Międzynarodowy Fundusz Walutowy - Igorowi do sztambucha

Obrazek użytkownika kowal_jan
Kraj

Salon24   -Międzynarodowy Fundusz Walutowy - Igorowi do sztambucha

wczoraj w drodze do pracy tradycyjnie chwyciłem gazetkę "Metro", a moją uwagę zwrócił nagłówek artykułu z pierwszej strony: Tusk liczy na Polki W tekście czytamy m.in. o strategii rozwoju kraju "Polska 2030.

Trzecia fala nowoczesności", o czym już wczoraj pisał Migalski w notce "Tusk handlujący marzeniami, czyli folder merola dla każdego" i nawet całkiem nieźle mu to wyszło, do tego stopnia, że tematu już dalej nie drążę a jedynie zachęcam wszystkich do przeczytania tekstu Migala ;-)

Natomiast już w drodze z pracy, siedząc sobie wygodnie na niewygodnych siedziskach trójmiejskiej SKM, przeczytałem bardzo interesujący tekst na temat Międzynarodowego Funduszu Walutowego pióra Marka Magierowskiego opublikowany w ostatnim numerze "Uważam Rze" pod tytułem "Strzeżcie się tych, którzy przynoszą dary" - gorąco wszystkim Wam polecam, cytując kilka pasaży: "Przywódcy najpotężniejszych państw globu spotkali się, aby wspólnym wysiłkiem uratować system finansowy przed katastrofą.

Postanowiono, że w krwiobieg światowej gospodarki zostanie wtłoczony - bagatela - ponad bilion dolarów.

Głównym beneficjentem podjętych decyzji okazał się Międzynarodowy Fundusz Walutowy, którego zasoby miały się potroić i urosnąć do kwoty 750 mld dol.

- Osiągnęliśmy więcej, niż można się było spodziewać - stwierdził prezydent Francji. -

Dzięki temu historycznemu kompromisowi mamy szansę stworzyć nową finansową architekturę - cieszyła się kanclerz Niemiec.

- Oto dzień, w którym świat zjednoczył się, aby stawić czoła globalnej recesji. I to nie przy pomocy słów, lecz konkretnych czynów - emocjonował się premier Wielkiej Brytanii.

A wszystko to działo się w Londynie, na początku kwietnia roku pańskiego 2009. Właśnie wtedy doszło do „przełomowego" spotkania grupy G20, które miało stanowić cezurę między okresem egoizmu i bezczynności mocarstw a świetlaną epoką solidarnej walki z kryzysem.

Od tamtych wydarzeń minęły blisko trzy lata. W tym czasie odbyło się kilkanaście następnych „przełomowych" szczytów, dziesiątki „kluczowych" rozmów między Angelą Merkel i Nicolasem Sarkozym, kilka razy „zaglądaliśmy w przepaść" i „byliśmy o krok od tragedii".

I dalej stoimy w tym samym miejscu, w którym byliśmy w prawie trzy lata temu, a jedyną odpowiedzią na gospodarczą zapaść jest pompowanie kolejnych miliardów dolarów w kraje, które nie radzą sobie ze swoją gigantyczną górą długów. (...)

W sumie historia MFW, założonego w 1945 r., nie jest tak różowa, jak chcieliby jego zwolennicy, ani tak czarna, jak twierdzą antyglobaliści. Jedno jest pewne: wsparcie ze strony tej instytucji nie jest gwarancją uzdrowienia gospodarki, za to może przynieść opłakane skutki.

To dlatego gdzieniegdzie parlamentarzyści z taką niechęcią odnoszą się do kolejnych pomysłów zasilania skarbca organizacji, która wykazuje się wyjątkowym talentem do marnowania pieniędzy.

Warto przypomnieć, że Brytyjczycy, którzy zrazu nie chcieli dołożyć się do unijnej składki i byli za to mocno krytykowani, po raz ostatni podwyższyli swoje zobowiązania w MFW nie dalej jak... w lipcu tego roku, i to po ostrej debacie w Izbie Gmin.

Nie wszyscy mają o funduszu tak dobre zdanie jak minister Jacek Rostowski.... "Gdy urzędnicy MFW nawiedzają jakiś kraj, myślą tylko o jednym: co zrobić, by zapewnić regularną spłatę kredytów zaciągniętych przez owe państwo w bankach prywatnych.

MFW chroni wyłącznie finansowych spekulantów. Rozwój i walka z biedą?

To ich nie interesuje" - pisze w książce "Globalizacja" Joseph Stiglitz, laureat ekonomicznego Nobla, a dziś jeden z duchowych przewodników ruchu Oburzonych.

(...) W teorii liberalne rozwiązania proponowane przez MFW wydają się rozsądne. Zdrowe finanse są lepsze niż spirala zadłużenia, a prywatna własność na dłuższą metę zawsze wygrywa z gospodarką planową.

Jednak w przeszłości fundusz uparcie stosował te same recepty w każdym zakątku globu, zapominając, iż państwa i społeczeństwa różnią się między sobą i potrzebują różnych kuracji." Marek Magierowski - "Strzeżcie się tych, którzy przynoszą dary." - URze 1/48 2012 ss. 74-76

Cały tekst jest naszpikowany mrożącymi krew w żyłach przykładami jak to w wyniku "pomocy" MFW, poszczególne kraje naszego globu popadły w niewiarygodne wręcz trudności natury egzystencjalnej, ze wzrostem umieralności wśród ludności cywilnej włącznie, co Magierowski podsumował jednym zdaniem - "Międzynarodowy Fundusz Walutowy pomaga niektórym krajom tak skutecznie, że nie ostaje się w nich kamień na kamieniu".

