Euro2012 i Turystyka

Obrazek użytkownika recma
Gospodarka

Ponieważ pojawia się wiele głosów blogerów, jaki to Polska odniesie sukces turystyczny dzięki Euro2012, postanowiłem troszkę ostudzić nadpobudliwych z nadmiaru euforii.

Wielkie Imprezy sportowe, wbrew pozorom ani nie są bardzo dochodowym interesem, ani nie wpływają znacząco na poprawę turystki. Powtarzam, znacząco!
W Grecji np. podczas olimpiady w 2004 ilość turystów zmalała o kilka procent, a nie wzrosła. Turystów wystraszyły tłumy kibiców i drożyzna występująca z tej okazji.
Portugalia organizująca Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2004r jest chętnie podawana za przykład turystycznego sukcesu. To prawda, że po zapaści lat poprzedzających mistrzostwa zanotowano duży wzrost. Niektóre źródła podają że 100%. Ale w liczbach brzmi to znacznie gorzej.
W trakcie Euro 2004 przychody z turystyki zagranicznej w Portugalii szacowane były na 81 mln euro, co stanowiło zaledwie 0,06 proc. faktycznej wartości dodanej. 81 mln euro do dużo np. dla mnie, ale w skali państwa to nic.
Jak to wygląda w Polsce?
Co roku odwiedza nas kilkanaście milionów turystów. W tym roku prognozy mówią o 14.3 mln. To byłby rekord. No dobrze, ale w takim razie ile z nich to kibice? Okazuje się że ok 600 do 800 tys. czyli 5,5% .
Zaskoczyłem państwa?
To nie koniec.
Zobaczmy co piszą na ten temat specjaliści z turystycznej branży.
Dziennik Gazeta Prawna
„Pierwsze prognozy Instytutu Turystyki nie napawały optymizmem – kilka miesięcy temu wyliczył on, że w roku, kiedy odbywają się mistrzostwa Europy w piłce nożnej, nasz kraj odwiedzi 13,5 mln zagranicznych turystów. A to tylko o 200 tys. więcej niż w roku 2011. „

„Instytut Turystyki właśnie zweryfikował swoje prognozy – twierdzi, że tegoroczny wzrost liczby turystów na pewno przekroczy 5 proc., a najprawdopodobniej osiągnie nawet 8 proc. To oznaczałoby, że w tym roku nasz kraj odwiedzi o milion gości z zagranicy więcej niż w poprzednim – razem 14,3 mln. „

„Eksperci upatrują powodu tych wzrostów m.in. w niskich notowaniach złotego. Już w pierwszych miesiącach roku nasza waluta była na tyle słaba względem euro czy dolara, że po prostu dla wielu turystów wypoczynek w naszym kraju okazał się tani. Z tego samego powodu kolejne kwartały roku mogą być dla polskiego sektora turystycznego jeszcze lepsze niż poprzednie. „

„Ponadto na korzyść Polski działa niestabilna sytuacja finansowa w krajach południowej Europy – Grecji, Włoszech, Hiszpanii i Portugalii. Z tego powodu z wyjazdów do tych państw rezygnują na przykład Niemcy. Obserwujemy, że rezygnują z długich wczasów np. nad Morzem Śródziemnym na rzecz krótkich weekendowych wypadów właśnie do Polski – mówi Łopaciński. „

Czyli jednak nie przede wszystkim Euro2012?

No ale nawet jeśli to tylko kilkaset tysięcy to przecież są zachwyceni. Niektórzy z nich, mieli już dość ciągłego powtarzania, jacy są szczęśliwi. No to wrócą!?

„Choć organizatorzy Euro 2012 wskazują, że najlepszą reklamę w Polsce i za granicą robią nam sami kibice, to jednak może się to okazać za mało, by ożywić nasz kraj pod względem turystycznym. Zwłaszcza że wrzawa związana z turniejem ucichnie po 28 czerwca, czyli wraz z ostatnim meczem, który się odbędzie u nas. „

„Szacuje się, że z dotychczasowych 400 tys. zagranicznych gości najwyżej kilkanaście procent spędziło w naszym kraju więcej niż jeden dzień. Wśród kibiców, którzy zostali na dłużej, są Irlandczycy i Czesi. Reszta zazwyczaj wracała do domu po zakończeniu meczu – mówi Mikołaj Piotrowski z PL.2012. A miało być inaczej. „

Dlaczego?!!!

„Zawinił brak promocji Polski przed mistrzostwami. Akcja, którą podjęła Polska Organizacja Turystyczna, w opinii ekspertów rozpoczęła się o rok za późno. Mowa o kampanii wizerunkowo-produktowej, która ruszyła 8 czerwca 2011 r. i była ograniczona do wybranych rynków: francuskiego, niemieckiego i brytyjskiego.
Zabrakło dużej medialnej kampanii, która zachęciłaby do przyjazdu na Euro 2012 kibiców niemających biletów.”

„Drugi powód możliwych słabych efektów turystycznych Euro to złe sprofilowanie kampanii promocyjnych miast gospodarzy. Kibice to na ogół ludzie młodzi, których bardziej od zabytków interesują miejsca najbardziej kultowe pod względem rozrywki. Poza tym kampania miast tak na dobrą sprawę ruszyła dopiero wtedy, gdy zaczął się turniej – wyjaśnia Krzysztof Łopaciński, wiceprezes Instytutu Turystyki. Poza tym ulotki pokazujące walory Polski wręczane kibicom na lotniskach czy dworcach nie spełniły swojej funkcji. Zagraniczni goście otrzymywali je w momencie, gdy już mieli zaplanowany powrót.”

Czy czarnowidztwo się sprawdzi? Znając organizacyjne niezdolności Polaków, bardzo być może że tak.
Ale ja bym się nie przejmował. Co roku przyjeżdża do nas dostateczna masa turystów i z tego co sam od nich słyszę są zachwyceni. Szeptana reklama jest najlepszą reklamą.

Cóż, rozumiem rząd. To jasne że próbuje przekuć te mistrzostwa w sukces. Ale jak czytam blogerów, bezkrytycznie powtarzających propagandowe bzdety, wklepywane im pracowicie przez usłużne merdia, to już zaczynam się martwić.

Jeszcze na koniec, nie daruję sobie jeśli nie wspomnę o pewnej bzdurze, którą zapodała w Gazecie Bankowej pani Marta Lewkowicz Otóż powołując się na Ekonomistów ze Szkoły Głównej Handlowej, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Łódzkiego napisała że wzrost PKB dzięki Euro wyniesie 2.1%.
I w tym samym tekście pisze co składa się na ten wzrost. Otóż poza, oczywiście autostradami ( czemu wszyscy piszą w liczbie mnogiej? Bo ja wiem o jednej) itd. wymienia stadiony. No to już mogła sobie darować. Nie zaprzeczam że stadion narodowy jest potrzebny, ale wymieniać go jako wartość dodaną w momencie kiedy już wiadomo że będzie przynosił straty?
To ja już nie chcę żeby Polska miała wysoki PKB :)

Brak głosów