszego ocalenia. A gdy już ludzie nawet jeść nie chcieli (aby nie wymiotować z powodu choroby morskiej), Paweł przemówił do nich: „… a teraz radzę wam być dobrej myśli” (por. w.20-22). > Kiedy ocalenie wydaje się być bezpowrotnie stracone, mąż Boży słucha głosu Pana i odzyskuje odwagę. Dlaczego Pawłowi udało się odzyskać odwagę i nadzieję? Dlatego, że Bóg do niego przemówił we śnie, a on uwierzył tym słowom. Również i do nas Bóg przemawia, kiedy już utraciliśmy nadzieję, ale tylko ten odnajduje drogę, kto wierzy i uważnie patrzy jak Bóg przemawia (poprzez Słowo Boże, fakty i braci). Dlatego tylko Paweł otrzymał słowo nadziei i zachęty. Tylko Paweł posiadał wewnętrzną siłę do zachęcania i dodawania odwagi wszystkim innym, chociaż był jedynie biednym głosicielem, podczas, gdy inni byli wytrawnymi żołnierzami lub „wilkami morskimi". > Dlaczego mąż Boży, choć tak słaby, jest jednak o wiele odważniejszy od innych? Skąd bierze siłę, odwagę, roztropność w sytuacjach najbardziej ekstremalnych? Paweł uwierzył Jezusowi! Uwierzył w to, co Jezus mówi, i idąc za wskazówkami Słowa Bożego, doświadczył, że słowa Jezusa są prawdą. Jesteśmy wezwani do zdobycia takiego doświadczenia. Jezus jest rzeczywiście drogą dojścia do Boga, jest prawdą demaskującą wszelkie kłamstwo nasze i świata, jest życiem i światłem życia. Jednak nie wszyscy wezwani mają takie doświadczenie. Potrzeba stałości, aby nauczyć się słuchania Pana w Słowie, przez fakty i przez braci. Może będzie cię to kosztowało wiele wyrzeczeń. Ale tylko przyjmując Słowo Pana, możesz doświadczać Jezusa. Również w twoim życiu, jeśli wytrwale będziesz szedł za Jezusem, musi być wyraźnie widoczna różnica pomiędzy twoim życiem, a życiem innych. Jeśli jeszcze jej nie ma, bądź wytrwały, bardziej się przyłóż do prowadzenia kręgu i nawróć się, jeśli to konieczne, głosząc nadzieję ludziom, którzy żyją blisko ciebie, ale giną, bo nie znają Jezusa. Żaden człowiek sam z siebie nie może dzisiaj dać ludziom otuchy, aby się nie bali. Może to uczynić tylko Jezus mieszkający w tobie, gdy, jak Paweł, znając Jezusa, który ma wszystko w swoich rękach, będziesz czekał wraz z towarzyszami życiowej drogi na pomoc od Tego, który może w jednej chwili zmienić wzburzone fale życia w spokojną toń dalszej wędrówki. > Paweł ma do ciebie jeszcze jedno przesłanie. Może nieraz pytasz: czy ktoś przyjdzie do mnie na spotkanie kręgu? Odpowiedź dana Pawłowi z nieba brzmi (w.24): „oto darował ci Bóg wszystkich, którzy płyną z tobą”. Teraz więc Paweł (i ty tak rób) wkracza pomiędzy zrozpaczonych ludzi. Gdy wcześniej ostrzegał ich przed wyruszaniem w dalszą podróż, z pewnością kiwali z politowaniem głowami nad jego pesymizmem. Teraz natomiast widzą, że jego słowa zasługują na uwagę. Paweł staje się po raz drugi w tej podróży - i to skutecznie - posłańcem Bożym, przekazując im to samo słowo: „nie bój się”, które i jemu zostało przekazane. Paweł pokazuje, co to znaczy wierzyć. Cytuje tutaj słowo, które otrzymał: „Ufam bowiem Bogu, że tak będzie, jak mi powiedziano” (w.24.). Znaczy