Lustrzane Neurony

Obrazek użytkownika basia
Świat

W tym roku typowanymi do nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny byli Włoch Giacomo Rizolatti i Finka Riitta Hari za odkrycie tzw. lustrzanych neuronów. Nagrody Nobla nie dostali. Uhonorowano odkrywców wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV), wywołującego raka szyjk macicy.

Oszołomsko stwierdzę, że troska o brodawczaka ludzkiego jest na rękę “mafi farmakologiczno - medycznej” - można się zaszczepić. Koszt jednej szczepionki to bodajże ok. 1 tys PLN, oraz wpisuje się w trendy obyczajowe - wczesne rozpoczęcie życia płciowego, duża liczba partnerów - zaszczep się i hulaj dusza...

 

Oczywiście, że możemy apelować o ograniczenie liczby partnerów, świadomość konsekwencji - ale po co? przecież ograniczamy takimi apelami integralną cześć każdego człowieka - wolność seksualną. O wiele prościej zaszczepić, programem darmowych [?!] szczepień. Darmowych znaczy pokrywanych z budżetu państwa, wiec z podatków wszytkich obywateli. Na razie, wiem o takim programie w Niemczech - szczepieniami objęte są dziewczynki w wieku 12-17 lat.

 

Tylko ja nie o tym chciałam, chciałam napisać o neuronach lustrzanych. Mam nadzieję, że temat naukowo będzie rozwijany i podawany do publicznej wiadomości.

W skrócie  “Komórki lustrzane to klasa neuronów (...)odzwierciedlają w mózgu obserwatora czynności wykonywane przez kogoś innego(...)

“W dalszych doświadczeniach dowiedziono, że komórki lustrzane umożliwiają rozpoznawanie cudzych intencji, a także odczytywanie emocji.”

 

http://www.bionotatki.com/modules.php?name=Articles&file=article&sid=19

 

Zastanówcie się w kontekście owych neuronów, ich działania, na propozycje adpocji dzieci przez pary homoseksualne, na lesbijki posiadające dzieci - "odczytywanie emocji", na wmawianie, że wszystko jest w porządku, bo lepsza matka lesba niż alkoholiczka heteryczka. 

 

Poza oczywistym absurdalnym argumentem wyboru pomiędzy gangreną a cholerą, chciałabym zaproponować wybór pomiędzy matką alkoholiczką [wiadomo zła najżlejsza jest taka matka] a suką [psem] , wilczycą, szympansicą. Pewnie niejedna wilczyca, szympansica lepszą matką by była, a i po alkohol nie sięga wcale.

 

Na koniec - mam taką teorię intuicyjną. Dziecko spłodzone w tradycyjny sposób, przejmuje coś w rodzaju pamięci komórkowej [może właśnie tych neuronów] emocje rodzców. Zakładam, że są to emocje typu miłość, pożądanie, namiętność. Oczywiście, mogą być też złość, obojętność, wrogość - gwałt.

W każdym z tych przypadków mamy jednak emocje. Złe emocje można naprostować na dobre, świadomość złych emocji pozwala dostrzec i dobre. 

 

Gorzej jak nie ma NIC - anonimowy tato z próbówki. Poczęcie z takiego “związku” zostawia całkowitą pustkę w jakimś miejscu, w jakieś sferze. Od początku brak emocji pary rodziców. Czy taka pustka nie wywoła czegoś w rodzaju choroby fizycznej podobnej do obojętności na ból? 

 

Biała plama - brak emocji tatowych przy płodzeniu dziecka nie będzie widoczne, tak jak przy ww chorobie, gdzie dziecko nosi kask na głowie bo nawet dziura w czasce nie wywoła reakcji bólu, ale coś tam z pewnością wyjdzie za jakiś czas, może właśnie przy badaniach lustrzanych neuronów.

Brak głosów