Dla życia i rodziny - czyli skąd się bierze czyste sumienie
Lech G - nick: "Godny-Ojciec" http://niepoprawni.pl/blogi/godny-ojciec
Pan Tomasz Chadamik - List Otwarty
"Gdy brat twój zgrzeszy <przeciw tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. 16 Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. 17 Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik"
(Ewangelia świętego Mateusza, 18/15-17)
Przed dwoma laty uczestnicząc w "Marszu dla życia i rodziny" organizowanym przez naszą parafię (pw. św Stanisława biskupa męczennika) opowiedzieliśmy jednej z wolontariuszek o prześladowaniu naszej rodziny przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie (MOPR), który za pomocą fałszywych oskarżeń, łamania prawa i prowokacji dążył do rozbicia więzi rodzinnych i konfiskaty naszych dzieci. Zwierzyliśmy się tej młodej wolontariuszce, że niedawno złożyliśmy skargę do prezydenta miasta w trybie KPA na bezprawne działania jego podwładnej, dyrektora MOPR Janiny Wawrzyniak. Prezydent Skierniewic, Krzysztof Jażdżyk zamiast załatwić sprawę zgodnie z przepisami administracyjno-skargowymi skierował ją sprytnie do Rady Miasta.
Z ostrożności procesowej poszukiwaliśmy więc uczciwych i kompetentnych radnych, którzy zainteresowaliby się problemem i przywrócili mu bieg zgodny z obowiązującym prawem, gdyż rozpatrywanie sprawy dotyczącej skargi na stronniczość i bezprawne działania pracownika nie należy do kompetencji Rady Miasta. Młoda wolontariuszka zarekomendowała nam swojego przyjaciela, katolickiego katechetę, radnego, członka komisji do spraw społecznych Rady Miasta, Tomasza Chadamika, który razem z nią angażował się w organizację skierniewickiego "Marszu dla życia..." i akurat był w pobliżu. Zapewniła, że zna tego człowieka i z czystym sumieniem może go polecić jako osobę prawą, skuteczną i godną zaufania, po czym wskazała nam energicznego sympatycznie wyglądającego mężczyznę.
Skierowałem się więc do pana, panie Tomaszu, przedstawiłem i poprosiłem o spotkanie w dogodnym dla pana terminie. W obecności licznych świadków zamanifestował pan gorliwą uczynność i zadeklarował gotowość niesienia pomocy każdej polskiej rodzinie w potrzebie. Umówiliśmy się, że do następnego dnia zorientuje się pan w jakich terminach możemy dysponować odp pomieszczeniem w biurze rady miejskiej i da znać telefonicznie. Umówiliśmy się również, że gdyby zdarzyło się panu zapomnieć o tym zobowiązaniu w natłoku spraw, to ja około południu zadzwonię do pana. Na tę okoliczność wymieniliśmy się numerami telefonów. Następnie przez dwa tygodnie, po kilka razy dziennie, o różnych porach dzwoniłem do pana. Niestety pan nie odbierał telefonów, ani nie oddzwaniał. Po dwóch tygodniach bezowocnych prób udałem się do naszego proboszcza i poprosiłem o pomoc. Jeszcze tego samego dnia nasze spotkanie w cztery oczy doszło do skutku. W ciągu prawie dwóch godzin zreferowałem panu naszą sprawę, oraz obszernie naświetliłem jej okoliczności z punktu widzenia obowiązującego prawa rodzinnego, karnego, administracyjnego, oraz z punktu widzenia aksjologii chrześcijańskiej i Etyki Radnego jako osoby zaufania społecznego. Obaj byliśmy zgodni, że dla nas Katolików etyczny aspekt sprawy jest najważniejszy. Uświadomiłem panu, że jako członek komisji do spraw społecznych z pewnością będzie pan wkrótce uczestniczył w rozpatrywaniu skargi mojej żony na bezprawne działania dyrektora MOPR Janiny Wawrzyniak, oraz podległego jej funkcjonariusza Jarosława Rosłona.
