DEZINFORMACJA – STUDIUM BEZSILNOŚCI (1 )-komentarze

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Kraj
]]>https://bezdekretu.blogspot.com/2018/12/dezinformacja-studium-bezsilnosc...]]> Odpowiedzi Aleksander Ścios4 stycznia 2019 21:20 Unknown, Wytłumaczyć należy to okolicznościami, o których wspomniałem w moim tekście: „Nastąpił powrót do koncepcji „zbrojnego ramienia grupy rządzącej”, doszło do zablokowania procesu weryfikacji WSI i odbudowy wpływów tego środowiska, pojawiły się wielowątkowe kombinacje operacyjne, mające na celu inwigilację prezydenta oraz pozbawienie go buforów bezpieczeństwa; osłabiono system kontroli służb i notorycznie ignorowano zagrożenia ze strony rosyjskiej agentury”. Dodałbym do tego rzecz równie decydującą – głupotę i nonszalancję ludzi PiS w kwestiach bezpieczeństwa. To cecha wyróżniająca to towarzystwo i tak trwała, że do dziś święci tryumfy. Przypomnę, że po ujawnieniu przez „Wprost”(w czerwcu 2007 roku), że tłumaczką prezydenta Kaczyńskiego była partnerka (wówczas) Dukaczewskiego, decyzji o zatrudnieniu tej pani bronił ówczesny szef MON A.Szczygło oraz sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński. Ten ostatni perorował: „ Jeżeli ta pani jest tłumaczem przysięgłym, jeżeli gen. Dukaczewski pozostaje generałem Wojska Polskiego i nie ma tutaj żadnych przesłanek, żeby twierdzić, że coś złego się wydarzyło. Używanie argumentu, że ktoś jest komuś bliską osobą, jest argumentem może nośnym na potrzeby publicystki, natomiast niekoniecznie wymiarze politycznym czy prawnym". A skoro takie standardy panowały w partii Kaczyńskiego, inwigilacja i osaczanie prezydenta było zadaniem bajecznie łatwym. Dlatego na zadane przez Pana pytania, trzeba odpowiedzieć twierdząco, dodając przy tym, że wiele procesów, które poprzedzały, a nawet anonsowały Smoleńsk, mogło zaistnieć na wyraźnie życzenie i pozwolenie „mędrców” z PiS. Pozdrawiam Odpowiedz Aleksander Ścios4 stycznia 2019 21:18 Martyna Ochnik, Przykro mi, ale nie znam opisanego przez Panią przypadku- a zatem nie potrafię dokonać oceny. Jedno jest pewne – powielanie (rezonans) dezinformacji - pod jakimkolwiek pretekstem oraz polemika z nią, jest czynnym współuczestnictwem w kampanii dezinformacyjnej i należy do powszechnych i kardynalnych błędów przekaźników, zwanych „wolnymi mediami”. Nikt bardziej nie wspiera operacji dezinformacyjnych Obcych niż media Karnowskich, Sakiewicza, TV Republika, Fronda, itp. „niezależne” przekaźniki. Prawdą jest natomiast, że „przestrzeń medialna” jest dziś miejscem setek kłamstw i dezinformacji, ale też – co czasem niemniej groźne dla odbiorcy, miejscem rozpowszechniania najnikczemniejszych bredni, nonsensów i brudów. Pojawiają sie tam postaci, które nigdy nie powinni mieć dostępu do oczu i uszu innych ludzi, a których specyfika polega na „umocowaniu” przy tej czy innej partii, redakcji czy „kółku wzajemnie adoracji”. Czas „dobrej zmiany” przyniósł prawdziwy „wysyp” takich postaci i tylko niskiej wiedzy i jeszcze niższym aspiracjom odbiorców zawdzięczamy, że osoby te są uznawane za ekspertów, publicystów, polityków itp. autorytety. Przypomina mi się dawna opowiastka o mędrcu starożytnej Grecji – Sokratesie i jego „trzech sitach”: Oto przybiegł do Sokratesa jego znajomy i zdyszany zaczął opowiadać: - Sokratesie, muszę ci coś powiedzieć, twój przyjaciel… - Poczekaj – przerwał mu mędrzec. Czy to, co chcesz powiedzieć, przesiałeś przez trzy sita? - Trzy sita? – zdziwił się sprawozdawca. - Tak, przez trzy sita. Pierwsze to prawda. Czy jesteś pewny, że wszystko, co chcesz mi powiedzieć, jest zgodne z prawdą? - No nie wiem... Opowiedział mi to… - Ale – przerwał filozof – z pewnością przesiałeś to przez drugie sito, a jest nim dobro. Czy to, co chcesz mi powiedzieć, jest przynajmniej dobre i pożyteczne? - Przeciwnie… - To weźmy jeszcze trzecie sito i zapytamy, czy to, co chcesz mi powiedzieć, jest niezbędne? - Niezbędne? Chyba nie… - A zatem – uśmiechnął się Sokrates – jeżeli to, co chcesz mi powiedzieć, nie jest ani prawdziwe, ani dobre, ani niezbędne, to nie obciążaj tym ani siebie, ani mnie. Myślę - o ile lepszy byłby nasz świat, gdyby ci, którzy mówią, piszą i kreują się na „ważnych sprawozdawców od ważnych spraw”, przyjęli normę „trzech sit” Sokratesa. A pewnie byłby jeszcze lepszy, gdyby ci, którzy słuchają, czytają i oglądają owych „sprawozdawców”, nauczyli się udzielać odpowiedzi Sokratesa. Uniwersalność „trzech sit” byłaby też doskonałą linią obrony przeciwko wszelkim dezinformacjom i pomogła nam uwolnić się od – jakże groźnej, podległości medialnej. Dziękuję Pani i pozdrawiam
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (3 głosy)