Patenty

Po pierwsze, patent jest jedynym dokumentem, który daje jakąkolwiek gwarancję, że wynalazca skorzysta materialnie se swojego rozwiązania, jeżeli ten zostanie wdrożony komerycujnie.

Korwin, jak wiele innych rzeczy, myli własność intelektualną z patentami. Patent jest dokumentem prawnym nadającym ochronę przed bezprawnym wykorzystywaniem komercyjnym opanetowanego wynalazku (który jest własnością intelektualną). Własność intelektualna typu prawa autorskie i tantiemy z nich pochodzące nie mają nic wspólnego z patentami, czego Korwin wydaje się nie rozróżniać.

Jeżeli chodzi o przełomowość wynalazków, to umówmy się, patentując dane rozwiązanie NIGDY nie mamy świadomości czy ono będzie przełomowe czy nie. Mamy nadzieję, że będzie dochodowe, i to wszystko. A o ich przełomowości decyduje historia.

System patentowy RP jest jedyną drogą by polskie siły zbrojne miały szansę na przechwycenie potencjalnie strategicznych wynalazków. Prawie każdy inny kraj tak działa, i jest do dlań kożystne. Przy dokonaniu zgłoszenia patentowego, wytypowany przez UPRP ekspert sprawdza militarną przydatność patentu, i w razie przydatnego od razu powstaje tzw. tajny patent i zostaje on wykupiony przez wojsko. Z korzyścią dla strategicznego interesu państwa.

Jeżeli patenty są tak nieprzydatne, to dlaczego takie firmy jak 3M czy DuPont i tysiące innych tak przy ich pomocy prosperują?

Licencjonowanie opatentowanych wynalazków to dla państwa gdzie rezydują posiadacze patentów czysta, żywa wełna, ze względu na wpływy opłat licencyjnych, bez zasadniczych nakładów.

A bez możliwości ochrony swoich pomysłów, te pomysły po prostu wyschną. Nie będzie ich, bo się nie będą opłacać.

Oczywiście system patentowy ma swoje mankamenty, ale nie dyskwalifikują one idei patentowania. Nie zgadzam się z tym, że jest to przestarzały mechanizm.

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!