to, aby w położeniu bez wyjścia zaufać przyrzeczeniu Boga i trwać w pewności, że zostanie ono spełnione. > Amen. > > Dzieje Apostolskie rozdział 28 > Na zakończenie Księgi Dziejów Apostolskich pragniemy, na przykładzie św. Pawła, zobaczyć, że prawdziwa wiara nieustannie wzrasta. > Pomocą do rozwoju wiary są problemy, przeciwności, które będą stawiane przed tobą za Jezusowym przyzwoleniem. W tym rozdziale Paweł ledwo wyszedł z jednego śmiertelnego problemu i miał słuszne prawo, aby sobie odpocząć, a tu nagle spotkała go kolejna śmiertelna niespodzianka. Przy nakładaniu chrustu do ognia uczepiła się jego ręki żmija. Wszyscy byli pewni, że niebawem umrze. Na prostych tubylcach scena ta robi niesamowite wrażenie. Patrząc na gada zwisającego u Pawłowej ręki, uważają go za przestępcę. I jak ci na morzu, tak samo ci na lądzie, wydają osąd. Mówią, że na pewno jest mordercą. Ale apostoł znowu zachowuje spokój i strząsa gada w ogień. A ponieważ Paweł ani nie puchnie od trucizny, ani nie pada martwy, opinia tubylców zmienia się jak chorągiewka. Skoro tak się stało, to musi on być bogiem, któremu – jak teraz widzą – ani morze ani żmija nic zrobić nie mogą. > Sytuacja ta wprowadza nas doskonale w bogate życie, które będzie istnieć po dwuletnim prowadzeniu kręgu. Będziesz wprowadzany w liczne sytuacje bezradności ludzi, którzy nie znają w pełni Boga. Nie możesz się jednak dziwić, gdy coraz częściej pod twoim adresem, niemal jednym tchem, będzie wypowiadane słowo: „morderca” i „bóg”. Ludzie tacy jak Paweł są stale potrzebni, bo kto pokona problemy jak nie Jezus w tobie. Przeszkody pojawiać się będą w najbardziej nieprzewidzianych momentach. Nawet na modlitwie. Z ognia rozpalonej modlitwy chwał wyjdzie jakaś „żmija” i będziesz przeżywał roztargnienia. Rzuć je w ogień modlitwy, oddaj je Panu, a one tam się spalą. > Wdzięczność i niewdzięczność chlebem powszednim > Twoja służba będzie wyrastać z potrzeby sytuacji i Pan będzie kierował tym wszystkim w cudowny sposób. Może i ciebie los zepchnie nie na wielką parafię, ale na „małą wyspę zapomnianą w Europie”, jak twoja miejscowość. Pawła wielka aglomeracja miejska – Jerozolima – napełniła niewdzięcznością, a nawet nienawiścią, a oto ci tubylcy sami nie wiedzą, jak wyrazić wdzięczność człowiekowi, który przebywa wśród nich jako więzień. > Potrzeba sytuacji > Patrz i wczuj się jeszcze raz w potrzebę Słowa Bożego i gdziekolwiek zaniosły cię burze dziejowe, mów do tych dzisiejszych tubylców o potrzebie ewangelizacji przez zakładanie domowych kręgów biblijnych. Daj to bogactwo tym, z którymi Bóg cię złączył. Jesteś w skromnej rodzinie, to zakładaj tam krąg. Wyjechałeś za granicę i spotkałeś się z dziwnymi „tubylcami” powiedz im, że polski Kościół przynosi im wizję: przez domowe kręgi biblijne, które prowadzą do pełnej wiary, będzie nawrócenie sąsiada, będą pełne kościoły. Nie będziesz się wstydził. > Amen. > > Ks. Jan Kruczyński Uroczystość Trójcy Świętej, Witkowo, dnia 26 maja 2013
5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)