Uprzedziłem, że spodziewamy się, iż osoby przewodniczące komisji, oraz funkcjonariusze MOPR będą próbowali wprowadzić w błąd pozostałych członków i sprawić by zaniechali merytorycznego badania prawidłowości czynności dokonanych przez urzędników w tej sprawie, i że raczej wykorzystają posiedzenie komisji do dalszego bezprawnego oczerniania naszej rodziny.
Do pana miałem tylko jedną prośbę, by gdy przyjdzie pora zająć stanowisko, dał pan świadectwo prawdzie odcinając się przynajmniej w sposób wyraźny od wszelkich czynności naruszających prawo i dobre obyczaje. Choćby poprzez zwykłe wstrzymanie się od głosu. Nie oczekiwałem niczego więcej. Zwłaszcza bohaterskich czynów, np: czynnego zaangażowania się w naprawę wyrządzonej nam krzywdy i doprowadzenie do przywrócenia na terenie Urzędu Miasta Skierniewice legalnych procedur zgodnych z Kodeksem Postępowania Administracyjnego. Prosiłem jedynie o nie branie udziału w łamaniu prawa i uchronienie własnego sumienia przed poświadczeniem nieprawdy przeciw bliźniemu.
Wkrótce potem moja żona rzeczywiście została zaproszona na posiedzenie wspomnianej komisji RM. Była pełna obaw w związku z tym, że wcześniej doświadczyła już na własnej skórze do jakich podłości zdolni są funkcjonariusze skierniewickiego MOPR-u, oraz jakim ignorantem jest przewodniczący tej komisji. Dodawałem jej otuchy zapewniając, że przecież w komisji będzie nasz świadek, radny Chadamik, który jest po stronie prawdy i prawa. Zapewniłem, że to człowiek światły, wykształcony i wyrobiony społecznie, posiadający dość odwagi cywilnej by uczciwie dać świadectwo prawdzie.
Moja żona wróciła z posiedzenia tej komisji zdruzgotana. Zgodnie z naszymi obawami, posiedzenie komisji zostało zmanipulowane i wykorzystane do kontynuacji propagandowej nagonki na naszą rodzinę, do niegrzecznych (chamskich wręcz!) ataków na dobre imię mojej żony i całej naszej rodziny, do celowego rozpowszechniania kłamstw. Wszyscy obecni członkowie komisji głosowali za zarekomendowaniem Radzie Miasta kuriozalnego projektu uchwały, który w najmniejszym stopniu nie odnosił się do faktów podniesionych w naszej skardze administracyjnej na niekompetencję dyrektora skierniewickiego MOPR. Zaskoczeniem dla nas była jedynie pańska postawa panie Tomaszu. Z pełną świadomością poświadczył pan nieprawdę będąc dokładnie poinformowanym o istocie problemu. Co do niektórych innych radnych mogliśmy przypuszczać, łudzić się, iż zostali wprowadzenie w błąd, że jako nowi radni nie posiadali jeszcze niezbędnej kultury prawnej i doświadczenia, że nie mieli świadomości łamania prawa i uczestnictwa w zbiorowym zgwałceniu zasadach państwa prawa i godności człowieka.
Prawdziwy szok przeżyliśmy jednak kiedy w najbliższą niedzielę zobaczyliśmy pana panie Tomaszu w naszym kościele, przystępującego do komunii świętej. Był pan zrelaksowany i uśmiechnięty, bez choćby cienia poczucia winy. W chwili przyjmowania ciała Chrystusa nasze oczy się spotkały. Stałem i patrzyłem na to świętokradztwo ze zdumieniem. W moje żonie coś pękło i wybuchnęła płaczem. Sam nie byłem w stanie powstrzymać łez. Wtedy postanowiłem, że nie mogę sprawy tej zaniedbać, że ciąży na mnie obowiązek załatwienia jej w duchu chrześcijańskim.