Już niezależnie od wymowy samego tekstu, moją uwagę przykuło zdanie: "w przeszłości fundusz uparcie stosował te same recepty w każdym zakątku globu, zapominając, iż państwa i społeczeństwa różnią się między sobą i potrzebują różnych kuracji.", które jako żywo nadaje się również do zcharakteryzowania naszej polskiej transformacji.

Gdyż również w tym przypadku zastosowano sztampową, szokową terapię, w której zupełnie nie brano pod uwagę specyfiki sytuacji w jakiej znalazła się nasza gospodarka po ostatecznym upadku ustroju socjalistycznego i powstałej w jego wyniku zapaści gospodarczej.

W sumie ostatecznie zlikwidowano kilka gałęzi przemysłu, w tym również zakłady produkcyjne, które pomimo kryzysu przynosiły zyski, a tym samym zatrudniały ludzi.

Mało tego, wprowadzono do budżetu państwa stały punkt pod tytułem "Przychody z prywatyzacji", co automatycznie skłaniało kolejne rządy do rozglądania się za tym "co by tu jeszcze sprywatyzować" [czytaj: zlikwidować].

Toteż w pierwszej kolejności sprzedawano głównie to co przynosiło zyski, bo jak rozbrajająco przyznał swego czasu Waldemar Kuczyński - "najłatwiej było taki zakład sprzedać, właśnie taki co przynosi zyski" (sic!)

Sprzedano więc wszystko to, co jeszcze się kręciło, a zwłaszcza przynosiło zyski, co w kategoriach czysto racjonalnych wypada uznać za nonsens, a w kategoriach prawnych za przestępstwo, gdyż było działalnością na szkodę państwa, czyli całego społeczeństwa.

Chociaż to ostatnie zupełnie nie zdawało sobie z tego sprawy i nadal nie zdaje, skutecznie ogłupianie przez systemowe media, zainstalowanego w III RP systemu, którego starannie dobrani beneficjenci zyskali na takiej właśnie transformacji najwięcej.

Tylko oni, wybrani, nikt więcej, a już z całą pewnością nie Polska. Cóż się dziwić, skoro nawet Igor Janke tego nie rozumie, powtarzając jakieś systemowedyrdymały o braku kapitału itp.

Przy okazji więc spytam Igora po co nam ten zagraniczny kapitał, który kupuje na przykład warszawski STOEN, nowoczesny zakład energetyczny przynoszący zyski.

A w tym wypadku akurat dokładnie wiem o czym piszę, gdyż znam temat niejako z pierwszej ręki, od kogoś z rodziny co w tym zakładzie pracował ponad 20 lat.

Oto fakty: Jeszcze do Polski przyjeżdżałem 2-3 razy do roku, a po uszy wtedy siedziałem właśnie 7/7 i 24/24 w ekonomii kapitalistycznej inwestując na paryskiej giełdzie, że tak górnolotnie się wyrażę.

Raz wpadłem na kilka dni do Warszawy, czyli do rodzinki i tam usłyszałem od pracownika STOENu, że od kilku miesięcy mają w zakładzie nieustające wizyty inwestorów zagranicznych z Hiszpanii, Francji a ostatnio z Niemiec, gdyż STOEN przeznaczony jest do sprzedaży.

Z miejsca zapytałem o powód sprzedaży, czyli o trudności finansowe, o deficyt itp. Uzyskawszy potwierdzenie, że zakład generuje zyski i ma się doskonale, spytałem jeszcze czy jednak nie wymaga koniecznej modernizacji, na którą nie ma funduszy.

Tutaj również otrzymałem zapewnienie, że w ostatnim okresie STOEN był zmodernizowany, zakupiono najnowsze urządzenia Siemensa itp.

W tej sytuacji oczywiście postawiłem kolejne pytanie: To dlaczego STOEN chcą sprzedać? No właśnie- usłyszałem w odpowiedzi - nikt w zakładzie tego nie wie, tylko niektórzy mówią, że podobno rząd (Buzka) potrzebuje pieniędzy.

Jak wiemy, STOEN został sprzedany Niemcom, a za pomoc w transakcji gen. Czempiński wziął 2 mln dolarów, jak ostatnio doniosły media.

Dochodzenie jednak umorzono, z powodu przedawnienia .... a może po to, aby przypadkiem się nie wydało kto jeszcze, oprócz Niemców, na tej sprzedaży zyskał.

Czy o to Tobie Igorze chodziło gdy pisałeś o braku kapitału polskiego i konieczności prywatyzacji ???

Czy następny będzie Lotos, który właśnie przeszedł modernizację i zwiększył swoje moce przerobowe ???

Zacząłem od Tuska i MFW, a skończyłem na Lotosie, bynajmniej nieprzypadkowo, bo jak się okazuję te wszystkie "naczynia" są ściśle ze sobą połączone.

 

http://lubczasopismo.salon24.pl/jamajka/post/379007,miedzynarodowy-fundusz-walutowy-igorowi-do-sztambucha

Brak głosów