Palacze, pijaki i prorok Wenta
Nasi handballiści to świetna ekipa. W telewizji powiedzieli, że Łukasz Kadziewicz, ten siatarz, powiedział o ekipe Wenty mega-rzeźnicy. Dobrze powiedział.
Megarzeźnikami nie są natomiast dziennikarze. Oni chyba nawet rzeźnikami nie są. No bo dupiaste jest to dziennikarstwo straszliwie. Nie całe, ale prawie całe. Jak już któryś redaktor chce nieco pokozakować, to przeważnie okazuje się po prostu chamem. Bieda.
Dziennikarze strasznie jarają się tym, że Wenta w meczu z Norwegią zwrócił uwagę chłopakom (tak, wiem, że najpierw powiedział o tym Waszkiewicz), iż brama Norwegii będzie pusta. Prorok! - powiadają media. Rzeczywiście - trzeba być prorokiem żeby przewidzieć, iż jak przeciwnik wycofa bramkarza to zostawi pustą bramkę, bo inaczej nie idzie tego wiedzieć. Z kolei jak Szmal powiedział, że napije się po meczu o brąz, to telewizory przez trzy dni tłumaczyły, iż Kasa to tylko taki jajcarz i żartobliwie zażartował, bo on przecież w ogóle nie pije. No i te papierosy, co Wenta pozwala, żeby je gracze przy nim palili - parę razy słyszałem, jak dziennikarze kiwając głowami mówili, że fajnie, iż trener jest taki luzak ale lepiej byłoby, gdyby gracze nie palili w ogóle.
Nie mam pojęcia co dziwnego jest w tym, że trener nie ściga palaczy. Jaka to różnica czy palą przy Wencie czy wtedy, gdy Wenta nie widzi? Albo dlaczego mieliby nie palić w ogóle? Przecież nie pojechali na mistrzostwa świata w niepaleniu, tylko na turniej piłki ręcznej. Jaka to różnica, czy medal przywiozła ekipa, w której niektórzy palą i chleją czy też zespół abstynentów? Chłopaki złomotały parę ekip, w tym dwa razy mistrzów Europy i wzięły medal. Czy medal zdobyty przez abstynentów byłby cenniejszy?
---------------------------------------------------------------------------------
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2511 odsłon