Instrukcję jak to uczynić znalazłem w Ewangelii wg św Mateusza (18/15-17) której fragment zacytowałem na wstępie tego listu. Niniejszym zwracam się do pana w formie pisemnej ponieważ, z niezrozumiałych dla mnie przyczyn, odrzucił pan możliwość przeprowadzenia takiej rozmowy w obecności osób zaufania i mediatora z ramienia wspólnoty Kościoła. Pomimo iż kilkakrotnie powoływałem się na w/w cytat z Pisma Świętego, w jednym z sms-ów zarzucił mi pan nawet (!), iż moje działania są motywowane "żądzą zemsty". Otóż zapewniam pana, że nie mam za co się mścić, gdyż niegodziwości których dopuścił się pan wraz ze swoimi kolegami radnymi nie wywołały żadnych szkód faktycznych, ani prawnych dla naszej rodziny. Oczywiście poza nieudaną próbą naruszenia jej dobrego imienia, z czym sobie poradziliśmy już dawno temu, z Bożą pomocą.
Intencją moją jest znalezienie jak najdyskretniejszego sposobu pomocy pańskiej osobie w oczyszczeniu własnego dobrego imienia, a być może i dobrego imienia całej skierniewickiej Rady Miejskiej. Z uwagi na dobro wspólne zależy mi również na tym by więcej nie siał pan publicznego zgorszenia poprzez przyjmowanie komunii świętej w świętokradczej aurze grzechu ciężkiego. Przede wszystkim jednak chciałbym aby człowiek, który wkrótce będzie uczył moje dziecko religii był tego godnym. Nie wyobrażam sobie by pierwszy kontakt z nauką religii przodków moje dziecko pobierało od człowieka, który nie ma skrupułów w dawaniu fałszywego świadectwa i nie ma odwagi stanięcia w prawdzie.
W związku z powyższym proszę o wyznaczenie co najmniej dwóch osób zaufania (świadków) z poleceniem skontaktowania się z moimi osobami zaufania i zorganizowania naszego spotkania w celu uporządkowania i zamknięcia sprawy w duchu przebaczenia i miłości bliźniego.
Proszę o poważne potraktowanie mojej inicjatywy, w innym wypadku zmuszony będę opublikować ten list jako List Otwarty.
Dnia 26.10.2016.r. otrzymałem sms od pana Tomasza Chadamika następującej treści:
"Otrzymałem od pana list. Nie będę komentować tego co jest tam napisane. Sumienie mam czyste - chodzę do spowiedzi. Ze swojej strony mogę obiecać pomoc jedyną jaka jest możliwa - moją modlitwę."
Poza tym sms-em pan T. Chadamik nie podjął żadnych działań zmierzających do naprawienia i zadośćuczynienia popełnionym krzywoprzysięstwom i wyrządzonym szkodom. Nie pozostaje mi więc nic innego jak upublicznić tę historię.
Otrzymują: 1. Skierniewickie Parafie, 2. Osoby zaufania, 3. Skierniewickie media, 4. Diecezja Łowicka, 5. Prasa katolicka, 6. Prasa krajowa, 7. Wybrani posłowie i senatorowie RP
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4154 odsłony
Komentarze
diagnoza
11 Lutego, 2017 - 17:52
w takiej sytuacji należy rozszerzać obszary konfrontacji poprzez dyskontowanie procedur KK i KC tj. zawiadomienia o podejrzeniu ... oraz pozwy o uznanie... , o ustalenie ..., itd; celem jest wielokrotne pzesluchiwanie po pouczeniu o odpowiedzialnosci karnej i po zebraniu kilku zeznan wytoczenie pozwow karnych i/lub cywilnych; obowiazuje doktryna AWyszyńskiego 'nie ma niewinnych są tylko źle przesluchani'
www.niepokonani2012.pl www.biblioteka-niepokonani.pl
qwertySN2012