Gospodarka walutami
Władze Polski nie prowadzą racjonalnej gospodarki walutami.
Jest karygodną niegospodarnością aby w sytuacji gdy Polska jest bardzo zadłużona, jest poważny kryzys, jednocześnie w skarbcu NBP leżały bezczynnie miliardy dolarów i euro. Przecież od zadłużenia płacimy niemałe odsetki, a z leżących w skarbcu walut nie ma żadnych dochodów, wprost przeciwnie - na skutek inflacji tracą one na wartości. Pieniądz powinien pracować - to podstawowa zasada dobrego gospodarowania.
Okazja jest bardzo dobra bo akurat kursy walut są wysokie i ze sprzedaży walut NBP może uzyskać dużo złotówek, a jednocześnie ta sprzedaż spowoduje obniżenie nienormalnie wysokich, szkodzących gospodarce i zaufaniu do złotego, kursów walut. Złotówki uzyskane ze sprzedaży NBP powinien przekazać rządowi, aby ten spłacił nimi chociaż część długów - abyśmy my Polacy mniej musieli pracować na lichwiarzy. To ulżenie zachęci nas do pracy - przeciwstawimy się kryzysowi.
Ponieważ NBP ma pewne płatności walutowe to oczywiście jakąś ilość walut należy w skarbcu pozostawić, powiedzmy aby starczyło na miesiąc normalnego działania, ale na dłuższy okres oraz jeśli jest potrzeba dokonać dużych płatności, to należy zawrzeć odpowiednie umowy międzynarodowe aby banki emisyjne pożyczały sobie swoje waluty na preferencyjnych warunkach: ponieważ były by to uzgodnienia polityczne, te oprocentowanie tych pożyczek mogły by być zdecydowanie mniejsze od rynkowego.
Bacz
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2389 odsłon
Komentarze
Bacz
26 Lutego, 2009 - 14:48
te "ogromne" rezerwy to kropla w morzu potrzeb i stopnieja szybciej niz sie tobie wydaje.
I pójdziemy na dno.
pzdr
Liczy się bilans
8 Marca, 2009 - 08:24
Likwidacja rezerwy nie wpływa na bilans, czyli na kondycję finansową Polski - owszem nie będziemy mieć rezerwy, ale za to długi będą mniejsze dokładnie o tyle samo. Oszczędności są jednak w kosztach: za utrzymanie większego długu musimy płacić odsetki - tak naprawdę to płacimy je za darmo, czyli jest to marnotrawstwo. Nikt gospodarny nie bierze kredytu, żeby trzymać te pieniądze dziesiątkami lat w skarpecie. Zamiast trzymać taką rezerwę lepiej się umówić z kimś na tzw. akredytywę czyli ktoś nam obiecuje, że jak będą nam pieniądze potrzebne, to kredyt na pewno dostaniemy - coś takiego jak karta kredytowa. Opłata za gotowość udzielenia kredytu jest zwykle o wiele mniejsza niż odsetki od kredytu. Niektóre banki dają taką akredytywę za darmo. Także między zaprzyjaźnionymi rządami jest możliwe zawarcie umowy o akredytywie bez opłat.
Pozdrawiam
Bacz
Pozdrawiam. Bacz
re
26 Lutego, 2009 - 22:46
Wydaje mi sie ,ze delikatnie mowiac propaganda sukcesu cie przekonala -jak silna walute moze miec kraj ktorego gospodarka jest slaba ? Kiedy wartosc sztucznie pompowanej zlotowki rosla wszyscy zgodnie krzyczeli hurraa!!
A jak pekl balon i kurs sie urealnia to juz tragedia narodowa.
A moze tak troche realizmu?
Re: re
27 Lutego, 2009 - 09:15
Nawet całkiem niewielka firma może produkować na najwyższym światowym poziomie. Tak jest z pieniądzem. Gospodarka szwajcarska jest niewielka ale ich pieniądz jest szanowany.
Bacz
Pozdrawiam. Bacz