To Niemcy byli oprawcami 2
Pamiętajmy, kto był oprawcą a kto ofiarą - grudzień 1939
(...) w sobotni wieczór 16 grudnia 1939 r. dwaj członkowie konspiracyjnej Organizacji Orła Białego dokonali napadu na posterunek niemiecki. W czasie napadu Polacy zdobyli broń, wywiązała się trwająca niemal dwie godziny walka, w konsekwencji której zginęło dwóch niemieckich policjantów, a komendant posterunku odniósł ciężkie rany. Dwaj polscy konspiratorzy również zostali ranieni i już rankiem następnego dnia - 17 grudnia wpadli w ręce niemieckie. Okupanci powiesili ich na pobliskiej latarni.
Śmierć napastników nie oznaczała jednak, że Niemcy poprzestali na zbrodniach, przeciwnie, zamierzali pociągnąć do odpowiedzialności niewinnych cywilów. W tym celu 17 grudnia sprowadzili do Bochni batalion SS. Nazajutrz Niemcy aresztowali na ulicy i wyprowadzali z domów mieszkańców miasta, zatrzymali także 29 osób z aresztu Sądu Grodzkiego – przebywających tam za różne wykroczenia. Całej grupie, łącznie ponad 50 osobom, nakazano przejść na bocheńskie wzgórza Uzbornia, gdzie oczekiwał już pluton egzekucyjny, złożony z 12 ludzi. Niemcy rozstrzeliwali swe ofiary etapami – po pięć osób. Rannych dobijano. Niektórzy spośród zatrzymanych próbowali ucieczki, ale prawie wszyscy zostali zastrzeleni z broni maszynowej. Z wyjątkiem Zygmunta Wilgockiego, który jako jedyny szczęśliwie uniknął śmierci. Niemcy łącznie zamordowali 52 osoby.
Zaledwie po upływie dziewięciu dni po egzekucji cywilów w Bochni, Niemcy dokonali kolejnej zbrodni. Tym razem, w wyniku bezprawnego obciążenia winą mieszkańców podwarszawskich osiedli Anin i Wawer za śmierć dwóch swoich rodaków, najwyższą cenę zapłaciło 107 cywilów.
Zostali zamordowani po tym jak w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, w poniedziałek 26 grudnia 1939 r., dwóch polskich bandytów – Stanisław Dąbek i Marian Prasuła, zbiegłych wcześniej z więzienia świętokrzyskiego, zastrzeliło w restauracji w Wawrze, prowadzonej przez Polaka Antoniego Bartoszka, dwóch niemieckich podoficerów z 538. batalionu budowlanego.
W związku ze śmiercią Niemców, na miejsce przybyli żołnierze 6. batalionu 31. pułku policji porządkowej; pułkiem dowodził jego faktyczny zastępca ppłk Max Daume, batalionem – mjr Friedrich Wilhelm Wentzel.
O poranku 27 grudnia, zanim jeszcze nastał świt, niemieccy policjanci i żandarmi zaczęli wywlekać z okolicznych domów mężczyzn z wieku od 16 do 70 lat. Łącznie zatrzymano sto kilkadziesiąt osób. Wcześniej przed drzwiami do restauracji, w której zginęło dwóch Niemców, powieszono właściciela lokalu – Bartoszka (...).
Treść zaczerpnięta z www.dzieje.pl
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1346 odsłon